No i poczytałam od razu:-) W wyszukiwarce wpisałam zwyczajnie... podłoże psychiczne przemeblowań i... chyba to coś bliżej natręctwa i nałogu, aniżeli pasji... klik. Przynajmniej po jednej tej notatce takie myślenie się nasuwa:-) A i przy okazji też chyba, podobnie jak autorka tekstu, uzależniłam się od blogowych moich wpisów. Bo i w temacie moich tańczących mebli i blogowania, różnie to z reakcją innych bywa:-) Jednak już nawet spojrzenia pełne politowania pomijając, coś w tym musi być... Odcięta od świata internetowego od wczoraj, dziś już tak wielką miałam potrzebę zajrzenia co na moim blogu słychać, a i wpis już w głowie czeka i zdjęcia od wczoraj..., że oto powstaje pierwszy mój komórkowy post:-) A to otwiera przede mną nieznane dotąd drzwi, niezależności, samowystarczalności i niezwykłej wygody, bo tym sposobem pisać mogę zawsze i wszędzie, nie wiem tylko, jak z estetyką?:-) I oto zasada "potrzeba matką wynalazków" potwierdza się w praktyce, a ściślej w moim życiu:-) Może nawet to nowe moje odkrycie, że można inaczej, i łatwiej tak i wygodniej, stanie się regułą. Ze zdjęciami jedynie nie daję sobie póki co rady, ale próbuję:-)
I są, z małą pomocą:-)
W kredensiku różowa hortensja z mojego ogrodu,
brakujące ogniwko:-)
Patera piętrowa przy okazji kredensowych zmian,
też zyskała nowe oblicze:-)
I kuchenna przemiana:-)
Przywędrował do kuchni stolik/pomocnik:-)
Lubię tę perspektywę:-)
Stół kuchenny wymaga odświeżenia:-)
I pierwsze zdjęcia z perspektywy... jeszcze leżącej:-)
Leniwe śniadanko w promieniach słońca:-)
Potem było już mniej leniwie. Sporo zadziało się w temacie porządków tych pobieżnych, ale i generalnych:-)
I tak to nastało popołudnie.
Wciąż cudownie słoneczne:-)
Niech takie pozostanie💗
~ bh ~
Haniu
OdpowiedzUsuńA ja się uzależniłam od Twojego bloga, ale taki nałóg to sama radość, wciąż zaglądam, co nowego napisałaś, ale też zdjęcia z domu i ogrodu to balsam dla moich oczu.
Pozdrawiam i czekam na nowe.
Bożena G.
Mora to obiekt moich westchnień.Sobotnie poranki uwielbiam jak większość z nas.Suszę właśnie kalinowy bukiet,hortensja musi się przebarwić bo lubię ją suszyć kiedy jest zielonkawa.Pani zdjęcia to takie małe impresje.Chaotyczny mój komentarz dzisiaj,ale jakoś tak wyszło . . .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje przemeblowania i przestawiania:))zawsze coś nowego zobaczę a i często podpatrzę i wykorzystam u siebie:)))cieszę się z każdego Twojego wpisu:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńPiszesz, że ze zdjęciami nie dajesz rady, chodzi o te z telefonu? Bo te które ostatnio zamieszczasz na blogu, wręcz zachwycają swoją jakością, naprawdę są coraz lepsze, a przez nie te wszystkie Twoje cudeńka wyraźniej pokazują nam czytelnikom swoją urodę. A natręctwa no cóż dla jednych są, ale ja je nazywam pasją, ludzie bez niej są tacy nudni prawd-aż? Iwona J
OdpowiedzUsuń