I w drodze już do Chianti...
Dotarliśmy:-)
Sieneńskie ponforte:-)
Jeszcze tutaj nie jadłam. Wciąż poznaję nowe smaki
i tyle jeszcze czeka:-)
Sklepiki z oliwami.
I takie z włoskimi wędlinami. A w nich szynki dojrzewające, salami...
Można popróbować na miejscu:-)
Odmian i gatunków salami Włosi sporo mają.
Właściwie każdy region może poszczycić się własnym.
Wędlinę tę klasyfikujemy jako kiełbasę. Wytwarzana z surowego mięsa,
suszona w chłodnym, przewiewnym miejscu od kilku tygodni do kilku miesięcy.
Im dłużej suszona tym twardsza.
Napotyka się tutaj salami z nalotem z pleśni. To efekt naturalnych procesów. Nie bez znaczenia zresztą, gdyż zabezpiecza wędlinę przed zepsuciem i wzmacnia jej smak.
Osobiście nie przepadam za wędlinami, kilka cieniutkich plasterków jednak posmakowałam:-)
I kapciuszki urocze słomiane.
Te z wierzchu już są moje:-)
Średnio wygodne, ale co tam, piękne za to:-)
Sklepiki z galanterią nocną i ręczniczkami...
A za oknem balkonowym uroczy dziedziniec:-)
Restauracje...
Jak na winiarski region przystało, sklepy z winami:-)
Po drodze sporo też szyldów mijaliśmy informujących o możliwości posmakowania i zakupu wina.
Kupiliśmy to:-)
Choć w domu spory zapas tych z lilijkami już poczyniony:-)
A to mój przysmak:-) Odkryłam go w Vinci.
Określiłabym go jako słodkie chipsy z anyżem.
Pycha:-)
Nie sposób nie spocząć w jednej z restauracji
na maleńkie espresso i pyszne co nieco:-)
Smak włoskiej espresso przewyższa wszelkie inne...
W oczekiwaniu na spaghetti, bruschetta:-)
Resztkę pysznej oliwy, można wyjeść przy pomocy weka:-)
A zatem wypiłam pyszna espresso, zjadłam bruschettę, wypiłam lampkę winka Chianti, posmakowałam spaghetti all pomodoro, najpyszniejsze jakie jadłam i dobrze, że porcja nie za duża. Nie potrafiłabym pozostawić ani krzty:-)
Wspaniale spędzony czas, z niezapomnianymi smakami i widokami.
A dziś walizki czekają już spakowane. Opuszczamy nasze Montegufoni.
Miejsce niezwykłe, do którego całym sercem pragnę kiedyś powrócić.
Wyruszamy do Arezzo, na prawdziwą, starociową ucztę:-)
Pięknego dnia wszsystkim:-)
~ bh ~
Pięknie relacjonujesz:)))ciszę się że mogę razem z Wami troszkę pozwiedzać nic to że tylko wirtualnie:))))bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń z tej wielkiej uczty starociowej:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco,
Hania