Pochlebia mi bardzo, że ślimaki czują się w moim ogrodzie tak dobrze, jedynie kiedy patrzę na pozostałości po jeszcze wczoraj kwitnących powojnikach i zjedzone liście jarmużu, ciężko mi na sercu. Może jest jakiś sposób, by same sobie poszły?:-) Może jest coś, czego szczególnie nie lubią? Mogłabym tym sposobem dyskretnie wyprosić je z mojego ogrodu:-) A póki co patrzę na takie pozornie niewinne, przechadzające się, a właściwie pełzające po moim tarasie stworzonka i uśmiecham się na ich widok:-)
A świat opromieniają wciąż pierwsze promienie słońca:-)
A dziś, poszukując inspiracji,
zachorowałam bardzo mocno na huśtawkę ogrodową taką oto...
Na domek ogrodowy z fotelem, stolikiem i świecami...
I na krztę chociaż koloru...
Z rozrzewnieniem kończę powolutku przygodę z książką pana Kydryńskiego.
Jeden z Jego zachwytów bardzo dziś będzie na miejscu:-)
I moje dwa cuda! Ten większy oto:-)
Samosiejka:-) Ni stąd ni zowąd, taka przekorna, żółta piękność, złamała/przełamała biało/szaro/beżowo/ostatecznie blado-różowe zasady mojej przestrzeni:-) Nie można odmówić jej urody:-)
Liście muszą być wyjątkowo smaczne,
znikają w oka mgnieniu:-)
Drugi cud, a właściwie moje odkrycie, to ziarna kakaowca. Wspaniałe do pochrupania przy kawce na przykład:-) Magnez przy okazji uzupełnią, a i błonnika źródłem są bogatym:-) Smak bezcukrowej czekolady bardzo mi odpowiada:-)
Cudownego, nowego dnia wszystkim😊
~ bh ~
Ostatnio wstaję wcześnie rano(a śpioch ze mnie okropny)robię kawkę piję na moim małym tarasiku i muszę przyznać że jest to przyjemny początek dnia:)))i to wszystko za Twoją sprawką:))))ziarno kakaowca w ślicznym naczyńku:)))Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę:))))
OdpowiedzUsuńWzruszam się, kiedy coś mojego udziela się Komuś:-)
UsuńDziękuję Reniu! A naczynko miśnieńskie, jedna z moich perełek:-)
Cudownego dnia!
Hania
Podzielam Pani zachwyt budzącym się letnim dzionkiem,nie ma nic równie miłego.Kto może celebrować takie poranki ,jest szczęściarzem.Pozdrawiam, Grażyna.
OdpowiedzUsuńDoceniam , że jest mi to dane...
UsuńPięknego dnia:-)
Hania
Tak Haniu, zarażasz skutecznie wstawaniem skoro świt:) U mnie nie codziennie jest kawka, ale to tylko dlatego, że muszę kolagenem wspomagać stawy. Też "choruję" na domek ogrodowy - mam małą altankę, ale przy wietrznej pogodzie, która coraz częściej nas nawiedza, nie bardzo można w niej posiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Małgosia
Małgosiu, dziękuję:-) A kawkę można zastąpić:-)
OdpowiedzUsuńI u mnie często wietrznie bardzo, dlatego myślę o domku takim z kozą np i szczelnym w miarę.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie,
Hania