niedziela, marca 29, 2020

Największy niszczyciel-człowiek



Rozmyślam sporo w ostatnim czasie... O sobie, o dzieciach moich, o świecie, który ma się ostatnio nie najlepiej... Pielęgnuję spokój w  sobie i nie porzucam nadziei, że wszystko zdąży się ułożyć. Ziemia i zwierzęta na chwilkę odetchnęły od niszczycielskiego działania człowieka. Kiedy po raz pierwszy odkąd obserwuję Beatę Pawlikowską, zobaczyłam Ją płaczącą w jednym ze swoich filmików, poczułam najpierw niepokój, potem ogromny żal i złość na ludzi, największych barbarzyńców i szkodników, jacy kiedykolwiek istnieli. Jak na ironię, niszczących nie tylko świat, w którym żyją, ale przez to i samych siebie... Czy lekcję, którą właśnie otrzymujemy od życia, pokornie odrobimy? Czy dostrzeżemy to wszystko, co umyka niepostrzeżenie i bezpowrotnie każdego, zabieganego dnia... Czy w końcu przestaniemy traktować siebie jako władców tej planety?  Przypisując sobie prawo do krzywdzenia i zabijania zwierząt, które podobnie jak my, są przecież wolnymi, pełnoprawnymi mieszkańcami tej ziemi. Odnoszę wrażenie coraz wyraźniej, że człowiek zdaje się żyć tak, jakby miało nie być jutra... Kiedy spaceruję po parkach i lasach, w ostatnim czasie dużo częściej, coraz bardziej wzgardzam ludźmi, bo widzę dziesiątki butelek, puszek, kanistrów, opon, kubków po kawie i miliona innych śmieci, które po sobie pozostawiają. I owszem, wielką mam ochotę podnosić i zabierać stamtąd to co napotkam, jednak ilość mnie przerasta... Wydaje się spore kwoty na niepotrzebne często i nikomu nie służące cele, w zmian zaś choć maleńką część tych środków można by przeznaczać regularnie na porządkowanie naszego otoczenia, albo też wprowadzić jeden procent z naszych dochodów na dbanie o nasze środowisko. I bardzo, bardzo duże kary za zaśmiecanie ziemi. Nie wiem, czy byłoby to wystarczające, ale wykazywałoby dobrą wolę z naszej strony. Dlaczego toleruje się cierpienie zwierząt w hodowlach przemysłowych, na targach zwierząt...?? Tylko po to, by PAN CZŁOWIEK mógł wygodnie zasiąść w fotelu i uraczyć się... mięsnym posiłkiem... 
Dziś wzbiera w moim sercu gorycz, ale też niezrozumienie... Bo oto obdarowani inteligencją ludzie, zamiast wykorzystać ją najpiękniej i najlepiej dla swojego gatunku, zdają się zmierzać ku nicości. Eksploatując ponad miarę i niszcząc to, co mają najcenniejszego przecież... Pięknie urządzony świat, ze wschodami i zachodami słońca, z pięknie rozkwitłą roślinnością na wiosnę, z kicającymi beztrosko zajączkami... Nie jesteśmy królami świata! Oto jaka nauka płynie dziś dla nas. Pochylmy pokornie głowy i spróbujmy, krok po kroczku odbudować to wszystko, co tak bardzo zaniedbaliśmy. Jeszcze nie jest za późno... Pragnę wierzyć, że tak właśnie się stanie. A kiedy przyjdzie nam powrócić do codziennej normalności, będzie to już inny, lepszy świat:-)💗 Wystarczy, że każdy z nas, popatrzy na siebie, na swój dom, na swój mały świat inaczej, przyjaźniej, z miłością i empatią. Począwszy od zwracania uwagi na codzienne, małe rzeczy, jak gaszenie światła, oszczędzanie życiodajnej wody, ograniczenie produkowania śmieci, podnoszenie ich z miejsc, gdzie nie powinny się znaleźć... A także, a może przede wszystkim, ograniczenie, a najlepiej nie spożywanie zwierząt... To wszystko jest możliwe i w zasięgu każdego z nas. Wystarczy po prostu tak postanowić! 


~ bh ~








czwartek, marca 19, 2020

Patrz na dobrą stronę życia:-)


Nastaje czas, który nie ma sobie równych... Tyle dobrych, cennych emocji niesie i siły:-) W zeszłym tygodniu rozpoczęłam u siebie porządkowanie ogrodu. Tego mini ogródeczka przy pracowni też:-) I zawsze wzrusza mnie bardzo i rozrzewnia widok maleńkich kiełków, ukrytych pod sporą warstwą liści... Niezmiennie, co roku, kruche a jednocześnie tak niezłomne i silne, pokonują tę samą drogę niestrudzenie, by na koniec poczuć to cudowne muśnięcie ciepłych promieni słońca... Dziś odczuwam ogromną wdzięczność za wszystkie te kiełkujące roślinki, zwiastujące tym samym życie:-) Piję kawkę odpoczynkową i czym prędzej mam ochotę wrócić do nich:-) Zająć się nimi, choć samiutkie radzą sobie wspaniale... Gdyby tak wziąć z nich przykład? Jakaż siła i nauka wypełniłaby serca... Póki co dają mi radość i chęć na wszystko:-) Pragnę skupić swoje myśli i zająć czas tym właśnie... By potem z satysfakcją móc przechadzać się z filiżanką kawki pośród budzących się do życia drzewek, krzewów i kwiatów:-) I cieszy każdy maleńki, schludny już skraweczek:-)

poniedziałek, marca 09, 2020

Tuż, tuż...



Dobrze tak przebudzić się po przespanej, calutkiej nocy:-) A kiedy jeszcze, tak jak dziś, czeka za oknem tyle cudów... Nowy dzień budzący się na różowo, z księżycem w pełni po drugiej stronie:-) Ptaki obwieszczają poranek tak głośno, że czym prędzej uchylam kuchenne okno. I chłonę... Wczoraj sprawiłam sobie nowe świece z wosków pszczelego i sojowego. Doszłam już do pełnej wprawy w tym zakresie:-) I to tak nieodzowny element codzienności, jak pieczenie chleba czy moich ulubionych ciasteczek maślanych:-)
Copyright © 2014 bielhani , Blogger