czwartek, listopada 30, 2017

Pięknie im

 

Już sama zieleń jedliny sprawia, że jest mi świątecznie i dobrze:-)
Nie muszę nawet przyozdabiać wianków, a drzewko świąteczne mogłyby oplatać jedynie subtelne światełka.
To pierwsze święta w naszej pracowni:-)
Bardzo to przeżywam. I z zachwytem zerkam, 
jak cudnie moim starociowym skarbom z zieloniutkimi wiankami.

wtorek, listopada 28, 2017

Kilka świątecznych akcentów


Stara szafa, to jeden z najmocniej lubianych przeze mnie mebelków. 
Obok kredensów i ławeczek...
I jeszcze kilku innych przedmiotów:-)
Jednak szafy lubię szczególnie w tym bożonarodzeniowym czasie.
Na nich, jeśli są dwudrzwiowe, 
koniecznie dwa subtelne wianki z jedliny... 
Stąd też zapragnęłam przywlec tę moją starutką, 
z serduszkami szafę do kuchni.
Zawisną na niej dwa wianki właśnie:-)

sobota, listopada 25, 2017

Wspomnień kilka

Wymyśliłam sobie kozę do naszej pracowni. Zimno w niej, pomimo, że kaloryfery ciepłe... Aż się boję pomyśleć, co to będzie, jak nadejdzie prawdziwa zima. Oto moja inspiracja:-) Taka byłaby szczytem marzeń:-) Znaleziona na jednym z blogów, który regularnie odwiedzam: klik


czwartek, listopada 23, 2017

Inaczej bije puls


Złapałam dziś sporo promieni słonecznych podczas spaceru z psem
i siedząc na ławce w ogrodzie:-)
Dziś nie chciało się wracać do domu, odwrotnie niż wczoraj.
W takie dni inaczej bije puls:-)
I choć wciąż coś rozpraszało moją uwagę i nie mogłam skupić na niczym konkretnym, zatem też niewiele dziś zrobiłam,
to nie mam wyrzutów.
Żyję promieniami wpadającymi do wnętrza, 
z którymi tak dobrze mi na sercu.
A o wczorajszej, ponurej i mokrej aurze przypomina mi jedynie 
kilka zdjęć...
Ta wczorajsza szarość sprawiła, że ułożyłam w kilku już miejscach światełka. W kredensie, w witrynce, na kominku i przy lustrze/lusterku kuchennym.

wtorek, listopada 21, 2017

Małymi kroczkami


W jakże innej rzeczywistości rozpoczął się dzisiejszy dzień... Iście zimowej:-) Biały puch pokrył wszystko dookoła. I choć przed południem już ani śladu nie pozostało po tej bajkowej scenerii, można było poczuć klimat zimy. Dziś nie zważając na aurę, odwiedziłam swój bazarek. Miałam ściśle sprecyzowany cel:-) Zaopatrzenie się w jabłka i pomidorki do suszenia. Ze sprawdzonych już oczywiście źródeł, od sprzedawców, u których robię zakupy od wielu lat. A wszystko stąd, iż postanowiłam sprawić sobie z prawdziwego zdarzenia suszarkę do owoców. Wczoraj dotarła:-) I bardzo, bardzo polecam! Żałuję jedynie, że nie zdążyłam wysuszyć grzybków. Póki co, na pierwszy rzut poszły jabłka. Ok 3 kg. 

niedziela, listopada 19, 2017

Lekko mi


Wczorajszy dzień był jednym z tych, w których przenoszę góry.
Pomimo nieprzespanej znów nocy, od samiutkiego rana zabrałam się za realizację jednego z moich przedświątecznych postanowień.
Z serii tych raczej trudniejszych i bardziej praco i czasochłonnych.
I to jedyny sposób, by móc cokolwiek spełniać w zakresie porządkowania mojego domu.
Potem, w ciągu dnia, mogę wykańczać i dopieszczać. 
Chodzi o to, by po prostu zacząć.
A zatem jeden punkcik pod tytułem `porządkowanie spiżarni`, przekreślony:-) I to cieszy mnie niezmiernie:-)

piątek, listopada 17, 2017

Chce się wszsytko


Wczoraj tak cudownie budził się dzień... Przez cały też czas słońce opromieniało świat. A i poranek inny od poprzedniego zupełnie. Spokojny przede wszystkim:-) Czasem tak niewiele potrzeba, by poczuć się dobrze:-) I choć nie udało mi się dziś przekreślić żadnego wczoraj punkciku z mojej listy, to nic. Świadomie pobyłam ze sobą nic nie robiąc, z tym co niezmiennie niesie mi radość, we wnętrzach pełnych słońca, z radosnym, ukojonym sercem...

środa, listopada 15, 2017

Moje punkciki


Poranek rozpoczął  się dziś u mnie wcześniej niż zwykle. Niektórzy o tej porze dopiero kładą się do łóżka, a ja, z księżycem na moim niebie, rozpalałam już świece i zaparzałam yerbę, a tuż za nią pierwszą, bardzo wczesnoporanną kawkę:-) Świat pokryty białym szronem za oknem mówił mi, że lekkomyślnie zapomniałam o mojej oliwce. Przymrozek mógł jej bardzo zaszkodzić. Jednak na całe szczęście, moje drzewko ma się dobrze, a teraz w nagrodę wygrzewa się w promieniach, które niespodziewanie pojawiły się na zupełnie niezapowiadającym takiego stanu niebie. Uwielbiam takie niespodzianki:-) Zawsze sprawdzam prognozę na następny dzień, zanim zasnę i już pogodziłam się z dzisiejszą, ponurą, smutną aurą. A tymczasem, pięknie jest:-) A kiedy świeci słońce, wszystko przybiera innego wyrazu... Pomimo zmęczenia, chce się wszystko i tylko żal, że dzień tak szybko znów minie. Dziś spisałam swoje punkciki:-)

wtorek, listopada 14, 2017

Przedświątecznie


Przyznaję, że nie potrafię już nie myśleć o świętach:-) A to co zawsze robię najpierw, to oczywiście porządki, ale też tworzę cichy plan, co po kolei czeka. Właściwie wszystko już można realizować powolutku. Począwszy od spokojnych, przemyślanych zakupów. I tych dekoracyjnych i prezentowych... Ja wymyśliłam sobie tę moją szafę, w kuchni. Jako taki świąteczny niezbędnik w tym roku. Na niej wianki, dwa, cieniutkie, zielone. W głowie mam wciąż wnętrza z takimi szafami wyszukane na Pintereście:-) Wczoraj z garażu, ta docelowa,  trafiła do mojej domowej pracowni. Nie było łatwo. Ciężka jak nie wiem co:-) Właściwie cała pracownia, jako pierwsza przybrała nową, uporządkowaną, miłą dla oka szatę:-) Jako drugie miejsce porządkowania, przetrzebiania i upiększania, wybieram kotłownię/narzędziownię. A to dlatego, że przylega bezpośrednio do mojej pracowni. To ta techniczna część domu:-) A tam właściwie nie przewiduję żadnych rewolucji.

niedziela, listopada 12, 2017

W dobrym nastroju


Szarość zupełna już za oknem, a dopiero co rozświetlałam świecami wnętrze kuchni o poranku... Weekend powolutku ustępuje miejsca nowym dniom, na powrót szybszym, pełnym znów spraw przeróżnych, ale to nic:-) Odpoczęłam, nasyciłam oczy pięknymi wnętrzami i dekoracjami świątecznymi i tymi codziennymi. Pobyłam w pracowni, odwiedziłam starocie, bo dziś niedziela starociowa właśnie:-)

sobota, listopada 11, 2017

Płyną myśli


Nowy dzień:-) Z leniwie budzącym się niebem, 
z kojącym zapachem pierwszej, porannej kawki, 
z dźwiękami mojej już płyty `Parsley`... Tak miło mi na sercu. Wciąż stają się moim udziałem miłe, dobre, bezinteresowne, czyjeś poczynania:-) Płyta pani Julii jest takim właśnie miłym gestem:-)

środa, listopada 08, 2017

Tak jak chciałam

 

Powolutku, gdzie nie spojrzeć, świątecznie się dzieje. I choć wzbraniam się jeszcze przed wchodzeniem w ten świąteczny klimat, to nie sposób nie zatrzymać oka na bożonarodzeniowych aranżacjach, które pojawiają się na blogach i w magazynach wnętrzarskich. A nawet w naszej pracowni taki już świąteczny akcent zaistniał:-) Otóż spora kula jemioły zawieszona pod sufitem zdobi przestrzeń. I w kilku jeszcze miejscach gałązki tej skądinąd pasożytniczej, ale jakże uroczej roślinki:-)

poniedziałek, listopada 06, 2017

Będę marzyć, będę żyć...


Z każdym dniem umacniam się w poczuciu, jak ważne jest dla mnie uwolnienie się od mieszkającego w sercu żalu i zawodów. I tych płynących z relacji niektórych i zwyczajnie z różnych stanów rzeczy obecnie... I to się dzieje. Krok po kroczku. Powolutku. Uczę się siebie, odkrywam pokłady, o których nie miałam zielonego pojęcia... One same dają o sobie znać. Ukazują, jak inaczej dzięki nim może być. Uczę się wyrażania swoich emocji i swojego zdania. Wciąż. I trwania przy swoim, nawet jeśli wszystko i wszyscy są po drugiej stronie. Nie jest ono ślepe. Płynie z serca. Z wewnętrznego przeświadczenia, że naprawdę tak czuję i myślę. I pozostawiam sprawy po mojemu. Nie ulegam, jak kiedyś. Przestałam też zabiegać o zrozumienie. Bo gdy za każdym razem, to walka z wiatrakami, nadchodzi moment, kiedy zwyczajnie nie ma to już znaczenia... A ten moment niesie wolność i ulgę:-)

niedziela, listopada 05, 2017

Miła perspektywa


Pięknie budzące się dziś niebo, na różowo, z niteczkami i plamkami,  jasne już, rozświetlone słońcem:-) Niedzielny poranek. Z zapachem ciasta, z kawką w ulubionej filiżance, ze spokojnymi myślami. Pośród starociowych mebelków, dodatków i wnętrz (klik i klik), po które tak chętnie sięgam, którymi karmię swoją duszę. Lubię tak rozpoczynać dzień:-) Z rosnącym w piekarniku ciastem, z takimi jak dziś pastelami nad horyzontem, z miłą perspektywą pogodnego nieba. Pośród inspiracji, tych na Pintereście i w moich magazynach. Zerkam też dookoła, bo przecież tutaj też się dzieje:-) Np miejsce po piekarniku parowym, który trafił do przeglądu, bo coś nie tak się działo, wypełniły moje starociowe skarby:-)

sobota, listopada 04, 2017

Starociowo, słonecznie, po mojemu...


Piękna jesień i stół, cudny! I oto przypomniałam sobie, 
że gdzieś... i ja mam podobny:-)
Okrągły, na pięknych nogach...
Chyba muszę zajrzeć na strych:-)


piątek, listopada 03, 2017

Kilka perełek i miła świadomość jutra...


Dziś piątek:-) Pierwszy w tym miesiącu, a zatem starocie na Szombierkach:-) Jedne z moich ulubionych. Powróciłam z kilkoma perełkami, pomimo aury takiej sobie i niewielu wystawców. Najmocniej cieszy mnie stare naczynie ceramiczne z uchem:-) To rzadkość. Do tego sygnowane. No i przede wszystkim piękne:-)

środa, listopada 01, 2017

W nowej odsłonie


Salon w nowej, zimowej odsłonie:-)
Zimowej dlatego, iż odtąd dostęp do tarasu i ogrodu 
możliwy jest z jednej tylko strony. 
Bocznym wejściem.
Na drzwiach tarasowych zaś stanęła sofa, 
ukazując tym samym sporą przestrzeń, 
której wcześniej tutaj (w salonie) nie czuło się.
Copyright © 2014 bielhani , Blogger