wtorek, listopada 21, 2017

Małymi kroczkami


W jakże innej rzeczywistości rozpoczął się dzisiejszy dzień... Iście zimowej:-) Biały puch pokrył wszystko dookoła. I choć przed południem już ani śladu nie pozostało po tej bajkowej scenerii, można było poczuć klimat zimy. Dziś nie zważając na aurę, odwiedziłam swój bazarek. Miałam ściśle sprecyzowany cel:-) Zaopatrzenie się w jabłka i pomidorki do suszenia. Ze sprawdzonych już oczywiście źródeł, od sprzedawców, u których robię zakupy od wielu lat. A wszystko stąd, iż postanowiłam sprawić sobie z prawdziwego zdarzenia suszarkę do owoców. Wczoraj dotarła:-) I bardzo, bardzo polecam! Żałuję jedynie, że nie zdążyłam wysuszyć grzybków. Póki co, na pierwszy rzut poszły jabłka. Ok 3 kg. 




Umyłam je dokładnie i obrałam...



Usunęłam gniazda i pokroiłam w cienkie plastry...


Ułożyłam na tackach suszarki...
Nie wiem jedynie czy nie za dużo?



Nastawiłam na cztery godziny na 70 stopni.


Przekąska zdrowa i pyszna będzie pod ręką, z obierek zaś zrobię ocet jabłkowy, który właściwości leczniczych ma naprawdę sporo (klik). I zrobiłam:-) Skórki jabłek i gniazda, bez ogonków ułożyłam w dużym, wyparzonym wrzątkiem słoju.



Zalałam całość letnią, przegotowaną, osłodzoną wodą 
(1,2 łyżki na litr wody przy słodkich jabłkach wystarczą).



Słój nakryłam lnianą ściereczką i odstawiłam do spiżarni na 2-5 tygodni.
Codziennie należy zamieszać zawartość i zwracać uwagę, 
by jabłka/skórki pokryte były wodą.


I tak przy dźwiękach piosenek pani Ani Dąbrowskiej, z cudownym zapachem suszących się jabłek, wypełniającym cały dom, troszkę porządkowałam kąty niektóre, to znów przy kawce myszkowałam po wnętrzach przyozdobionych świątecznie. Natknęłam się przy tym na wiele porad dotyczących organizacji przedświątecznego czasu i stwierdzam, że i tak samemu trzeba usiąść z własnymi myślami, swoim obrazem świątecznego stołu i całego świątecznego anturażu, ze swoimi potrzebami i pomysłami... Można oczywiście zaczerpnąć sporo od innych, ale i tak to nasz dom, nasi bliscy, nasze święta:-) U każdego inne będą priorytety, inna kolejność punkcików... Jeden z takich kalendarzy z planowanymi, kulinarnymi i nie tylko, przedświątecznymi działaniami TUTAJ. A tymczasem moje punkciki powolutku przekreślam:-) Spiżarnia, buciarnia i szafa w wiatrołapie w nienagannym już porządku:-) W pracowni pozostaje jedynie pomalowanie blatu mojego eklektycznego biurka, z którego dumna jestem bardzo i właściwie też będę mogła ją (pracownię domową) odkreślić:-) 



Przy okazji porządkowania i układania butów stwierdzam, 
iż większość z nich po prostu sobie jest. 
Na co dzień zakładam najczęściej te... ulubione, 
wygodne, pasujące do wszystkiego:-) 
Co nie znaczy gorsze.




Balerinki to te noszone najchętniej:-)


Z kokardkami.
Te ułożone tyłem też mają kokardki:-)
Bardzo lubię kolorystycznie je dopasować z sobą i z torebkami...


Przy tym saszetka zapachowa gdzieniegdzie...




Perfumik to tu to tam, by wychodząc w pośpiechu móc użyć.
Dla mnie to jakoś bardzo ważne:-)

  

Nie wszystkie buciki damskie moje są:-)
Nie wiedzieć kiedy, 
moja mała córeczka zamieniła się piękną kobietkę:-)










Zerkam na prognozy pogodowe i czekam bardzo na czwartek:-)
Ma zaświecić słońce🌝




Miłego, wtorkowego wieczoru wszystkim!💗


~ bh ~



2 komentarze:

  1. Pralnia z półką, spiżarnia a teraz jeszcze buciarnia moja droga pozwól mi żyć:)Normalnie nie "nadążam":).
    Chociaż już zupełnie poważnie to z tą pralnią u mnie chyba da się wygospodarować miejsce. To jest mój plan na przyszły rok:)Spiżarni chociaż nie wiem jak bardzo bym chciała a chcę nie mam możliwości mieć z uwagi na miejsce ale buciarnia już bardziej realna:)
    Ja po prostu uwielbiam taki porządek dlatego też z przyjemnością oglądam zakątki Twojego domku. Nie umiałabym żyć w bałaganie.
    buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadziwiające jest to jak wiele nas łączy Haniu:)))mimo tego że jesteśmy w innym wieku w innym miejscu mieszkamy i na co dzień zajmujemy się innymi rzeczami:)))ale obydwie lubimy zachwycać się starociami.palić świece ciągle coś upiększać i przekładać:)))a jak wczoraj zobaczyłam Twoją buciarnię i dopasowane buty do torebek...to jakbym widziała swoją(tylko moja mniejsza):))))bardzo się cieszę że trafiłam na Twojego bloga i znalazłam osobę która rozumie mój zachwyt nad odrapanym mebelkiem:))))))Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę:)))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger