sobota, grudnia 30, 2017
Kilka miłych drobiazgów
piątek, grudnia 29, 2017
Śnieg...
Śmiało nucę sobie... na całej połaci śnieg...
Dziś powitała mnie biel za oknem. Puszysta, lekka:-)
Świątecznie, można by rzec, jednak
z dnia na dzień coraz zwyczajniej już. Lubię bardzo planować sobie i przygotowywać wszystko na ten świąteczny czas, potem już wyczekiwać z biciem serca i w zachwycie, by przeżyć TO niezwykłe, jedyne i cenne dla duszy, serca i zmysłów... Jednak kiedy już mija świąteczne poruszenie i nastaje taki jak dziś, zwyczajny dzień, kusi mnie bardzo, by tę moją całą przestrzeń oczyścić.. By przejść do codziennej, nieświątecznej rzeczywistości, którą bardzo lubię.
środa, grudnia 27, 2017
Zwyczajnie już
wtorek, grudnia 26, 2017
Moje Boże Narodzenie
Na dzień 26 grudnia przypada kult i wspominanie postaci Św. Szczepana.
Diakona i męczennika kościoła, fałszywie oskarżonego o bluźnierstwo
(głoszenie ewangelii poczytano tak włanie),
i ukamienowanego w Jerozolimie przez miejscową ludność za wiarę.
Dziś, dzień po Bożym Narodzniu wspomina się rónież innych świętych.
Nie jesteśmy zobowiązani do uczestnictwa we mszy.
Jednak to dla mnie najpięniejsze w kosciele momenty:-)
Kiedy rozbrzmiewają kolędy, gdy dookoła mienią się choinkowe światełka,
a wszyscy z jakąś widoczną gołym okiem radością patrzą przed siebie...
Zawsze też najmocniej wzruszam się, kiedy mogę zanucić
"Cichą noc" i poczuć... jedność i wzniosłość jednocześnie tych świątecznych chwil...
poniedziałek, grudnia 25, 2017
25 dzień grudnia
Spokojny poranek, pośród smakołyków wszelakich, z ułożoną już piętrowo zastawą (użyłam jednak innej, niż planowałam. Tej w odcieniu ecru, jakoś ładniej komponowała się z obrusem) i sztućcami (stsrociowymi, `złotymi`) odłożonymi w rogu stołu (to pierwsze ich święta).
sobota, grudnia 23, 2017
Pięknych Świąt
W przededniu Wigilii, pomiędzy jednymi ciasteczkami a drugimi,
w międzyczasie pierożkami i z dochodzącym z kuchni zapachem suszących się jabłek i pomarańczy i gotującej się kapusty, przesyłam kilka obrazów
i życzę wszystkim Wspaniałym Kobietkom, by zręcznie
i sprawnie uporały się z wszystkimi przygotowaniami...
By już dziś całość wszelkich prac pozostała z tyłu:-)
Każdej z Was przesyłam gorącego, świątecznego całusa.
Pamiętajcie Cudowne Istotki o chwilce dla siebie,
odpoczynkowej kawce jakiejś,
o sobie po prostu💗
piątek, grudnia 22, 2017
świątecznie przed domem
środa, grudnia 20, 2017
Nielajtowo
W poszukiwaniu świątecznych inspiracji, zaglądam tu i tam... I tak właściwie każdy ma swoją receptę na dobre, udane święta. Podyktowaną własnymi potrzebami, swoim tylko spojrzeniem i odczuwaniem. Coraz częściej napotykam na lajtowe podejście do przygotowań wszelkich. Bo to zabieganie i brak czasu... Ale tak myślę sobie, że to przecież tylko jeden jedyny taki moment w roku. Nie mający odniesienia, wyjątkowy. Do tego to nasze stare, piękne tradycje, niezwykle ważne. Z wielu powodów.
wtorek, grudnia 19, 2017
Mój przełom i... za krótki dzień
Nie dowierzam jeszcze troszkę, ale... jest czerwień:-) Moją tegoroczną choinkę zdobią ciemnoczerwone bombki i serca:-) To naprawdę przełom! Aż łezkę uroniłam, bo... nie do końca rozumiem, co tak naprawdę się wydarzyło, skoro tak po prostu pozostałam przy tej, odkładanej do kufra w ostatnim momencie co roku, czerwieni. Cieszę się tym niezmiernie. To dla mnie również jakiś symbol... przemiany, czegoś nowego... I na całe szczęście moja choinka utrzymuje dzielnie szklane, ciężkie ozdoby. Pięknie jest:-) I w domku i na zewnątrz. Nowe światełka, zawieszone dookoła dachu piękniej świecą niż poprzednie. Oczywiście ciepłym światłem. Kilka akcentów (mniej niż zeszłego roku chyba), zdobi taras i front domu. Właściwie najbliższe dni mogę przeznaczyć na dopieszczanie wszystkiego i... swojej duszy:-)
sobota, grudnia 16, 2017
W radosnym oczekiwaniu
Dziś pojawi się choinka, są piękne dekoracje dookoła. Wszystko powolutku nabrało takiego jak pragnęłam kształtu. Wielka uczta dla zmysłów:-) Wewnętrzny spokój. Satysfakcja. Otwieram już swoje serce... Bez tego wszelkie moje poczynania i przygotowania stałyby się jedynie zwykłym, jak co dzień ogarnianiem. A chciałam, by tutaj miało to głębszy przekaz. To SYMBOL. Wszystko już czeka... Pięknie błyszczy, cieszy, zachwyca... Zatem... otwieram się, na wielką radość, na nowe życie, które daje Jezus Chrystus. By z tą radosną pobożnością móc wejść w stan oczekiwania... Na Mesjasza, który przychodzi w chwale. Na najważniejszego Gościa...
piątek, grudnia 15, 2017
Świąteczne przymiarki:-)
czwartek, grudnia 14, 2017
Podglądam i `choruję`
wtorek, grudnia 12, 2017
Powolutku do przodu:-)
niedziela, grudnia 10, 2017
Słońce, kilka myśli i moje skarby
sobota, grudnia 09, 2017
Chwile szczęścia
Po pierwsze, nie ma już niechcianych przeze mnie karniszy w kuchni:-)
Druga dobra wiadomość, znalazłam sposób, by ukryć sypialniany telewizor, którego całym sercem nie...akceptuję:-)
Oto parawan, który zakupiłam na OLX. Dotarł przedwczoraj:-)
Przetrę go na szaro i najpewniej dodam któryś z lnów jako wypełnienie.
czwartek, grudnia 07, 2017
I będzie coraz piękniej
Dzisiejszym popołudniowym niebem,
z czerwono-pomarańczową łuną na linii horyzontu można było się naprawdę zachwycić:-)
W ciągu dnia słońce też rozpieszczało,
wypełniając promieniami wnętrze domu i pracowni:-)
Dziś ułożyłyśmy w pracowni drzewka,
które otrzymałyśmy w prezencie:-)
To tujki:-) Sztuk... kilka. Przyozdobiłyśmy je światełkami
i ułożyłyśmy w starych naczyniach, konewkach, sankach...
Właściwie na odwrót:-)
Na szafie kuchennej nasze emaliowane naczynka i gałązka jemioły...
środa, grudnia 06, 2017
Świece, Pan Bajor, nowa narzuta, nowy dzień...
Spokojnie wstaje nowy dzień... Z nadzieją, zniecierpliwiona, jak co rano, czekam na to, co przyniesie. Z miłym, dobrym nastawieniem. Z tą iskierką w sercu, by już czymś się zająć, by znów móc odkreślić jeden z punkcików, może poczuć zapach ciasta, dochodzący z kuchni... W tle jedna z płyt przywieziona z ostatniego koncertu. Za oknem noc jeszcze. Światło świec to to, które kocham najmocniej. Tuż po dziennym, naturalnym. To sztuczne jest niezbędną koniecznością, ale męczy mnie. Unikam, gaszę co tylko mogę. Pamiętam, że już jako mała dziewczynka, będąc w bibliotece, nie rozumiałam, dlaczego wszędzie palą się lampy, skoro za oknem jasno jeszcze. Przeszkadzały mi. Zatem palą się u mnie świece, wszędzie... Od pierwszych chwil po przebudzeniu...
wtorek, grudnia 05, 2017
Mija sobie dzień
Nowy dzień nowego tygodnia, grudniowy... Za oknem drzewa w śnieżnych czapeczkach... Z nieba prószy suchy, lekki śnieżek. Nastraja świątecznie:-) Przede mną spokojny już tydzień. Mogę pomyśleć znów o swoim domku, zająć się kolejnymi punkcikami i dekorowaniem. Wszystko cierpliwie sobie czekało. Na wielu blogach sporo świątecznie już się dzieje:-) Bywają już nawet udekorowane drzewka świąteczne:-) Na to dla mnie jednak o wiele za wcześnie. A jest póki co wszystko, do czego mogę sobie uciec, ku czemu mogę zawrócić swoje myśli... Moje mebelki, poduszeczki, świece, kwiaty, pejzaż za oknem... Jednym słowem całe otaczające mnie piękno, zawarte w przedmiotach i w naturze. One naprawdę mają wielką moc. Pozwalają trwać, nie zwariować... Kiedy już wszystko wydaje się być przeciwko, dają wytchnienie. Przywracają radość, kiedy nie cieszy już nawet myśl o nowym dniu... I jak to w takich momentach już jest, zajęłam się porządkami, odświeżyłam dekoracje, poprzemieniałam co nieco i już mogę czerpać... Jestem spokojna, miło mi znów na sercu i dobrze... Mam chwilkę, by pobyć w swoim świecie:-)
niedziela, grudnia 03, 2017
Mój sen
jest `spotkanie` z Panem Michałem Bajorem. Artystą największego dla mnie formatu... Wielkim, choć skromnym. Który... `opowiada` swoje piosenki. Każda z nich jest oddzielną historią. Opatrzona wstępem, obrazuje przesłanie i okoliczności, w jakich powstała... To bezcenne, móc usłyszeć o tych kilku momentach, które zdarzyły się w życiu, tym artystycznym, Pana Michała i emocjach, które zrodziły... Dane nam było uczestniczyć w najpiękniejszej uczcie dla zmysłów, dla duszy, dla serca... Po raz pierwszy nie potrafiłam po prostu wyjść z koncertu. Poczułam więź... I już za moment tęsknotę. Na koniec... pustkę i żal... Bo oto nastał koniec, a ja nie nasyciłam się, wciąż było mi mało... Pan Michał złożył swój autograf na płycie, którą zakupiłam po recitalu, właściwie to kupiłam trzy:-) I to był ten moment, kiedy mogłam podejść bliżej, wykrztusiłam zaledwie dwa słowa:-) Zważywszy, że bliska byłam omdlenia, to i tak sukces:-) To był piękny, niezapomniany wieczór!
sobota, grudnia 02, 2017
Nowa lampa i leniwy poranek
I znów weekend...
Nie wiem czy tylko mnie, ale niepostrzeżenie dzień ucieka za dniem.
Może też przez to, że sporo dzieje się ostatnio.
Na tyle dużo, że na dalszy plan odłożyłam swoje przedświąteczne postanowienia porządkowe, a są dla mnie bardzo ważne.
Wiele punkcików już skreśliłam:-)
I to cieszy mnie bardzo:-)
A tymczasem zerkam z zachwytem na moją nową/starą lampę w kuchni
i w sypialni:-)
Doczekałam się i wczoraj, lampy i żyrandol, zawieszone tak póki co,
po kilku latach ustąpiły miejsca wiekowym i cudnym odpowiednikom.
Sypialnianą, przywiezioną z Toskanii, pokażę w pełnej krasie,
gdy już całość będzie taka jak chcę.
Z narzutą nową i szafą:-)