czwartek, grudnia 30, 2021

Poświątecznie


"Wypełniaj się dobrem i zaufaniem, tak aby nie pozostało w tobie miejsca na nic innego..." Taki to piękny przekaz przyszedł do mnie dziś podczas porannej, poświątecznej kawki:-) A to za sprawą jednej z książek pani Maciąg "Dobrostan". Za oknem ponad dziesięciostopniowy  mróz ustąpił miejsca dodatnim temperaturom. Słońce ogrzewa myśli. Rozświetla wnętrze mojej kuchni. W starej porcelance ciasteczka prezentowe. Doskonale mi z tym czasem. Cichym już i spokojnym. W lodówce sporo zapasów, bo jak co roku, pomimo postanowień, za dużo znów jedzenia przygotowałam. To nic jednak. Tak cudownie jest teraz sięgać po nie.

czwartek, października 21, 2021

Karmię swoją duszę...


Nastała jesień:-) Nieco inaczej mi w tej aurze. Poranki nie zawsze rozświetlone słońcem sprawiają, że zaszywam się w swoich domowych kątkach, w nich tyle zawsze do zrobienia... Właściwie nie pamiętam zupełnie, bym w błogim lenistwie koiła swą duszę nic nie robiąc, zanim wyjdę do pracowni. Mimo to, wciąż mam poczucie, że nie nadążam. Choć ogólnie czyściutko i schludnie, tyle czeka, by uwagę i czas oddać. Pomijając wszystko co w domu, ogród liście już ściele do zgrabienia, przyciąć co nieco przed zimą trzeba by i mebelki ukryć pod dachem.

wtorek, lipca 27, 2021

Kiedy umysł podpowiada to wszystko, co dyktuje serce…


To najwyższy stopień wolności. I szczęścia:-)
Życie obdarowuje nas w przeróżny sposób. Doświadczamy nieraz trudnych, często destrukcyjnych momentów. Wydarzają się też budujące, niezwykłe chwile, kiedy dusza tańczy… Coraz dotkliwiej odnoszę wrażenie, że kiedy przestajemy się bać, kiedy pozwalamy życiu siebie prowadzić, wszystko niemożliwe zwyczajnie się dzieje:-) W moim sercu budzą się jeszcze lęki i niepokój czasem… Dotyczą głównie tej przyziemnej strony, jak utrzymanie, ale też zdrowia.  Zauważam jednak, ze to wyuczone nawyki myślowe, że tak naprawdę dusza podpowiada mi dobre obrazy… Umysł jednak wciąż przywołuje ją do zapamiętanych schematów. Bliższe są mi te wewnętrzne podszepty serca:-)  Wiem,  ze wystarczy puścić wszystko, co wprowadza dyskomfort i nieszczęśliwy stan, bo to  otwiera mnie na życie.  Pozwala sprzyjać mi i  przynosić wizualizowaną, moją codzienność. W niej miły sercu dom:-) Wnętrza, do których kocham wracać. Miejsca też, takie jak moja Toskania, w których odkrywam bezmierne morze inspiracji i cudownych, nieporównywalnych z żadnymi innymi emocji… Tutaj jestem szczęśliwa. Chłonę każdy obraz. Moje zmysły przeżywają najczystszą ucztę… To najpiękniejszy stan, w jakim dane jest mi być… Tutaj umysł podpowiada to wszystko, co dyktuje serce! Powrócę z bagażem niezapomnianych emocji, pięknych obrazów, smaków i doznań. Pragnę takiego życia. Niczego więcej:-) Bym mogła powracać do mojego, kojącego zmysły i dającego poczucie bezpieczeństwa domu. Bym mogła pobyć tutaj, w mojej Toskanii te kilka choć dni w roku. By zdążyć duszę i oczy nacieszyć. Bym w trosce o siebie, zakupić mogła zdrowe jedzonko u Kochanej pani Lidzi np i bym robić mogła to, co kocham, tak jak teraz:-) Mam swoją wymarzoną pracownię. Ona po prostu do mnie przyszła… Jakby  na mnie czekała:-) Pamiętam niepokój, kiedy opuszczałam poprzednie miejsce.  Pomimo to jednak czułam gdzieś w głębi serca, ze to kolejny etap, że życie coś chce mi przekazać:-)

poniedziałek, lipca 12, 2021

Duszy potrzeba piękna

 


"Ludzie konsumują, nabywają, gromadzą, kolekcjonują-innych ludzi, kontakty, dyplomy, tytuły, odznaczenia. Uginają się pod ciężarem swoich dóbr i zapominają, że pożądanie zmienia ich w istoty podporządkowane coraz liczniejszym pragnieniom".

                  "Sztuka prostoty" Dominique Loreau.

  Poniedziałkowy mój poranek. W starej filiżance ciepła woda z witaminką C. Popijam ją na przemian z wodą z imbirkiem albo też z mielonym lnem. Okno tuż obok rozwarte na oścież. Oddycham rześkim, wilgotnym po nocy powietrzem. Tli się Palo Santo. Czytam. Dziś zajrzałam znów do książki, która w realny sposób wpływa na moje życie. Zmienia moje myśli. Postrzeganie. Uspakaja. Pomaga też dostrzec to, co instynktownie od dawna już czułam...

czwartek, czerwca 17, 2021

Mój wyśniony scenariusz


Pachnie zaparzony dopiero co rumianek. Tuż przy nim ostatni już skraweczek babki z wczoraj na starociowym talerzyku:-) Okna rozwarte na oścież, tak by obraz z zewnątrz przenikał do pracowni... Słońce, świergot miły, widok wszechobecnych bluszczy spowijających pnie starych drzew... Raz na czas jakiś dają się słyszeć zapowiedzi o nadjeżdżających pociągach. Lubię wsłuchiwać się w odgłosy dworca kolejowego:-) Wszystko to tworzy niezwykłą, baśniową scenerię tutaj. Jestem szczęśliwa:-))) Mam swoje miejsce. Prawdziwe i wyjątkowe.

środa, kwietnia 21, 2021

Mój sposób na szczęśliwość



Czuję się troszkę tak, jakbym wokół siebie roztaczała ekran, za którym chronię siebie... W pozytywnym sensie. Za tym ekranem rozpościera się mój dobry, szczęśliwy świat. Myślę, że to bardzo ważne czuć się dobrze i bezpiecznie w swoim świecie. Z samą sobą:-) To sprawia, że czerpię radość i spełnienie ze swoich pasji i ogólnie z przestrzeni, którą sobie buduję. Nie poszukuję na zewnątrz. Nie oczekuję, że ktoś czymś mnie uszczęśliwi. Odnajduję to w sobie:-) I w miłych, przeróżnych chwilkach, które sobie sprawiam. Jest tyle powodów każdego dnia do radości. Do odczuwania szczęśliwości:-) Jeśli tylko pozwolimy sobie na to, by je dostrzec i docenić, trudną rzeczywistość łatwiej będzie oswoić. I przetrwać. Zwłaszcza osobom wrażliwym. Każdy odnajduje swoje szczęście i spełnienie w czymś odmiennym. Ja kocham wschód słońca i tlące się świece. Zapach kadzidła i smak ciepłej szarlotki. Widok wyjętego z pieca chleba na stole, tuż przy nim powidło moje śliwkowe... Rozkwitające gałązki w starych słojach i zaścielone nienagannie łóżko z lnianą narzutą z monogramem, przywołującą słoneczną Toskanię. Urzeka mnie bezgranicznie świergot dobiegający przez uchylone, sypialniane okno, choć ciemno jeszcze zupełnie. Popołudniowa kawka (na tę chwilę zbożowa, po chorobie tak jakoś się stało) i gazetki wnętrzarskie. Te włoskie najmocniej. W nich wnętrza starociowe cudne. I kilka osób dopuszczam ważnych, dobrych, bliskich. Z nimi czas spędzić lubię.

poniedziałek, marca 22, 2021

Będę sprawiać sobie miłe rzeczy...


Jeszcze mocniej doceniać mam życie? I każdy nowy dzień? Dobrze! Będę. Bardzo chcę. Życie przyniosło mi nową znów lekcję. Bardzo trudną. Pełną bólu, cierpienia i pokory. Minęło 12 dni, w których doświadczyłam beznadziei, ludzkiej nieczułości, samopoczucia tak złego, że nie sposób przywołać odniesienie... Potem kolejne sześć dni trudnych bardzo, choć już dało się funkcjonować. Przetrwałam i oto jest znów dobrze:-) Dziś po raz pierwszy poczułam się normalnie:-) W pierwszym dniu wiosny! Myślę o wszystkich, którzy cierpią. Którzy żyją w bólu, bo pomoc z jakichś przyczyn jest bardzo utrudniona czy też niemożliwa. Ja mam ogromne szczęście! Powracam do zdrowia:-) Z sercem pełnym radości i oczekiwania... Na pierwsze, wiosenne kiełki. Na woń budzącego się dnia. Na śpiew skrzydlatych stworzonek dobiegający przez uchylone wczesnym rankiem okna. Jestem taka szczęśliwa:-) Przede mną to wszystko cudowne, co przydarza się nam każdego, mijającego dnia. Z wdzięcznością przyglądać się będę i celebrować jeszcze piękniej każdą mijającą chwilkę. Bo nie jest mi dana raz na zawsze. Tak jak zdrowie. Pomimo moich codziennych starań, nie miałam wpływu na to, co przyszło. Przyjmuję z pokorą to doświadczenie. Nie chcę pamiętać już tego co było trudne i złe. Idę dalej bogatsza o uważność jeszcze większą i wdzięczność:-) Mam ochotę na wszystko:-) Opróżniłam szufladę ze sztućcami na początek. Miejsce tych z Ikei, używanych od lat zajęły ukochane moje, starociowe, zdobne:-) Przygotowałam dla siebie ulubiony mój budyń:-) Nałożyłam do ulubionej miseczki i zjadłam go ulubioną, starutką łyżką, której dotąd szkoda było mi używać. Już tak nie chcę. Nie chcę niczego sobie żałować. Nie chcę odkładać niczego na potem, na lepszą okazję. Najlepszą chwilą jest ta, która trwa teraz! A ja wciąż rozmyślałam nad tym co będzie, albo o tym, co było... To co jest teraz, jest najcenniejszym skarbem;-))) I jeszcze mocniej pragnę cieszyć się każdym dniem, każdą chwilką, która się przydarza:-) Rozpoczynam od moich sztućców i naczyń. Od przyrządzania dla siebie posiłków na jakie tylko przyjdzie mi ochota:-) Bez myśli, że dla siebie tylko nie ma sensu. Dziś już tak nie myślę:-) Będę dla siebie dobra. Będę dla siebie cierpliwa. I będę sprawiać sobie miłe rzeczy.

piątek, lutego 26, 2021

Moje szczęście

Stworzyłam swój własny sposób na szczęście... Bo odczuwanie szczęśliwości to sprawa bardzo indywidualna. Wiem już, od dawna zresztą, że calutki mój dzień mija mi dobrze po dobrym poranku. To od tego momentu zależy najwięcej. Jednak by początek dnia mógł przynieść te najcenniejsze emocje, wcześnie dość kładę się spać:-) Długi sen to najlepsze co możemy sobie podarować. Optymalnie powinien wynosić dla dorosłej osoby 7-9 godzin. I znaczenie ma przy tym ogromne, by położyć się jak najwcześniej przed północą. Moją optymalną godziną zasypiania jest 21.00, czasem 20.00. Tak, to wcześnie dość:-) Mój organizm tak wybiera, a ja pragnę słuchać go i sprawiać dla niego to wszystko, co najlepsze. Rozpoczęcie dnia przed wschodem słońca jest cudownym przeżywaniem codzienności. To energia pełna magii i siły. Poranny spacer, chwilka jogi, pyszne śniadanko z pachnącą kawką, kilka stroniczek ulubionej książki, to bezcenne dary:-) Nie zastąpi ich żaden najdroższy kosmetyk ani lek. Mogę sięgać po nie każdego dnia i czerpać pełnymi garściami:-) A czas sprzyja ku temu bardzo znów:-)

wtorek, lutego 02, 2021

Z wiosną w sercu

Serce rządzi się swoimi prawami:-) Za oknem iście zimowa sceneria. Puszek bielutki spada z nieba co rusz. Ja jednak wiosnę chcę już widzieć:-) Tak też na odgłosach dzięcioła skupiam się najmocniej, na klucze dzikich ptaków zapatrzeć się wolę, hiacynty w naczynkach przeróżnych układam:-) Choć świadomość mam przecież, że wszystko w swoim czasie. Nie zaszkodzi jednak słonecznych chwil kilka przywołać.

wtorek, stycznia 26, 2021

Z nutką nostalgii



Podobno wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej... Dlaczego w takim razie tak nieskutecznie szukam dziś dla siebie miejsca jakiegoś? Nostalgia w sercu i tęsknota. Za cudownym bezkresem, ciszą szumem wiatru zmąconą jedynie. Tym trudniej mi być może, bo czas też taki... Wszystko u mnie w zawieszeniu niejako. Bo i mieszkać mi tutaj gdzie jestem ciężko i pracowni właściwie nie mam już. Ufać pragnę bardzo życiu, że dobrze mnie prowadzi... Dziś jednak przyjąć trzeba mi taki stan duszy. To za sprawą miejsca najpewniej, z którego powróciłam dopiero co. Doskonałego w całej swej istocie. Tam wszystko tak cudownie współgra ze sobą, przenika się i dopełnia... Kiedy tak spojrzeć można na życie inaczej niż dotąd, pobyć z ludźmi, którzy podjęli próbę i odnaleźli swoje miejsce, powraca się do swojego świata bez przekonania jakoś. Bo serce chce z powrotem. Do drzew, strumyków, bezludnych połaci. Do codzienności pośród natury. Do widoku za oknem miłego... Z duszą więc w melancholii dziś całą, kilka tych słów i obrazów zamieszczę. Bo podzielić się tym pięknem bardzo chcę. I odkryciem niezwykłym też:-)

poniedziałek, stycznia 18, 2021

Dobre myśli i święte drzewo



Mam apteczkę, w której nie ma żadnych lekarstw:-) Jest tylko termometr, z którego właściwie nie korzystam, pojemniki jednorazowe do badań okresowych, sterylne gazy w razie potrzeby, kilka niezbędnych suplementów (jak m.in. witamina D3 z K2 i B12) i książeczka zdrowia mojego psa:-) Nie zaaplikowałam sobie żadnego leku, odkąd zdrowo się odżywiam. Żadnego. Nie potrzebuję ich. Mój organizm ma się po prostu dobrze:-) Pragnę podzielić się tym dziś, bo właśnie to sobie uświadomiłam. Zdrowa dieta sprawia, że organizm wspaniale radzi sobie w różnorodnych warunkach zewnętrznych. Nie tylko uodparnia doskonale, ale też pomaga wyjść z uciążliwych dolegliwości i chorób. Wystarczy jedynie wypracować w sobie ten przemiły nawyk, by sięgać po zdrowe produkty, by rozważnie podchodzić do tego, co podarowuję sobie w postaci posiłku każdego dnia. Jakoś już u mnie jest tak, że jeśli nie mogę posilić się czymś zdrowym, wolę po prostu nie zjeść niczego i odczuwać głód. Tak wybieram. Równie przy tym ważne jest dla mnie miejsce i wszystko, co dookoła... To trudne dość, bo dla przykładu, zamiast będąc poza domem, wejść do najbliższej jakiejś restauracji, w której podają dobre jedzenie, u mnie to troszkę trwa niestety.

środa, stycznia 13, 2021

Dobry, spokojny świat


Z ufnością i nadzieją patrzę na ten Nowy Rok:-) W sercu lekkość, bo wszystko co trudne odeszło z dniem 31 grudnia... Calutki ten długi rok jest już z tyłu. Nastał nowy znów etap. Nowe, nieograniczone możliwości. Wszystko można rozpocząć od początku:-) Z nową energią i motywacją. Nie rozpamiętując niczego. Nie oglądając się za siebie. Pozostawiam w sercu i pamięci wszystko, co dobre. A przynajmniej tak zamierzam. Teraz wystarczy wziąć głęboki oddech, zakasać rękawy i do dzieła:-) Mam w sercu obraz, do którego chcę dążyć. A to chyba najlepszy moment, by skupić się najmocniej na tym, co podpowiada ten wewnętrzny głos. A on mówi mi, by próbować. By robić wszystko, co przybliży mnie choć o maleńki kroczek do obrazu z mojej wyobrażonej rzeczywistości. To pierwszy punkcik, jaki zapisałam w swoim kajeciku na ten rok. "Odnaleźć swoje miejsce." 
Copyright © 2014 bielhani , Blogger