niedziela, kwietnia 28, 2019

Nie musi tak być


Dzisiejsze wyściubienie nosa poza ściany domu mogę nazwać wychodzeniem ze swojej strefy komfortu:-) Wietrznie, mokro, ponuro i zimno. Od jakiegoś jednak czasu czerpię dużo dobrego z takiej aury również. Po powrocie, jakże miło przysiąść z kubkiem gorącej herbatki, wtulić się w mięciutki kocyk i zerkać na zdjęcia mokrych drzew:-) Dziś pomimo niezachęcającej pogody, stoisk starociowych kilka żyło na Lipowym. Nawet przywiozłam coś dla siebie:-) Uroczych szufladek/pojemników ceramicznych kilka i szafeczkę apteczną pełną maleńkich (znów) szufladek:-) Czeka wciąż w samochodzie. Ciężka bardzo.

niedziela, kwietnia 21, 2019

Radośnie, cicho...


Wielkanocny poranek... Spokojny, słoneczny, zadumany,
wypełniający serce radością i wdzięcznością:-)

czwartek, kwietnia 18, 2019

Tak, jak dyktuje serce...


Tak bardzo inaczej postrzegam teraz to moje porządkowanie. Jest... spokojniej po prostu. Bez wewnętrznych nakazów. Niczego nie chcę musieć. Dopuszczam ustępstwa. Jest tak, jak dyktuje serce, a nie wewnętrzny generał. Utracił swą moc:-) Przejęłam nad nim kontrolę. I tak mi z tym dobrze:-) Zatem nie wywracam domu do góry nogami. Już nie. Realizuję się w inny już sposób. Kiedyś miałam tylko to... Moje szafy, kąty i zakamarki, w których wszystko miało swoje miejsce. Dziś, potrafię zachować dystans. I chyba też zwyczajnie brakuje mi już siły, albo po prostu dzielę ją już na dwa miejsca:-) Czasem zastanawiam się, które jest mi bardziej domem...:-) Póki co, jedno z nich ogarniam przedświątecznie, a to wspaniała okazja, by odmienić co nieco wokół siebie:-) I tak dwie ramki drewniane z ostatniego starociowego wyjazdu, zajęły miejsce nad kuchennym pomocnikiem:-)

sobota, kwietnia 06, 2019

Powolutku do przodu...



"Życie jest piękne
szczególnie wtedy, kiedy usuwa ci ziemię spod stóp,
bo uczy cię w ten sposób latania".
Tych kilka słów zamieściła dziś pani Pawlikowska na IG na `żółtej kartce`. Lubię kiedy życie usuwa ziemię spod moich stóp-) Wiem już, że dzień, który rozpoczął się trudnymi emocjami, może przynieść nieplanowane i nieprzewidziane, piękne doświadczenia:-) A one sprawiają, że nie przeżywam już tak jak kiedyś wszystkiego, co rani, że zwyczajnie to co trudne i smutne się przydarza, mniej boli... Jedynie rodzą się z większą mocą myśli, by zrobić kolejny krok do przodu, tam, gdzie nikt i nic nie przejmie już kontroli nad moimi emocjami. Powolutku już tak właśnie się dzieje. Jednak to proces. Potrzeba czasu, by nagromadzone przez lata nawyki i reakcje zmienić, by sprzeciwić się swojej podświadomości, która decyduje, jak mam się czuć. By nie reagować smutkiem i płaczem na trudne, niesprawiedliwe słowa. One przecież nie świadczą o tym kim jestem, wyrażają jedynie czyjeś myśli. A ja nie muszę ponosić za nie odpowiedzialności...
Copyright © 2014 bielhani , Blogger