środa, lutego 26, 2020

Milej troszkę...



Bywają dni, kiedy kumuluje się to, co trudne, tak wewnętrznie. Od rana energii mniej jakoś, melancholia spowija serce z każdej strony... Instynktownie poszukuję przyjaznego ramienia, by móc się na nim wesprzeć. Wypowiedzieć na głos to, co gdzieś tam w duszy szlocha. Jednak bardzo szybko utwierdzam się, że sama sobie mogę być najmilszą opoką. Nie rozglądając się dookoła i nie oczekując za wiele. Sięgam po to, co zawsze działa... Świece, kwiaty, kilka miłych akcentów dla odmiany. Zatem... sofy przybrały ulubiony mój odcień lnu:-) Stół jadalniany i łóżko również. Hiacynty, tulipany, a i waksik z gipsówką wiosnę przywołują dzielnie:-)

wtorek, lutego 04, 2020

Kiedyś osiągnę harmonię...


Gdyby każdy z nas zadał sobie pytanie, jakiej czynności poświęca najwięcej czasu każdego dnia...?, ciekawe czy miałabym równą sobie konkurencję w mojej dziedzinie?:-) Ja... bezustannie sprzątam. Od wczesnego świtu, by spocząć przy kuchennym stole w czyściutkiej, pachnącej kuchni ze świecą i poranną kawką, by po miłej chwilce ruszyć dalej. Około dwadzieścia minut przed wyjściem do pracowni kończę ogarnianie nie wchodząc nawet na górę domu. Po czym zamykam za sobą drzwi domu, by znów podjąć sprzątanie w pracowni tym razem... Problem w tym, że nie umiem funkcjonować w bałaganie i cudownie mi, kiedy to co mnie otacza jest uporządkowane i miłe dla oka. Tak więc paradoksalnie robię to dla siebie...
Copyright © 2014 bielhani , Blogger