środa, lutego 26, 2020

Milej troszkę...



Bywają dni, kiedy kumuluje się to, co trudne, tak wewnętrznie. Od rana energii mniej jakoś, melancholia spowija serce z każdej strony... Instynktownie poszukuję przyjaznego ramienia, by móc się na nim wesprzeć. Wypowiedzieć na głos to, co gdzieś tam w duszy szlocha. Jednak bardzo szybko utwierdzam się, że sama sobie mogę być najmilszą opoką. Nie rozglądając się dookoła i nie oczekując za wiele. Sięgam po to, co zawsze działa... Świece, kwiaty, kilka miłych akcentów dla odmiany. Zatem... sofy przybrały ulubiony mój odcień lnu:-) Stół jadalniany i łóżko również. Hiacynty, tulipany, a i waksik z gipsówką wiosnę przywołują dzielnie:-)
Zapach cudowny świec i wyjętego dopiero co z pieca chlebka pieści nozdrza. Gdyby jeszcze tylko słońce zechciało oko puścić przyjaźnie przez kuchenne okno, mogłabym poczuć się dużo lepiej:-) Póki co w odmienionym wnętrzu przyjemniej mi wypić poranną kawkę:-) Z nadzieją, że dzień jakoś miło potoczy się dalej...




Tlą się już u mnie świeczki z wosku sojowego.
Jednak wolę zdecydowanie wosk pszczeli.
Spala się o wiele wolniej, zastyga w formach szybciej, 
przyjemnie pachnie i odpowiada mi jego ciepła barwa:-)





Kiedy hiacynty mogę ułożyć w swoich starych skrzyneczkach,
jestem przeszczęśliwa:-)
Bliżej mi do wiosny z nimi:-)




Gipsówki nie lubiłam dotąd.
Unikałam jej w kompozycjach, 
po które czasem zachodziłam do pobliskich kwiaciarni.
Teraz odkrywam ją na nowo...
I zachwycam się nią.
Tak cudnie jej w ocynku:-)




 





Waksik uwielbiam:-)
Za zapach, za delikatność i prostotę...


Pokrowce na sofy, zachowawczo zakupiłam lniane... 
Choć bardzo kusiły mnie te kwiatuszkowe albo kratkowe. 
Póki co pozostawiam białe jeszcze.
Pozostałe, tj beżowe i ciemnoszare odsprzedam.
Taką przyjęłam sobie zasadę...
By wymieniać, a nie dokładać.
Tym sposobem zachowam równowagę:-)
Potrzebuję jej `dziś` bardziej niż kiedykolwiek...

Wymienić też pragnę łóżko.
Na drewniane, stare najchętniej.
Nie ustaję w poszukiwaniach:-)
Na nim zagościła jedna z ulubionych moich narzut,
imitująca len, z falbankami i koronkami bawełnianymi.
Mam do niej sentyment,
ponieważ zakupiłam ją sobie urodzinowo swego czasu:-)
Bardzo wspomógł mnie przy zakupie bon prezentowy do ulubionego mojego sklepu, Zary Home:-)
Natrafiłam przy tym na promocję jeszcze i... tak oto jest:-)



Przemiła jeszcze odmiana tutaj...
Zniknął telewizor!
Nareszcie:-)
Stare płótno zawiesiłam z bijącym z radości sercem 
i poczuciem wolności jednocześnie. 
Bo odważyłam się, zrobiłam to 
i teraz... mogę tutaj naprawdę odpocząć...











Niech ten dzień przyniesie spokój i dobre emocje...




~ bh ~













3 komentarze:

  1. Brawo za pozbycie się TV :* Brawo za Agnes Obel :* Brawo za piękne wszystko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gipsówka rzeczywiście dobrze wygląda w ocynku i nie jako uzupełnienie wiązanki,samej jej bardzo dobrze!No i byle do wiosny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie i przytulnie:)))też rozstawiam wiosenne kwiaty:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger