wtorek, grudnia 12, 2017

Powolutku do przodu:-)


Uciążliwy ból gardła sprawił, że wstałam wcześniej niż zwykle... Na początek coś do ssania (niewiele pomogło) no i... kawka:-) Mam wrażenie, że dziś ciemniej jakoś i ciszej niż zwykle... Podświadomość:-) Jest po prostu bardzo wcześnie. Ale co tam. Poczytam, porozmyślam, zabiorę się za kolejne punkciki, których już kilka tylko do odkreślenia... Chciałabym do końca tygodnia ostatecznie się z nimi uporać. Oby tylko nic poza bólem gardła nie przyplątało się przed świętami. To nie najlepszy moment na chorowanie. Właściwie to nigdy nie jest dobry. Na wszelki wypadek aspirynkę i herbatkę z imbirem i sokiem malinowym tuż po kawce sprawiłam sobie. No i zerkam na tę swoją listę, a tam właściwie już z górki:-) Choć niektóre uporządkowane już przestrzenie, wymagały ponownej mojej aktywności. Wczoraj wkroczyłam do mojego składziku/graciarni. Tam i walizki i pokrowce wszelakie, narty, wszystko co właściwie można by wyrzucić, ale sentyment nie pozwala i... ozdoby świąteczne. Właśnie, przejrzałam to, co dekoracyjnie wykorzystywałam podczas świąt w poprzednich latach. A tam... białe bombki, koronki i niciowe ozdoby, natura-czyli drewniane i piernikowe zawieszki, szklane miętowe i brudnoróżowe bombki (miałam taki etap) i.. sporo czerwieni:-)
Głównie serca! Hmmm... I chodzi ta czerwień za mną, jak co roku. Tyle, że tym razem chyba pozostanie:-) Jakby nie było, to kolor tradycji i miłości:-) Tak więc to najlepszy moment, by zaistniała we wnętrzach. Jest dość uniwersalna. Można łączyć ją z wieloma kolorami. Dla mnie najpiękniejszym połączeniem jest towarzystwo zieleni lub złota. Poprzestanę jednak na zieleni:-) Tej ciemnej, butelkowej. To hit zresztą tego roku. Wkroczyła do wnętrz, a i w modzie wspaniale sobie radzi:-) Zieleń z kroplą błękitu, czyli głęboki szmaragd... Również widzę u siebie nie tylko dekoracyjnie. Sama dobrze w tych kolorach się czuję. I jakoś tak już mam, że po kilku podejściach dopiero ostatecznie na coś się decyduję. Dwa razy mierzyłam `futerko` takie właśnie butelkowo-zielone i... wielką mam na nie ochotę:-) Do nabycia w sieciówce mojej ulubionej na Z:-) Na bombki i szkło w tym odcieniu zwracam uwagę już od jakiegoś czasu. Dlaczego zatem w tym roku nie pójść w tę stronę?:-) Przy okazji będę w zgodzie z panującym trendem:-) Żartuję oczywiście:-) Nie kieruję się przenigdy tym, co dyktuje moda. Dla mnie nie ma to nic wspólnego ze stylowością. Stawiam na swoją intuicję i na to, jak w czymś lub z czymś się czuję. Czasem jedynie, niezamierzenie, idzie to w zgodzie z tym, co kreują panujące trendy. Tak więc kożuszek (mam i uwielbiam, póki co nie zielony, a w delikatnym beżu), czerwona lub zielona sukienka (podobnie) i torba listonosza... Kurczę, bardzo po mojemu:-) Mam jedynie poczucie, że to moda tym razem dopasowała się do mojej szafy:-) Przynajmniej w tej maleńkiej części;-) Na pewno nie znajdzie się w mojej garderobie piżamowy garnitur, żakiet o męskim kroju (zdecydowanie wybieram kobiecy, dopasowany) czy buty-skarpety... Nie przepadam też za czapkami z daszkiem czy lampasami wszelakimi. Jest za to bardzo w moim guście oversize`owa koszula czy rodzaj bielizny koronkowej zakładanej na... coś:-) A powracając do moich świątecznych ozdób, pierwszy krok poczyniłam w kierunku zielonych dodatków. Moje szklane bombki takie właśnie są. Do tego te które już miałam, czerwone i w kolorze starego złota. Wczoraj sporo ich jeszcze znalazłam. Tyle, że drzewko musi mieć solidne gałązki:-) Ostatecznie rozejrzę się jeszcze za czymś, a to co jest, posłuży jako dekoracja kredensów, lamp i stołów. Biel za to wykorzystam w pracowni:-) Komfortowa dla mnie sytuacja:-) Nie rezygnuję z niej całkowicie... 


Jest już kilka białych, świątecznych akcentów. 
W pracowni oczywiście:-)








A i w domowej też świątecznie:-)
Dziś przeniosłam się tam na moment, bo i czyściutko 
i wszystko na swoim miejscu.
A głównie po to, by zrobić wianek.
Z eukaliptusa i tujki.


Na stelażu solidnym z obręczy ze starej beczki. 



A szklane, białe bombki kuszą:-)



Wypisane już kartki świąteczne czekają na moment wysyłki.
Chyba piętek będzie dobrym na to dniem:-)


Ogólnie troszkę tutaj zmian.
Kredens z sypialni np stanął na jednej ze ścian.


Gdzieś musiał:-)


Parawan czeka na wolną moją chwilkę, by się nim zająć...




Zasuszone hortensje, róże i czarnuszkę wykorzystam może 
do któregoś z wianków... 




I tutaj również pozbyłam się karnisza.


 A wianek wymyśliłam sobie, by zawiesić go pod żyrandolem 
w salonie. Stelaż miał być solidny, 
by mógł utrzymać szklane bombki, 
które miały go zdobić...
I tak też zrobiłam:-)





Wianek zawiesiłam tak jak planowałam...






Na nim moje szklane, ciężkie dość bombki...
To wdzięczny i szybki sposób na świąteczną dekorację:-)



Popatrzyłam...
Z prawej, z lewej, z daleka...


Po czym wszystko zdemontowałam:-)
 Wianek trafił na kuchenny stół...




A bombki z powrotem do wazy.


Ostatecznie wiankiem ozdobiłam moją sypialnianą szafę.
I teraz jest okej:-)





I tak już mam, że kiedy czegoś nie czuję, 
tak długo ustawiam i przestawiam, 
aż pojawi się to wewnętrzne zadowolenie.
I miło mi teraz patrzeć na moją szafę:-)
A bombki chyba jednak zaczekają na choinkę🙂


 ~ bh ~






4 komentarze:

  1. Oj Haniu wiele u nas wspólnego:))no może z takim uporządkowaniem to u mnie nie do końca......:)))mnie się wianek pod żyrandolem bardzo podobał:)))ale jak napisałaś musi pasować przede wszystkim Tobie:)))zawsze wielką przyjemnością jest do Ciebie zaglądnąć:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam życzyć Ci zdrówka:))))Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Haniu...coś ostatnio nie mogę napisać ani jednego komentarza z telefonu, a tylko wieczorem mogę poczytać co tam u Ciebie się dzieje...tak więc poczytuję, ale komentarzy nie uiszczam...dzisiaj wyjątkowo jeszcze jestem w pracowni i mam trochę wolnego, więc tutaj mogę napisać o moich odczuciach do Twoich przeróbek domowych i jestem pod wielkim wrażeniem, uwielbiam podglądać Twoje zakupy i zmiany jakich dokonujesz:) czuję ten klimat niesłychanie , bo wokoło tyle tego samego...ja podobnie jak Ty nic nie robię na siłę, jeśli jest po mojej myśli ok, jeśli nie odpuszczam...ostatnio walczę z remontem sypialni, zmiana całkowita , może kiedyś o tym napiszę na Różanej, teraz mam tyle roboty, że nie ma kiedy zrobić zdjęć...Wiesz dzisiaj kupiłam choinkę, stanie w sypialni, bo na razie nie mamy salonu...na starociach kupiłam piękny, niebieski, żeliwny stojak już nie mogę się doczekać przyjazdu Tomasza, bo to jego działka, osadzanie choinki:) wieje za oknem i jakoś tak nie czuję świątecznej aury, dlatego pogapię się jeszcze u Ciebie może się natchnę:) Spokojnego wieczoru:)
    Buziaki Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale czemu. . .? Przecież fajnie było z tymi bombkami.Bardzo są stylowe i jakoś tak pasowały do tego żyrandola.Od razu spojrzałam na swój i może coś tam. . .Piękny jest ten czas kiedy stroimy nasze domki. . .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger