piątek, grudnia 22, 2017

świątecznie przed domem


Mija powolutku dzień zadumy i skupienia. Pośród jednak wielu jeszcze niedokończonych spraw... W zabieganiu, ale z tym ciepłem w sercu, które czeka... Dla mnie to moment, kiedy mogę już odetchnąć... Tak fizycznie, ale przede wszystkim duchowo. Przygotowałam się tak, jak pragnęłam... 






W jutrzejszy dzień wejdę z lekkim, spokojnym już sercem. Spędzę go właściwie w kuchni:-) Krok po kroczku będę sobie przygotowywać to wszystko, co chciałabym zobaczyć na stole wigilijnym. Nie planuję za wiele... Ważne dla mnie jakoś, by pojawiło się coś z domu rodzinnego-tutaj patrzę do góry i puszczam oczko do mojej Mamy:-) i kilka jeszcze smakołyków, które wiem, że na pewno zjedzą dzieci:-) Jakoś mi miło też ze świadomością, że za nami najdłuższa noc w roku. A tym samym coraz dłuższe dni:-) No i rozpoczęła się astronomiczna zima. Tutaj już mniej miło. To zupełnie nie moja pora roku. Przyjdzie jakoś przetrwać ten czas. Moje światełko nadziei pojawia się, kiedy mija luty:-) Marzec jest już miesiącem wiosny. I choć ze słońcem różnie bywa, moje serce rozświetlają już promienie i ogrzewa ich ciepło, bo jaka by nie była, to już wiosna. Zatem trwam:-) Są jednak momenty, te zimowe, kiedy oczy się śmieją, a serce raduje. Jak wczoraj. Biały puszek pokrył wszystko. Bielutko zrobiło się, bajkowo, świątecznie... Dziś na powrót... nijako. Jednak świąteczne dekoracje dodawały temu szaremu, mokremu dniu piękna i ciepła... Na zewnątrz już całkiem miło:-) Ławka wróciła pod kuchenne okno...



Na niej emaliowana misa, stara rzecz jasna, z lampionem:-)



Stary kuferek nieduży poniewierał się w garażu 
i tak jakoś z jedlinką zobaczyłam go przed domem.
No i jest:-)


Jeden ze świerków przełożyłam z donicy do emaliowanego naczynia.
Teraz jest dobrze:-)


Kilka gałązek brzozy i modrzewia 
dołożyłam do konewki mojej ulubionej...


Jemiołowy wianek niezmiennie pozostaje na drzwiach wejściowych.




Odczekałam kilka dni i podobnie jak w zeszłym roku 
przywiozłam kilka niedużych świerków 
po cenie wyprzedażowej, tj 22,90:-) 
Pewnie jeszcze są dostępne.
W osiedlowych sklepach na L:-)



Na tarasie z tyłu domu, od strony ogrodu bardzo lubię, 
gdy palą się świece...


I moja ogrodowa latarenka w świątecznej odsłonie:-)


Hmm, nie wiem dlaczego tutaj przypomina niebieską?:-)
Jest zwyczajnie szara.





Z boku domu, przy domkach narzędziowych też maleńki, 
świąteczny akcent...




Na latarence jeszcze coś zielonego zawieszę jutro:-)








To dziś już odpoczywam:-)
Spokojnego wieczoru wszystkim💗



~ bh ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger