wtorek, września 08, 2020

Skraweczek mojego dzisiaj



Ludzie są dobrzy i chcą dla mnie dobrze... 
Odkryłam, że kiedy tak właśnie myślę i powtarzam to sobie, jest mi lżej, milej, szczęśliwiej:-) Podświadomość podstępnie i wbrew mnie samej podsuwa czasem nienajlepsze i niepozytywne myśli. Wzbudza poczucie podejrzliwości wobec zachowań innych ludzi. A to najprostsza droga do marnowania wszystkiego dobrego, czym mogę wypełnić swój dzień:-) Jeśli założy się, że ludzie wokół nas mają dobre intencje, że są pozytywnie nastawieni i po prostu chcą dla nas dobrze, serce wypełnia spokój, radosne pobudzenie i błoga lekkość...

Dzielę się tym cudownym odkryciem, bo doświadczam czegoś bardzo pozytywnego dzięki niemu:-) Nawet jeśli czyjeś słowa lub zachowanie wobec mnie nie należy do najmilszych, umiem zawrócić swoje myśli z utartego toru, którym podążały przez te wszystkie lata. I zamiast zadręczać się, rozkminiać i smucić, uśmiecham się w sobie i puszczam do siebie oczko:-) Tak żyje się dużo lżej. To poszanowanie swojej dobrej energii. Pozostawienie i nieangażowanie się w niepozytywne myśli. Niepozwalanie, by to one rządziły moim życiem, by sprawiały mi przykrość. Bo przecież tak właśnie się dzieje. To co myślę na dany temat i jak reaguję na coś, sprawia mi smutek lub przyjemność. Taki prosty bardzo mechanizm:-) Wystarczy zwyczajnie mieć tego świadomość i to już sprawi, by otaczająca nas rzeczywistość była dobra:-) Zatem ludzie są dobrzy i nie mają złych intencji. Mają jedynie odmienne zdanie i mają do tego pełne prawo. A ja nie muszę nikogo przekonywać, by myślał podobnie jak ja. 
A jeśli już o dobrym mowa, po deszczowej niedzieli nastał słoneczny, ciepły, nowy dzień... I spokojny:-) Po intensywnym bardzo weekendzie. Tak miło móc odpocząć:-) I móc przeżyć poranek z tym wszystkim, co kocham... Wyjść z domu, zanim wstanie słońce. Zapatrzeć się w dal na niepowtarzalny i jedyny spektakl wyłaniającej się zza horyzontu pomarańczowej, świetlistej kuli, zwiastującej pogodny bardzo dzień. Pobyć pośród pól snopkowych... Napotkać pana ślimaka, przemierzającego w  niewiarygodnie bohaterskim akcie sporego odcinka jezdni, by przedostać się na drugą jej stronę. To sprawia, że zatrzymuję się, zerkam z podziwem, kieruję w jego stronę kilka miłych słów i przenoszę w bezpieczne miejsce... Mogę pobiec już sobie dalej, by poczuć znów to przyjemne zmęczenie i rześkość poranka, a po powrocie sączyć kawkę przed domem, w otuleniu pierwszych, wciąż jeszcze letnich promieni słońca... 




Dziś wtorek, a zatem bazarek:-)
Kolejny, miły więc moment.
Tyle skarbów ofiarowuje nam natura późnym latem.
Śliwki i grzybki, jabłka świeżutkie...
Kilka wrzosów zakupiłam też i sukulentów, 
by stworzyć coś dekoracyjnie w donicach przed domem.
Tymczasem poza wieloma punkcikami, które zrealizowałam dziś, 
 mój czas w większości toczył się przy kuchennym stole...
Śliweczki bulgoczą już w garnku:-)
By kilka choć słoiczków powideł sprawić sobie na zimę...



Na te które pozostały, zerkam sobie z zachwytem:-)



Świeżutka mąka i ziarna trafiły też do mojej spiżarni.
Jajeczka od szczęśliwych kurek i warzywka wszelakie:-)
Rosół warzywny powstał więc i makaron jajeczny:-) 




W międzyczasie kawką odpoczynkową i ciasteczkami maślanymi 
umiliłam sobie czas:-) 




Zamiast cichej muzyczki, pani Pawlikowska w tle dziś u mnie.
Poniżej zamieściłam jej cenny bardzo przekaz...
Kilka moich starociowych skarbów ułożyłam znów tu i tam, 
by ucieszyć oko.
Wazę na przykład sporą...



Dekoracyjną rolę pełni przede wszystkim w moim świecie:-)
Nie rozstaję się z magazynami moimi ulubionymi:-)
I choć znam je już chyba na pamięć, 
wciąż dają mi przyjemność ogromną i inspirują bardzo:-)


Kwiaty, nieodłączny mój towarzysz miły:-)









I kolekcja spora dzbanków starych:-)


Dziwne to może, bo identyczne,
ale kiedy natrafiam na kolejny, nie umiem się oprzeć.
Nacieszę się i odstąpię niebawem choć jeden:-)






I nowe/stare zdobycze:-)


Waza i cztery talerze.
Dla mnie przecudne:-)


Na koniec miło spocząć przy świecach moich woskowych
z książką na przykład ...






          A oto bardzo pozytywny, dobry i inspirujący przekaz
pani Pawlikowskiej: klik.





Tak wiele zależy od poranka...

Jeśli jest dobry, 
calutki dzień tak miło się toczy:-)
Nawet kilkugodzinne moje dziś oczekiwanie na swoją kolej, 
by urzędowe czynności dopełnić, nie zakłóciły wewnętrznej harmonii, zmęczyły jedynie fizycznie bardzo. 
Miłego zatem jutro poranka sobie i wszystkim💗




~ bh ~



4 komentarze:

  1. Uwielbiam do Ciebie zaglądać:))czytać Twoje rady i oglądać cudowny domek:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja uwielbiam tu zaglądać, chociaż dajesz nam teraz bardzo długi czas oczekiwania Haniu. Cudny dom Twój, rzeczy, drobazgi... Cały klimat niezwykły... I cudna Ty w nim...
    Samych szczęśliwych chwil...

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo Cię nie było Haniu, ale wróciłaś z dobrymi myślami i pięknymi domowymi widokami. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger