sobota, sierpnia 04, 2018

Takie tam codzienności:-)


Zapatrzona w pomarańczowe cienie na ścianach, z filiżanką cieplutkiego naparu z siemienia, układam wczesnym rankiem punkciki na dzisiejszy dzień. A żeby nie było za sielankowo, wylałam calutką jej zawartość na stolik i podłogę. Śliską ciecz trudno było mi zebrać z powierzchni podłogi, ale jednocześnie mogłam zobaczyć, że po wyschnięciu, miejsce to jest gładkie, śliskie i błyszczące. Poczułam się jak odkrywczyni:-)
Naturalny środek nabłyszczający:-) A zatem siemię działa:-) Wyobrażam sobie ścianki mojego żołądka otulone mięciutkim, przyjemnym kocykiem z siemienia, który chroni je i koi:-) W taki nieplanowany, przypadkowy sposób odkryto wiele cennych rzeczy. Kawę na przykład i Yerbę:-) Powróciłam do swoich punkcików i z tych kilku, które dziś miałam ochotę zrealizować, wybrałam pokój mojego Nastolatka:-) W nim jeszcze sterty kartek, zeszytów i okołoszkolnych drobiazgów. To chyba najwyższy moment by oczyścić przestrzeń z tych mało wakacyjnych przedmiotów:-) W zeszłym roku zrobiłam to przed wyjazdem na wakacje. Tym razem zabieram się za to z  małym opóźnieniem, ale wciąż jeszcze to dobry moment. Przy okazji zaś porządkowania, lubię przestawić to i owo:-) Aż trudno uwierzyć, ile niepotrzebnych przedmiotów i śmieci zgromadzić się może w tak niedługim czasie. Przestrzeń oczyściłam ze wszystkiego zbędnego. Szufladki puste już i odświeżone. A i biurko przestawiłam o 90 stopni:-) W powietrzu woń świec, lżej jakoś i milej znów:-)I choć przeciwieństwo to zupełne moich kątów, bo pusto jak dla mnie bardzo i niestarociowo, to miło mi w tym wnętrzu:-) Każdy niech ma tak jak lubi:-) Bardzo chciałam odszukać wpis z zeszłego roku, by porównać jak było i jak jest teraz, nic z tego jednak:-) Strasznie trudna sprawa:-) 
Oto daleki mojej duszy minimalizm i nie jedyne niestarociowe pomieszczenie w moim domu:-)




Z innego niejako świata:-)





Kusi mnie jeszcze, by biurko przesunąć nieco, 
tak by strefa snu niczym nie zakłócona mogła być.
Biurko to jednak miejsce pracy.
W kąciku pod oknem uszak jedynie wygodny...?


Wypatrzone w TK Maxx drewniany segregator i przybornik na kręciołku:-)
W miłym, szaroniebieskim pastelu.






Puste szuflady i ogólnie świadomość przetrzebionej, odświeżonej  przestrzeni, rzeczywiście przekłada się na lepsze samopoczucie:-)
Lekko jakoś na sercu i myśli swobodniej płyną...
I niech sobie płyną:-)
Moje wciąż jeszcze blisko starociowej giełdy,
która już za mną:-)
I jakże lubię powrócić z jedną może nawet tylko perełką, 
ale taką chwytającą mocno za serce...
Dla siebie tym razem zakupiłam niewiele, 
ale cieszę się jak dziecko:-)
Sporo tym razem wynalazłyśmy do pracowni:-)
Talerze na przykład, w ilości sporej i za przysłowiowe grosze,
czeska ceramika, moje ulubione♡
Tylko z takich korzystam w domu. Teraz również w pracowni będzie można jadać nasze obiadki w pięknej oprawie:-)

A oto przedmiot moich westchnień:-)
Wypatrzony na sam koniec, kiedy już właściwie niczego się 
nie spodziewałam:-)
Tak zwyczajnie czekał chyba na mnie:-)


Stary, szklany dzban.
Rwane szkło:-)
Uwielbiam!


Spore, ceramiczne naczynie z pokrywą.
Filiżanka z podstawkiem i okucia urocze do mebelków.
W garażu czeka jeszcze cudne krzesełko ogrodowe,
z falbanką:-)
Wymaga jednak trochę uwagi i pracy.
W pracowni zaś prawdziwe, perełkowe szaleństwo:-)
Niektóre nasze zdobycze...
Krzesełka urocze:-)


Tadaaam:-)
Siteczko z lilijkami!


Album cudny:-)
W nim zamieszczać zamierzamy nasze ślubne realizacje.



Wspomniana zastawa stołowa:-)


Dzban spory, emaliowany.


I różnych jeszcze drobiazgów wiele.
Czekają na ułożenie.
Ja tymczasem, zerkam już w stronę pachnącej zupki,
którą po starociach sprawiłam sobie:-)



Baaardzo polecam. To jedno z dań pani Pawlikowskiej.
Przygotowuję ją sobie często, bo i pyszna bardzo, pachnąca,
a co najważniejsze chyba, bardzo, bardzo zdrowa.
Dobrodziejstwo prawdziwe dla osób niejedzących mięsa,
ale nie tyko oczywiście:-)
Ja dodaję nieco mniej kaszy i mniej pieprzu.
Pozostałe proporcje bardzo mi odpowiadają.

 

A powracając do moich porządków i przetrzebiania, jakoś tak już to jest, że kiedy zadzieje się coś tak miłego w jednej przestrzeni,
wielka rodzi ochota, by wkroczyć w kolejną:-)
Dziś napocznę chociaż, drugi z niestarociowych, 
młodzieżowych pokoi.
Uwielbiam przetrzebiać:-)
To zmykam!

~ bh ~






4 komentarze:

  1. U mnie ingerencja w młodzieńczą przestrzeń by nie przeszła.I ja to szanuję,a i nie mogę narzekać.Zupka bardzo apetyczna,moja mięsożerność podpowiada mi jednak co by tam jeszcze. . .Dzbanek przecudnej urody.A i pozostałe rzeczy godne uwagi,krzesełka zgrabne takie.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne przyborniki. Ślicznie u Was, a pokój Młodego - aż się nie chce wierzyć, że to pokój nastolatka. Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Syn ma pokój fantastyczny!!!starociowe zakupy piękne szczególnie talerze:))też takich poszukuję i album uroczy:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak,w pokoju Twojego Nastolatka ład panuje i porządek niewiarygodny :-) Pamiętam, jak moi byli jeszcze w domu to nie pozwalali mi sprzątać, bo potem nie mogli niczego znaleźć. Szczególnie o nuty chodziło bo uczyli się grać :-),a były ich sterty. Twoje zdobycze oczywiście cudowne. Wszystkie bez wyjątku :-) Ja tym razem byłam w Świdnicy i tam też wczoraj była giełda. Udało mi się nawet coś upolować... To wielka radość dlatego wiem, co czujesz Haniu :-) Pozdrawiam Cię serdecznie Pola :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger