niedziela, czerwca 09, 2019

Kwitną, pachną, zachwycają...


Zakwitła lawenda, kwitną róże i hortensje...
Szarotka moja ulubiona wznosi już swoje cudne łebki ku górze:-)
Dziś przystanęłam przy każdym płatku,
odkryłam na nowo niezwykłą urodę i woń każdego z kwiatów, 
 zdobiących mój ogród.
Jestem szczęśliwa tym dniem.
Cenię takie momenty,
kiedy mogę, nie spiesząc się nigdzie,
pobyć pośród moich roślinek, ułożyć coś inaczej wokół domu,
sprawić, że dobrze  czuję się z tym wszystkim, 
co mnie tutaj otacza...






Mój lawendowy dywanik:-)



Zeszłoroczne róże w donicach rozkwitły też:-)



I ciemiernik...


Wiązy jak zwykle chorują niestety.















Zajrzałam też do mojego domku ogrodowego:-)
Prosi się o przemalowanie. Farba odeszła w wielu miejscach.
Raz na sezon odświeżam go sobie.
W tym roku jakoś czasu mniej...




Klimatycznie mi w nim bardzo:-)








A oto różyczka, jedna z tych zarastających boczne ogrodzenie...
Pachnąca bardzo intensywnie, cudnie:-)


Namiastka ogrodu w salonie:-)


Ulitować się zapragnęłam nad rabarbarem,
którego nikt nie chce zjadać...
Powstało szybkie i nawet smaczne ciasto:-)





Rabarbar należy oczyścić i obrać.
Po czym pokroić na mniejsze kawałki 
i zasypać dwoma łyżkami ciemnego cukru.



Ciasto to:
trzy jaja utarte z niecałą szklanką ciemnego cukru.
Do masy dołożyłam połowę szklanki jogurtu naturalnego 
i tyle samo oliwy.
Na koniec dwie szklanki mąki połączonej z niepełną łyżeczką proszku do pieczenia. 
Dodałam jeszcze wiórki kokosowe i kropelkę aromatu waniliowego.





Po przełożeniu ciasta do formy i ułożeniu na wierzchu rabarbaru,
zabrakło czegoś, co przypomina mi dzieciństwo...
Posypki oczywiście:-)
Zatem troszkę masła, ciemny cukier i mąka pszenna razowa.
Posiekałam, zarobiłam i rozkruszyłam jako ostatnią warstwę.





Wyrosło imponująco:-)
W smaku też niczego sobie...




Przysiadłam zatem na bocznym tarasie, 
przy ulubionym stoliczku z falbanką 
z moim deserem i czymś miłym bardzo jeszcze:-) 
W ręce wpadła mi jedna z ulotek, reklamujących gliwicką ArtNoc:-)
Tak miło zobaczyć ten jeden punkcik spośród wielu, 
dotyczący naszej pracowni:-)
Dobrze mi z tym na sercu...




A jeśli chodzi o ciasto dzisiejsze moje,
 pozostaję wierna kruchym wypiekom słodkim:-)
Ucierane jakoś mniej mnie przekonują.
A właściwie moje kubki smakowe:-)


Spokojnego wieczoru💗

~ bh ~

3 komentarze:

  1. O,jak pięknie Wasza pracownia zaistniała na mapie kulturalnej Gliwic!Gratuluje!
    U mnie też za chwilę hortensja rozkwitnie,wyjątkowo dużo kwiecia się w tym roku zapowiada.Lawenda Ci cudnie kwitnie,a szarotkę pierwszy raz widzę w warunkach ogrodowych!Urocza!Taras to teraz jakby dodatkowy pokój.Uwielbiam ten czas w przyrodzie.Pozdrawiam,Grażyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny post Haniu! Podziałał na wszystkie moje zmysły! Piękne kwiaty, przedmioty, dom, taras.... Fantastycznie, że pracownia żyje pięknie też... Pozdrawiam gorąco Pola :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz piękny ogród i na pewno miło w nim odpoczywać:)))domek ogrodowy mnie zauroczył:)))Pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger