czwartek, grudnia 26, 2019

Wolność i szacunek


Uwielbiam swoją codzienność, tę związaną z pracownią... Niesie niezwykłe emocje:-) Choć też zmęczenie czasem i trudne momenty. Jednak nie wyobrażam sobie już inaczej... Bez niej. Bez ludzi, których napotykam. A pomyśleć, że kiedyś bardzo stroniłam od ludzi właśnie, od świata całego. Skupiałam się bezgranicznie na zajmowaniu domem i dziećmi... Najpiękniej jak potrafiłam. Pozostawiłam swoją pracę, którą bardzo, bardzo lubiłam. To był mój wybór. I wdzięczna jestem, że mogłam doświadczyć takiego czasu, że mogłam im siebie dać... Gdzieś tam po drodze stworzyłam swój świat, w którym uwielbiałam zaszyć się raz na jakiś czas... Pośród moich staroci, dekoracji wszelakich, odnawiania i malowania mebelków... Dziś dzielę swój czas inaczej już.
Mój starociowy świat, przybrał realny, fizyczny kształt. Mogę zamknąć za sobą drzwi domu i pojechać tam, do pracowni, pełnej marzeń, pełnej piękna i poczucia spełniania... Trudny to był czas, gdy postanowiłam zabrać dla siebie część poświęcanego dotąd domowi czasu. Napotkałam na opór i bunt. Wiele nocy szlochałam do poduszki.... Udało się jednak. Wytrwałam. I jestem:-) Odzyskałam siebie, nazwałam swoje potrzeby i pragnienia i za nic w świecie nie chciałam już zejść z tej drogi. I nawet jeśli wciąż jeszcze gdzieś tam może budzić to trudne emocje, bardzo wierzę, że kiedyś nadejdzie zrozumienie wobec moich wyborów. Bo przecież każdy ma prawo do szczęścia, do spełniania marzeń, do czasu tylko dla siebie... Świąteczny czas nakłania do refleksji, do zatrzymania się na moment, do pewnych też podsumowań. Ja powolutku takowe czynię. Można wówczas dostrzec, docenić, zrozumieć, nazwać, pozostawić, zatrzymać, postanowić i pójść dalej... Z sercem pełnym nadziei, miłości do świata i wdzięczności za wszystko dobre, czym życie obdarowuje. Odważnie i z uniesioną głową patrząc na to, co przed nami. Niech zatem ten świąteczny czas przyniesie tych kilka emocji..., radość, wdzięczność, nadzieję i wiarę... A każda z nich niech wybrzmiewa w nas na swój własny sposób. Tak jak dyktuje serce. Tak jak nasze myśli skłonne są je pojąć a dusza przeżyć. Każdy po swojemu. Na to pozwólmy sobie i innym. Bez krępowania i okalania łańcuchami schematów, narzucania i dyktowania, jak i co powinno się. Najpiękniejsze dla mnie słowo, które odkrywam wciąż i wciąż, a do którego całym sercem dążę, to... WOLNOŚĆ. Każdy ma do niej prawo. Do podejmowania własnych decyzji i wyborów. Do swojego zdania. Do własnych interpretacji i odbioru rzeczywistości na swój własny sposób. Nie do ciągłego dostosowywania się. Tutaj pojawia się drugie bardzo ważne słowo... SZACUNEK. Do siebie, do drugiego człowieka, do świata... Szeroko pojęty. A zatem nie oczekiwanie jedynie i wymaganie, ale wspieranie, dawanie, dzielenie się... Pracą, obowiązkami, trudnymi momentami. Jeśli oczekujemy szacunku, sami też obdarowujmy nim innych. Wówczas wszystko się uda. Pokonamy każdą przeszkodę. Przeniesiemy góry:-) Tego pragnę dziś życzyć wszystkim... Szacunku wobec siebie nawzajem, ale też dla siebie, dla naszej planety i każdego na niej stworzenia. Bo z niego płynie to co najpiękniejsze:-) Radość na przykład i ogromna satysfakcja, że potrafimy współdziałać, nie niszcząc, nie raniąc, nie krzywdząc... Ten świąteczny czas, może stać się początkiem czegoś nowego, pięknego i dobrego. Życia w zgodzie z sobą samym, w zgodzie ze swoim sumieniem, z sercem wolnym od uprzedzeń i oceniania, z wewnętrzną wolnością i wiarą, że oto wszystko mogę i poczuciem na koniec, że ważny jest drugi człowiek i jego potrzeby. Dzielmy się, dostrzegajmy, pomagajmy... 






Wolniej płynie czas. 
Mogłam pobyć w swojej przydomowej pracowni troszkę:-)
Tam też świątecznie...












                                🌝💗🌲



 



~ bh ~
 , 

4 komentarze:

  1. AMEN.Hanuś podpisuję się obydwiema łapami pod wszystkim co napisałaś.Może to górnolotnie zabrzmi,ale nazwałaś tzn. ubrałaś w słowa także moje uczucia i odczucia.Ściskam Cię za to.Świętuj spokojnie i wesołego po świętach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjmuję te wspaniałe życzenia:))ja jeszcze nad tym wszystkim pracuję:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu! Jakże ta treść do mnie przemawia! Czytam słowa i między słowami... Rozumiem Twoje rozterki, Twoją wrażliwość i Twoją walkę o wartości, które są nam należne. Rozumiem jak nikt, bo sama staczałam walkę o to samo... Wyzwoliłam się z toksycznych zależności zawodowych, a potem toczyłam walkę ze sobą o równowagę i harmonię wewnętrzną. Chyba toczę ją nadal, chociaż momentami wydaje mi się, że już się udało... Cudownie, że masz swój wspaniały azyl, miejsce pięknych emocji i samorealizacji. Niech się spełniają Twoje marzenia! Ściskam, Pola

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo Haniu!!!! otworzyłaś sie!!!!!ktoś kiedyś powiedzial dobra matka to szczesliwa matka.To matka spełniona pod wieloma względami,kochana. Jak jeszcze ma się wsparcie że strony rodziny, dzieci to jest super. Nauczyliśmy dzieci że to my jesteśmy z nich dumne. A jak to pięknie jak one mogą być dumne z nas. Pasja to coś pięknego, to radość, spelnienie.....tak sie utarlo ze pasje maja faceci, wtedy my kobiety wspieramy ich choć nie zawsze znajdujemy się w tym. Znam Cię i zawsze podziwialam Twoje zaangażowanie w świat Twoich dzieci,rodziny,domu. Faktycznie pamiętam jak dbalas o ich otoczenie,dekorowalas ich swiat. jak dbalas o ich wrażliwość. Wnętrza Twojego mieszkania , domu były jak z bajki. Teraz faktycznie można poświęcić więcej czasu dla siebie. Dzięki pasji nie będziemy Tak samotne kiedy nasze dzieci wyfruna z gniazda. Zawsze cie podziwialam i troche podpatrywalam. Wracalam do swojego domu z nowym powerem. Kochana prawdopodobnie przyszedl czas i dla ciebie. Nie miej wyrzutów. Pozwól sobie na spełnienie. Pozwól sobie na pasje. Jestem pewna że niczego nie zaniedbujesz. Twoja rodzina na pewno rozumie. Też czas już dorastać. Zapewne takie zaangażowanie w swoje pasje są początkowo odczuwalne dla rodziny bliskich znajomych bo zawsze bylas na kazde zawolanie zawsze bylas czekałaś itd. Ale trzeba nauczyć także nasze dzieci szacunku dla siebie zwrócić uwagę na nasze potrzeby. My też żyjemy. Jak piszesz kiedy dzieci były małe oddaliśmy się im bez reszty. Nie wszystkie mamy tak mogą. Muszą godzić pracę zawodową z wychowywanie dzieci z prowadzeniem domu a Ty Haniu zawsze przy nich bylas. Taka cie widze i widzialam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger