czwartek, listopada 08, 2018

Patrzę i doceniam


Jedno z najpiękniejszych doznań... Powitanie dnia pośród łąk, 
w otuleniu rześkiego, wilgotnego powietrza i zapatrzenie w dal, hen tam, gdzie wstaje słońce... 



Kilka łyczków ciepłej wody z cytrynką i imbirem po przebudzeniu i chęć nieodparta zrodziła się, by czym prędzej znaleźć się bliżej natury... Narzuciłam coś cieplejszego i po kilku chwilkach biegłam już przed siebie. Pustymi ścieżkami, w ciszy. Gdzieś po drodze wyminęłam spieszącą kobietę z wózkiem. Nad głową cudowny zaś widok... Klucz migrujących ptaków. To obraz, który niezmiennie wywołuje mój największy zachwyt i poruszenie, ale też podziw dla tych mądrych, wytrwałych stworzeń. Podobnie, kiedy ścieżkę w lesie przebiega mi cudownie ruda wiewiórka albo kicający, długouchy zając. Czy też chwytający za serce widok kolczastego stworka, dzielnie przemierzającego jezdnię... Do jeżyków mam ogromną słabość:-) To te momenty, za które nie sposób nie dziękować. Wszechświatowi, Stwórcy, sobie... Bo znalazłam się w tym właśnie miejscu, w tym właściwym momencie. Dopełnieniem jest kilka tych słów, przeczytanych wcześniej...

Poranna modlitwa oddania

W tym dniu, który właśnie się zaczyna,
a którego jeszcze nigdy nie było,
jestem, w milczeniu, Boże mój umiłowany.

Przyjdź do mnie i mnie napełnij swoją wieczną miłością, mocą i światłem.

Niech moje ręce będą Twoimi rękami,
aby wszystkie moje ludzkie działania wyrażały Twoją miłość.

Niech moje oczy będą Twoimi oczami, 
abym mogła zobaczyć
prawdę, piękno i dobro, oraz barwy, 
które widzą tylko dzieci.

Niech mój głos będzie Twoim głosem,
aby moje słowa niosły prawdę i pocieszenie.

Niech moje serce będzie Twoim sercem, 
aby moim jedynym pragnieniem było 
wnoszenie do świata dobra, harmonii, radości
i spokoju.

Otwieram się przed Tobą, Boże, 
aby przyjąć Twoje światło, miłość i moc.

W tym dniu, który właśnie się zaczyna,
a którego jeszcze nigdy nie było,
otwieram się na Twoją miłość,
aby nieść ją światu.

To słowa pani Agnieszki Maciąg, które zamieściła w swoim najnowszym wpisie na blogu i w książce "Rozmaryn i róże",
 po którą dziś wyruszyłam do księgarni.


W tym dniu, którego jeszcze nigdy nie było... Te słowa mają moc. Trafiają do mojego serca. Rodzą chęć celebrowania każdej chwili w nowo budzącym się dniu. Bo przecież nigdy też nie powtórzy się już żadna z mijających chwil. Słońce jutro roztoczy inną nieco poświatę.
Wszystko przybierze troszkę inny wyraz. Choć z pozoru będzie podobnie. W taki to sposób ofiarowuję sobie nieporównywalne z niczym doznania. Pozwalam sobie dostrzegać całe piękno i dobro, którymi obdarowuje mnie dzień. Począwszy od poranka, a może przede wszystkim wtedy. Potem już chce się wszystko. Czuję w sobie życie. I chcę je smakować:-) Poprzez takie oto wykradane doznania, które przecież czekają na mnie codziennie, w wielu momentach. Wystarczy jedynie po nie sięgnąć... I nawet jeśli po drodze, w ciągu dnia, zdarzy się coś nie po mojej myśli, przywołam mój poranek i to, jak było mi w nim dobrze... Na pewno choć troszkę ten obraz ukoi myśli. Po powrocie, zajęłam się śniadankiem. Pysznym, pożywnym, zdrowym.



To ekspresowa wersja owsianki, na którą przepis zapożyczyłam od pani Pawlikowskiej jakiś czas temu klik. Ja ułatwiam go sobie, wykorzystując musli, które zawsze czeka w sporym słoju. Wystarczy dodać kurkumę, cynamon, goździki i kilka fig, chwilkę pogotować i już:-) Filiżanka pachnącej kawki jeszcze i niczego więcej mi nie potrzeba...



Potem już dzień potoczył się swoim torem. Nie do końca tak jak zaplanowałam. Ale to nic. Nie wyrzucam sobie niczego, przyzwalam na takie niezrealizowane punkciki, bo wiem, że jutro znów nastanie nowy czas, a w nim wszystko zdążę, wszystko mogę. Powracam do zakupionej dziś książki "Rozmaryn i róże, podróż do samej siebie" (to druga u mnie pozycja autorstwa pani Agnieszki. Pierwszą "Pełnia życia", cenię sobie bardzo). I już wiem, że sprawiłam sobie piękną niespodziankę:-) 




Kiedy już zaczyna się dostrzegać i doceniać, 
zaczyna się jednocześnie poszukiwać.
By tych momentów i zdarzeń chwytających za serce móc doświadczać 
jak najwięcej. A przy tym i najpełniej:-)




Już wiem, że to możliwe. Najważniejsze, by pozostać wiernym sobie,
 swoim pragnieniom. By słuchać swojego serca...



To słowa dodające otuchy i wiary...
Takie poranki jak dzisiejszy, takie książki, to wszystko dobre, 
o które dla siebie zabiegam (zdrowe jedzenie, ruch, pasje),
 to już zaczątek tworzenia mojego świata.
Takiego, w którym dobrze się czuję. 
Który karmi moją duszę, w którym mogę się schronić...
Bo przecież różnie bywa. Nie wszystko układa się tak jak chciałabym.
Jednak wiem, że to, co buduję w sobie samej, pozwoli po prostu iść naprzód, choć czasem trudno o maleńki nawet kroczek...
A jutro znów wstanie słońce:-)




~ bh ~












1 komentarz:

Copyright © 2014 bielhani , Blogger