piątek, listopada 30, 2018

Umilacze


Są dwa miejsca i momenty, w których najchętniej witam wschodzące słońce... Pierwsze to pobliskie łąki podczas porannej przebieżki, drugie, to oczywiście giełda staroci:-)
Dziś powitałyśmy dzień na starociach właśnie. Pomimo przejmującego zimna, pojawiło się wielu wystawców. 
Zakupiłyśmy sporo uroczych klamotów:-)
Pobyłyśmy w miejscu bliskim sercu i pośród ludzi,
których w to jedno miejsce,
bez względu na wszelkie niedogodności,
sprowadza miłość do staroci i wielka pasja...
Wystarczyło nałożyć na siebie... sześć warstw, rękawice z jednym palcem tj mitynki i ponadczasowe, bezkonkurencyjne Emu:-)
Ciepłe stopy to podstawa!
Zatem dziś raniutko starocie wypełniły miło czas, 
po nich kawka pyszna w pracowni. 

A w ostatnim czasie szczególny to rytuał,
bo oto sprawiłyśmy sobie młynek żarnowy i teraz parzenie kawki sprawia nam jeszcze większą przyjemność:-) Przy tym wonią nieporównywalną z żadną inną możemy napawać swoje receptory węchowe:-) A już samo to pobudza jak się okazuje... Skarby więc nasze starociowe łatwiej jakoś odnalazły właściwe miejsca tu i tam. Niektóre, krzesełka eklektyczne na przykład, wymagają zabiegów kilku, ale już cieszą:-)
Przygotowałyśmy też wszystko pod jutrzejsze warsztaty wiankowe:-)
Znów miło spędzony czas zatem w zanadrzu...






Przedtem jednak ekspresowo starocie na Szombierkach planuję:-)
A tak ogólnie, to dzień zdecydowanie za szybko mija.
Tyle jeszcze chciałabym i mogłabym...
No ale jest jak jest.
Umilam sobie tę szarość jak umiem.
Świece, kominek, książka, moja muzyka...


Cyprysiki moje urocze:-)










I wisienka na torcie w takie jak dzisiejszy dni...
starociowe skarby, które czekają by koniecznie gdzieś na widoku spocząć:-)
Ale to już jutro.
Dziś marzę już, by wtulić się w swoją podusię...
Choć to wieczór andrzejkowy przecież:-)
Ostatni moment, by przed adwentem wytańczyć się i wybawić.
Pozostawię to jednak innym:-)
Ja zmykam do moich ukochanych, mięciutkich pieleszy...

Coś na dobranoc klik.
Miłej lektury💗
Ja sporo wzięłam dla siebie...

~ bh ~






4 komentarze:

  1. Przyznam że troszkę zazdroszczę Ci tych wypraw na starocie:))))ja też andrzejkowy wieczór w domowych pierzynkach:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już lepiej mi:-) Nie jestem taka do końca dziwna może?:-)
      Całusy!
      Hania

      Usuń
  2. Witam Kochana Pani Haniu.. ja też byłam na Szombierkach, sama sie zdziwiłam że tylu handlujących mimo zimna.... szukałam starych form do pasztetów i ciast, jak były latem to nie kupowałam a teraz jak szukam to nie ma, kupiłam jednak stara formę barana wielkanocnego i przeraźliwie cięzki czajnik z czarnego żeliwa i małą dzieżę do ciasta i jestem zadowolona, kiedys jeszcze upoluje formę raka i ryby bo takie tam widziałam ....takie ozdoby do mojej kuchni Dopadłąm też starą lampę sygnalisty kolejowego i urocze sita z drewna i końskiego włosia - to był udany dzień, pozdrawiam cieplutko ze swoich pieleszy , Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ulu Kochana:-* To tak już jest. Czasem też żałuję wielu straociowych skarbów, które nie wiedzieć czemu, pozostawiłam, choć wszystko podpowiadało mi, że chcę to mieć. Bombki stare np ostatnio... No ale na całe szczęście, wiele jeszcze czeka na nas:-) Miłego, niedzielnego wieczorku:-)
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger