poniedziałek, stycznia 14, 2019

Bliżej siebie


Kiedy nastaje taki poranek, po przemiłym, babskim weekendzie czuję, jak uśmiecha się mała dziewczynka, ukryta gdzieś we mnie :-) Uświadamiam sobie, jak bardzo potrzebuję takich chwil, ale też jak mocno trzymam na wodzy na co dzień te najprawdziwsze, dobre, moje emocje i jak mało wciąż jest mnie samej w mojej codzienności. Czuję się tak jeszcze tylko, kiedy przekraczam próg pracowni. Staję wówczas bliżej siebie. Dotykam tych właściwych sercu i duszy strun, ukrytych i czekających, by w końcu poczuć, choć czasem, tę uwalniającą żarliwość i płomień, by po prostu żyć. Tak jak lubię, z sobą taką jaką jestem, a nie z taką jaką powinnam być. Chyba poczułam się jak nastoletnia dziewczyna, zasłuchana w szept swojego serca. Patrząca daleko przed siebie, ale i z radością sięgająca po wszystko, co daje powszedni dzień. Bez lęków i wyrzutów. Z głową pełną marzeń i dobrych myśli. Pomimo tego wszystkiego, czego dane było jej wówczas doświadczyć. Przyjmująca tę codzienność, bardzo trudną jak na młodą dziewczynę i nie tracąca wewnętrznego poczucia, że świat i życie, są cudownym darem i szczęściem, że czeka na nią coś pięknego i niezwykłego... Tak bardzo pragnęłam w to wierzyć i wierzyłam:-) I nie bałam się niczego. Dziś rozważam wszystko wiele razy, boję się bardziej, mniej wierzę... Kiedy jednak nastają takie chwile jak tego weekendu, powracam do prawdziwej siebie. I tak mi z tym dobrze:-)

Pomiędzy tymi dobrymi, minionymi chwilkami, było i takich starociowych kilka:-) Znów rozważałam bardzo, czy nie pozostać w domu. Jednak to przecież rzut beretem... I nawet gdybym niczego nie wypatrzyła, byłabym wdzięczna sobie za ten nierozsądek:-) Zatem pojechłam, pomimo zimna, deszczu, śniegu i wiatru:-) 

 

Oto mój `nowy`, cudny kubeczek.
Na zieloną herbatkę oczywiście:-)


Wyłącznik, o jakich marzyłam urządzając swój dom.
Ten trafi do pracowni:-)


I kolejne perełki.
Nie umiem im się oprzeć:-)


Do tego szafeczka moja starociowa trafiła już na właściwe miejsce:-)
Wpisuje się bardzo w tę bielutką przestrzeń.


Żałuję, że nie mam drugiej, bliźniaczej...


I podczas gdy dopiero co przechadzałam się po lesie 
i zapatrzona w cudowne konary drzew, 
dziękowałam za ten niezwykły, 
dany mi tak po prostu widok,
kiedy wspominam mój dobry czas,
 ktoś inny cierpi.
W smutnych okolicznościach tragedii, 
jaka wydarzyła się w Gdańsku,
opuszczam powieki i pozostaję w ciszy...


Nie sposób uwierzyć, zrozumieć, wybaczyć...

 



~ bh ~


3 komentarze:

  1. Bardzo ładne Twoje nowe nabytki.a szafeczka prezentuje się cudnie:)))ja też ubolewam nad tym co się stało:))czuję smutek,żal a nawet złość!!!Pozdrawiam serdecznie i dobrej nocy życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisałaś Haniu! Sugestywnie opisujesz emocje! Ściskam- Pola :*

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger