sobota, maja 02, 2020

Praca nad sobą:-)


 

Zgodnie z dobrą myślą z mojego codziennego niezbędnika pozytywnych myśli (tj. z "Księgi Dobrych Myśli" pani Pawlikowskiej), wczorajszy i kolejne dni poświęcam pracy nad sobą... W końcu święto pracy zobowiązuje:-) Co może być cenniejszego ponad własny rozwój wewnętrzny? Wszystko inne staje się dobre i pozytywne, jeśli w nas samych kwitnie radość i szczęście. Świat cały promienieje i wszystkim jakoś łatwiej i milej dookoła. Rozpoczęłam od pozostawienia spraw i problemów, które zaburzały mój spokój. Skupiłam się na przyjemnych emocjach. Przywołałam wszystko to, co niesie dobre, pozytywne myśli.
I okazuje się, że nie jest to takie trudne:-) Poranek zatem powitałam filiżanką siemienia... Potem spacer przemiły. Woń wilgotnej ziemi i drzew o poranku nie ma sobie równej:-) Po powrocie czynności kilka moich ulubionych. Przemiłe odwiedziny, a w nich spora dawka dobrej bardzo energii... Chwilka w ogrodzie. Kilka stron lektury, którą dawkuję sobie jak najpyszniejszy deser. I już wiem, że powrócę do niej na pewno nie raz jeszcze... Coś dla ciała, czyli ciasteczek maślanych zapas uzupełniłam. Co rusz pilnując, by głowa czysta i spokojna była. Cudownie tym sposobem minął mi calutki, wczorajszy dzień:-) 




                  



Wczorajsza myśl...


Podczas porannych wędrówek
takie na przykład niespodzianki napotykam za każdym razem:-)


A w ogrodzie,
przesadziłam swoją oliwkę:-)


To jedna z tych roślin, które uwielbiam.
Przywołuje ukochany region świata...
I sama w sobie jest po prostu wyjątkowa:-)


A to druga z tych uwielbianych:-)


Nie zimują niestety,
tj nie są odporne na niskie temperatury.
Zatem zimę znoszą nie najlepiej.
 Nawet w domu.



Porozglądałam się dookoła...
Pobyłam pośród moich roślinek...
Tak pięknie wszystko już rozkwita:-)


A dziś...
Rozpoczynam swoją przygodę z szarym mydłem:-)
Tj z jego własną produkcją.




Mam niezbędne składniki, szczegółowy przepis i chęć wielką,
 by ułożyć na ulubionej, emaliowanej, starej mydelniczce 
swoją własną kostkę szarego mydła...
Na to jednak przyjdzie mi zaczekać około sześciu tygodni,
bo tyle ono dojrzewa...
Podzielę się wszystkim, co z tego wyszło:-)


I kolejna radość na dziś...
Wczoraj odebrałam paczuszkę z woskiem pszczelim:-)
Zapach wypełnia już wnętrze mojej kuchni...
Achhh:-)




Świeczki z wosku pszczelego, to moje ulubione.
Wosk sojowy to nie to samo.
Dziś wypróbuję jeszcze palmowy.
I tyle to na początek dobrego:-)

Wychodzi na to, 
że w 90 procentach sama mogę kształtować swoją dobrą rzeczywistość.
Niezależnie od wszystkiego trudnego, 
co się przydarzy.
Jeśli odczuwam wewnętrzny spokój i daję sobie przyzwolenie,
by czas spędzać tak, jak kocham,
by dbać o siebie i słuchać siebie,
każdy dzień jest po prostu dobry.
Wszystko trudne zaś łatwiej przyjąć i sobie z tym poradzić.
A kiedy jeszcze ma się dobrych, życzliwych ludzi blisko,
niczego więcej mi nie potrzeba:-)



 




~ bh ~


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger