czwartek, maja 03, 2018

Wewnętrzny spokój


Wczoraj pochmurne niebo i poranek z dłuższym wybudzaniem. Doskonały czas, taki niesłoneczny, by ogrodem mocniej się zająć. A zatem usunęłam na sporej długości trawę spomiędzy tui, które swoją drogą trudny bardzo czas przechodzą, ostatecznie już postanawiam zamówić ogrodzenie drewniane dookoła całego ogrodu. Szczególnie od strony niezagospodarowanych jeszcze działek dwóch, z których wszelakie chwasty przedostają się bujnie do ogrodu. I właściwie to można tak w nieskończoność pielić i czyścić, a efekt miły to zaledwie kilka dni i znów wszystko zarasta... Takie oto widzę u siebie osłony. Nałożone zostaną na obecne ogrodzenie systemowe. I będzie przy tym intymniej:-) I ciszej nieco może:-) 


W szarości ciepłej widziałabym je:-) Czekam już niecierpliwie na odpowiedź producenta. Perspektywa niezarastającej trawą przestrzeni przy płocie i stworzenia na nowo tej utraconej aury intymności i swobody u siebie, kusi bardzo:-) Tymczasem prace w moich skrzyniach zielnikowo-warzywnych dobiegły końca:-) Ilość usuniętej mięty i wszystkiego niepotrzebnego wypełniła kilka taczek?:-) Jest już czyściutko i puściutko. Kilka ziół nasadziłam jedynie i póki co to tyle. Teraz czekam już tylko, by pięknie wszystko się rozrosło...



To sama tylko mięta. Zakorzeniła się na całej powierzchni. 
Usunęłam calutką i nasadziłam nowe sadzonki.




A na parapetach w skrzyniach u mnie znów bacopa:-)
Urocze, płożące roślinki usiane drobnymi, białymi kwiatuszkami.
Kwitnące obficie od czerwca do września, 
zatem calutkie lato z zachwytem spoglądać będę na swoje parapety:-)



Hortensję też zakupiłam jedną:-) Póki jeszcze te w gruncie i skrzyniach nie zakwitną... Lubię przy wejściu ułożyć coś kwitnącego:-)




A dziś słońce:-) W oddali kukułka, czy też gżegżułka, nawołuje... Odliczam, zawsze to robiłam:-) Z lekką obawą czasem, jeśli wierzyć przepowiedniom:-) Z łóżka przenoszę się wprost na taras... Najpierw kawka, potem coś zimnego. Woda z cytrynką i miętą:-) Gazetki i... książka.  













To jedna z takich chwil, kiedy odnajduję wewnętrzny spokój na tyle, 
by sięgnąć po taką książkę... 



Czytam wolno, do niektórych pojęć powracam... Podkreślam te dla mnie ważne. Zapisuję swoje myśli... I dziwię się, jak wiele już odkryłam, 
tak po prostu, intuicyjnie... Ale też widzę, ile przede mną.






Dla mnie poczucie własnej wartości to swego rodzaju wolność... 
Od wszelakich zachowań mających na celu wzbudzanie podziwu i zainteresowania ze strony innych ludzi... Jeśli jest ono 
(poczucie własnej wartości) niskie, to uznanie z zewnątrz 
(pozornie tylko) sprawia, że czujemy się wartościowi...
Jednak wszystko, czego nam potrzeba by czuć się dobrze, 
godnie i wartościowo, jest w nas samych.
Tam należy sięgać. Tam mieści się źródło wszystkiego...
Jeśli tylko je odnajdziemy, stamtąd popłynie siła.




~ bh ~

3 komentarze:

  1. No i nie musisz szukać wrażeń gdzie indziej, bo przestrzeń którą kreujesz jest ponadprzeciętna :) Sielska, błoga i spokojna. Tu możesz sięgać po lekturę i delektować się nią. I czerpać z niej siłę i mądrość...

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem ciekawie wygląda:) Można też pomyśleć o metalowym ogrodzeniu
    http://www.legi-polska.pl/niro%20p.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger