poniedziałek, czerwca 25, 2018

Werona


Na zewnątrz chłodno jeszcze. Zupełnie inaczej wstaje tutaj dzień:-) Horyzont przesłania roślinność bujna, a to niesie już pomysły nowe, by co nieco przenieść na `swój grunt`. Taras na przykład otoczyć taką zielenią, by przestrzeń intymną zapewnić sobie. Podobają mi się bardzo wydzielone tutaj w ogrodzie strefy. Sprawiają, że jest klimatycznie i po prostu domowo. Jest kącik z sofami i taki z ławeczką i dużym stołem. Jest też okrągły stoliczek z krzesełkami, by z kawką przysiąść na przykład. I strefa kąpielowa... No i sam dom:-) Piękny po prostu:-) Pokażę oczywiście każdy kącik, dziś jednak pragnę podzielić się tym wszystkim, co przyniósł pobyt w Weronie:-) To w drodze do Toskanii, wymarzony moment na odpoczynek. Skrycie gdzieś tam na dnie serca, pielęgnowałam pragnienie, by kiedyś móc ją zobaczyć. Wielką korzyść przyniosła moja wczesnoporanna pobudka:-) Choć raz:-) Dla innych rzecz jasna, dla mnie wczesne poranki są nieocenione. Rzecz w tym, że znaleźliśmy się w śpiącej jeszcze Weronie, tym też sposobem wcześnie dość dotarliśmy tam, gdzie nie sposób nie zajrzeć, a zetem do domu Capulettich:-) To właściwie główny cel wizyty, choć jak się okazało, prócz tej oczywistej atrakcji, Werona kryje wiele jeszcze zakątków i skarbów, które chwytają za serce. Najpierw jednak Casa di Giulietta.



Przy wejściu na dziedziniec, mój wzrok pada na ściany pełne zapisków, karteczek z miłosnymi wyznaniami i inicjałów. Niezwykły widok:-) 



Sam dziedziniec odkrywa legendarny, murowany balkonik:-)



Nie waham się ani chwili, chcę zajrzeć do wnętrza domu Capulettich:-) Za 6 euro, przenoszę się w czasie... Na koniec staję na balkoniku, by przez moment poczuć tę magię:-) Z każdą chwilą przybywają coraz większe tłumy... Warto zatem pojawić się tam z samego rana:-)



Na lewo mieści się wejście na balkonik:-)





Zdjęcie ani trochę nie oddaje uroku sypialni.
Niebieskie, zwiewne firanki w oknach uwieńczonych łukami.
Lniana pościel, łóżko niezwykłe ...
Ujęła mnie najmocniej:-)





Już po chwili takie zdjęcie byłoby nieosiągalne,
 tj samotnej Julii bez rąk wielu na jej piersiach  
-dotknięcie ich przynosi szczęście w miłości:-)


To co rysuje się najpierw, wchodząc do starego miasta, to wzniesiony w I wieku n.e. rzymski amfiteatr. To w nim odbywały się w starożytności walki gladiatorów przy trzydziestotysięcznej widowni. Do dziś na scenie amfiteatru odbywają się rozmaite koncerty, musicale i opery. Kiedyś chciałabym bardzo przeżyć jedno z nich:-)



I to, co urzekło mnie równie mocno, to Piazza delle Erbe:-) Malowniczy plac znajdujący się nieopodal domu Julii. Klimatyczny, z kafejkami i restauracjami i oczywiście z chwytającą za serce architekturą...  



Do tego uliczki... Wąskie, z uroczymi kamieniczkami, usiane kafejkami, butikami i restauracjami. Miasto słynie z bogactwa płaskorzeźb i fresków, zdobiących budynki. Miejsce niezwykłe, romantyczne przy tym bardzo, ze swoją własną historią i piękną legendą miłosną:-) Zapisuję je w sercu dużymi literami:-)














Już po chwili trudno było o miejsce...:-)



Tymczasem dopijam poranną moją kawkę w jednym z zagubionych na wzgórzach Toskanii kamiennych, starych domów, otoczonego oliwkami, nie tak odludnego jednak, jak poprzedni, z zeszłych wakacji:-)



Nostalgicznie nieco może,
ale pięknie:-)



~ bh ~

16 komentarzy:

  1. Przepięknie, cudna sypialnia. Dziękuję za wirtualną wycieczkę Haniu.:) Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mogłam podzielić się swoimi emocjami i obrazami...
      Cieplutko Ciebie pozdrawiam:-)
      Hania

      Usuń
  2. Trochę surowa ta sypialnia, nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie tego. Uroku jej jednak odmówić nie można, mroczna, smutna i tragiczna niczym losy bohaterów. Iwona J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trochę jest, choć w rzeczywistości tak mroczna nie była. W całym wnętrzu światła dziennego jakby mniej. A ja skupiłam się jakoś na tej dobrej i pięknej stronie miłości...
      Myślę, że spodobałaby Ci się jednak ta sypialnia:-)
      Pozdrawiam serdecznie,
      Hania

      Usuń
  3. Piękna relacje z niezwykłego miejsca:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ...cisza, długa cisza...poranek idealny...dziękuję za to, że chociaż Twoimi oczami mogę zobaczyć to piękne miejsce...
    czekam na kolejne wpisy...
    Ściskam Cię ...Aga z Różanej Ławeczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że kiedyś tutaj przyjedziesz:-) Bardzo Tobie tego życzę:...
      Całusy,
      Hania

      Usuń
  5. Pięknie się zaczyna... Czekam na więcej :-) Uściski ślę... Pola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja ściskam Polu:-) Z wielką przyjemnością podzielę się tym co tutaj...
      Hania

      Usuń
  6. Zachwycające miejsca. . .nawet nie wiem jak skomentować. . jakieś dziwne wzruszenie mnie ogarnęło. . .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz nic pisać Grażynko. Czasem zwyczajnie nie odnajdujemy słów. Wdzięczna jestem, że takie poruszenie mogłam wywołać tymi kilkoma `obrazami`.
      Gorąco pozdrawiam:-)
      Hania

      Usuń
  7. Haneczko dzięki Tobie spełniam swoje marzenie zobaczyć ten balkon no I już nie muszę jechać do Werony. Dziękuję Ci brakuje mi twoich wypieków I kwiatów zaskocz ich wypełnij ta surową sypialnie kwiatami. To były bogate rody. Wszystko powinno tonac w kwiatach. Wyobrażam sobie że koło łóżka były piękne misy pełnych winogron. I półmisek z ciasteczkami Hani dla Julii. Haniu widzę cię oczami wyobraźni w piękny toskański poranek jak siedzisz z Julką na balkonie w swojej plociennej haleczce wianki na wlosach czekam na dalsze wędrówki zobaczę Toskanię twoimi oczami bo raczej nigdy tam nie pojadę ale dzięki tobie zobaczę. Twoja ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja... Najchętniej zabrałabym tutaj Ciebie. Pobyłybyśmy sobie na balkoniku i pod nim, powłóczyłybyśmy się po wszystkich zakamarkach Werony, cały czas śmiejąc się i nadrabiając wszystkie zaległości w opowieściach, zwierzeniach...
      Tęsknię...
      Hania

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Werona stwarza takie niezwykłe możliwości...
      Pozdrawiam,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger