Bardzo chciałam pozostać dziś jeszcze w klimacie starych dworków i kamienic, jednak... jakoś zupełnie przypadkiem wczoraj natknęłam się na moją ukochaną gwiazdę muzyki i kina lat minionych... i po prostu nie mogę o niej nie napisać. Muzyka tyle przekazuje przecież. I już widzę, że nie potrafię ograniczyć się tutaj (czyli na blogu) jedynie do wnętrz i starych przedmiotów... Choć one właściwie wypełniają mój świat pasji po brzegi. Pozostaje rąbek na kilka innych... miłości, o których z pewnością nie omieszkam napomknąć:-)
Zatem... jedna z nich - muzyka:-) I może nie tutaj powinnam umiejscowić tę postać, ale ja uwielbiam jej słuchać, stąd ten wybór.
Kobieta... doskonała można by rzec, bo i piękna, z cudownym głosem, talentem aktorskim i do tego jeszcze wspaniale tańcząca. Oto Rita Hayworth!
Zachwycam się za każdym razem, kiedy tylko mogę ją usłyszeć i na nią popatrzeć. Myślę, że to nikogo nie dziwi:-) Na dziś, a może na weekend polecam gorąco "Sway dancing", to moja ulubiona:-)
A wieczorem, z lampką czerwonego wina może... zasiąść wygodnie po całym dniu/tygodniu ciężkiej pracy i obejrzeć " Gildę " z Ritą w roli głównej?:-) A tam słynna scena, kiedy Rita kokieteryjnie i uwodzicielsko zdejmuje rękawiczkę:-) - tutaj. Sama chętnie powrócę dziś do tego filmu:-)
Rita była córką latynowskiego tancerza, od najmłodszych lat uczestniczyła w występach ojca, zatem taniec towarzyszył jej od zawsze. Choć miała świat u swoich stóp, była bardzo nieszczęśliwą kobietą... Wychodziła za mąż aż pięć razy (pierwszy raz gdy miała 18 lat). Wśród wybranków byli... sprzedawca samochodów, reżyser i aktor (zagrała m.in. w jego filmie "Dama z Szanghaju", dla której to roli ścięła swoje piękne, rude włosy i przefarbowała je na blond. I choć film odniósł sukces, małżeństwo i kariera Rity, zaczęły chylić się ku upadkowi). Następnie uwaga - książę i kolejno piosenkarz
i producent filmowy. Z tych związków Rita Hayworth wyniosła dwie córki. Jedna z nich - Yasmin, żyje do dziś i czynnie uczestniczy w akcjach charytatywnych na rzecz chorych na Alzheimera. Z czasem upodobania publiczności zmieniły się, Rita nie była już tak pożądaną w filmach. Lata pięćdziesiąte przyniosły modę na blondynki. Słynny film "Mężczyźni wolą blondynki", w którym zagrała Marilyn Monroe, był tego potwierdzeniem. Wciąż grała, ale już sporadycznie. Dalszą pracę uniemożliwiła jej choroba Alzheimera, która postępowała dość szybko. Któregoś dnia, siedząc w miejscu publicznym ze swoim partnerem (chyba), zrzuciła wszystko ze stołu, a po chwili zdziwiona zapytała, kto to zrobił. Pojawił się alkohol, po który sięgała coraz częściej, by... złagodzić swoją samotność i brak szczęścia. Na przestrzeni 40 lat, zagrała w ok 60 filmach. Zmarła w wieku 68 lat.
Gdyby ktoś zechciał przyjrzeć się bliżej tej niezwykłej kobiecie - aktorce, piosenkarce i tancerce jednocześnie - polecam: dokument
I coś na zakończenie:-)
A wieczorem, z lampką czerwonego wina może... zasiąść wygodnie po całym dniu/tygodniu ciężkiej pracy i obejrzeć " Gildę " z Ritą w roli głównej?:-) A tam słynna scena, kiedy Rita kokieteryjnie i uwodzicielsko zdejmuje rękawiczkę:-) - tutaj. Sama chętnie powrócę dziś do tego filmu:-)
Rita była córką latynowskiego tancerza, od najmłodszych lat uczestniczyła w występach ojca, zatem taniec towarzyszył jej od zawsze. Choć miała świat u swoich stóp, była bardzo nieszczęśliwą kobietą... Wychodziła za mąż aż pięć razy (pierwszy raz gdy miała 18 lat). Wśród wybranków byli... sprzedawca samochodów, reżyser i aktor (zagrała m.in. w jego filmie "Dama z Szanghaju", dla której to roli ścięła swoje piękne, rude włosy i przefarbowała je na blond. I choć film odniósł sukces, małżeństwo i kariera Rity, zaczęły chylić się ku upadkowi). Następnie uwaga - książę i kolejno piosenkarz
i producent filmowy. Z tych związków Rita Hayworth wyniosła dwie córki. Jedna z nich - Yasmin, żyje do dziś i czynnie uczestniczy w akcjach charytatywnych na rzecz chorych na Alzheimera. Z czasem upodobania publiczności zmieniły się, Rita nie była już tak pożądaną w filmach. Lata pięćdziesiąte przyniosły modę na blondynki. Słynny film "Mężczyźni wolą blondynki", w którym zagrała Marilyn Monroe, był tego potwierdzeniem. Wciąż grała, ale już sporadycznie. Dalszą pracę uniemożliwiła jej choroba Alzheimera, która postępowała dość szybko. Któregoś dnia, siedząc w miejscu publicznym ze swoim partnerem (chyba), zrzuciła wszystko ze stołu, a po chwili zdziwiona zapytała, kto to zrobił. Pojawił się alkohol, po który sięgała coraz częściej, by... złagodzić swoją samotność i brak szczęścia. Na przestrzeni 40 lat, zagrała w ok 60 filmach. Zmarła w wieku 68 lat.
Gdyby ktoś zechciał przyjrzeć się bliżej tej niezwykłej kobiecie - aktorce, piosenkarce i tancerce jednocześnie - polecam: dokument
I coś na zakończenie:-)
Mogę tylko westchnąć ...
~ bh ~
Kiedys zbierałam fotosy aktorów i aktorek, Rita H. była równiez moją ulubienicą, pamiętam stare filmy z nia Gilde równiez i te długie rekawiczki, rude kręcone włosy...ach...fajnie,że jeszcze ktos pamięta i wraca do starego kina!! Pozdrawiam:) Beata
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wracam i cieszę się , że nie tylko ja :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)