Odkąd sięgam pamięcią, zawsze intrygowały mnie stare budynki, potem dopiero przedmioty i meble. Jako dziecko, zatrzymywałam się przy starych, czasem opuszczonych domach i zastanawiałam się nad ich historią. Ciekawiło mnie jak teraz jest w środku i... miałam ogromną ochotę przecisnąć się między szczelinami ogrodzenia, by niepostrzeżenie wślizgnąć się do środka:-)
Pamiętam stary młyn niedaleko miejsca, w którym się wychowywałam. Często tam krążyłam, wyczuwając aurę... przeszłości i jakąś tajemnicę. Pewnego dnia zastałam... zniszczony, spalony szkielet. Młyn spłonął tamtej nocy.
W oknie widnieją jeszcze zasłony...
Tak bardzo zachwyciłam się tym budynkiem, że zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o jego historii. Zaczepiłam kilka osób, które mnie mijały, ale nikt nie potrafił niczego mi opowiedzieć o historii tego miejsca. Zatem, największa skarbnica wiedzy - internet, zaspokoił moją ciekawość. Tak pokrótce... pałacyk Śleszyńskich - bo tak jest nazywany - wybudowany został w 1826 roku dla Stanisława i Gertrudy Śleszyńskich wg projektu znanego wówczas architekta Antonia Corazziego. Pozostał w rękach rodziny Śleszyńskich do roku 1852, potem właściwie przechodził z rąk do rąk. Pałacyk tak często zmieniał swoich właścicieli, iż zaczęły krążyć pogłoski, że jest nawiedzony, a nocą dzieją się tam niewytłumaczalne zjawiska. Miejsce to zapisało również ważne momenty historyczne. W pierwszych dniach powstania listopadowego w pałacyku, miał swoją kwaterę sztab artylerii (jeżeli ktoś interesuje się historią, to może być ciekawe) i tutaj właśnie Ignacy Prądzyński - szef sztabu, opracowywał swoje wojenne plany. Podobno też w czasie II wojny światowej, przed pałacykiem doszło do skutecznego zamachu na Franza Kutscherę - zbrodniarza nazistowskiego, dowódcę SS, nazywanego katem Warszawy.
Zabrakło mi jedynie wiadomości dotyczących samych Śleszyńskich, ale może za słabo szukałam:-(
Znalazłam też filmik, dzięki któremu można zajrzeć do środka: klik. Niestety to, co tam zastajemy, bardzo rozczarowuje... Poza pięknym fortepianem jedynie.
Zachęcam do zatrzymania się na moment, tam właśnie - na Al. Ujazdowskich w Warszawie nr 25, przy sprzyjającej ku temu okazji.
Dobrego, spokojnego dnia wszystkim:-)
~ bh ~
Kiedy następnym razem bede w Warszawie odwiedzę to miejsce. Mnie takze intrygują stare, tajemnicze budynki. Ten ma w sobie to cos! Dziekuje za ten ciekawy post i gratuluje Pani bloga! Pozdrawiam, J
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńHaniu i utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nie tylko ja mam takie skłonności:))) i to nie choroba.
OdpowiedzUsuńBędę miała urlop to pochodzę po swoich ulubionych miejscach i wyśle Ci zdjęcia mojego miasta.
Już czekam niecierpliwie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję !