czwartek, lipca 28, 2016

Klimat starych domów

                 

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze intrygowały mnie stare budynki, potem dopiero przedmioty i meble. Jako dziecko, zatrzymywałam się przy starych, czasem opuszczonych domach i zastanawiałam się nad ich historią. Ciekawiło mnie jak teraz jest w środku i... miałam ogromną ochotę przecisnąć się między szczelinami ogrodzenia, by niepostrzeżenie wślizgnąć się do środka:-)
Pamiętam stary młyn niedaleko miejsca, w którym się wychowywałam. Często tam krążyłam, wyczuwając aurę... przeszłości i jakąś tajemnicę. Pewnego dnia zastałam... zniszczony, spalony szkielet. Młyn spłonął tamtej nocy. 

Fascynacja starymi budynkami pozostała, wzbogacona dziś o wszystko co stare, nie pomijając filmów, muzyki, a nawet mody:-) I to marzenie..., by kiedyś znaleźć się na starym, opuszczonym strychu pełnym starych mebli i przedmiotów:-) Achhh, gdyby tylko mogło się ziścić:-) Póki co, gdziekolwiek jestem, podziwiam stare budynki właśnie. Piękne, dworkowe wille z ogrodami pełnymi starych, oplatających kute ogrodzenia bluszczami, w których od bardzo dawna nikt już nie był. Opuszczone kamieniczki z pięknymi okiennicami i cudnymi drzwiami, nie wspomnę o klamkach, kołatkach, okuciach okiennic i zawiasach drzwi... Wszystko zapierające dech w piersiach! Nie tak dawno dane mi było zachwycić się takimi właśnie opuszczonymi domami i kamieniczkami... Oto kilka zdjęć jednego z takich tajemniczych miejsc.






W oknie widnieją jeszcze zasłony...

Tak bardzo zachwyciłam się tym budynkiem, 
że zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o jego historii. Zaczepiłam kilka osób, które mnie mijały, ale nikt nie potrafił niczego mi opowiedzieć o historii tego miejsca. Zatem, największa skarbnica wiedzy - internet, zaspokoił moją ciekawość. Tak pokrótce... pałacyk Śleszyńskich - bo tak jest nazywany - wybudowany został w 1826 roku dla Stanisława i Gertrudy Śleszyńskich wg projektu znanego wówczas architekta Antonia Corazziego. Pozostał w rękach rodziny Śleszyńskich do roku 1852, potem właściwie przechodził z rąk do rąk. Pałacyk tak często zmieniał swoich właścicieli, iż zaczęły krążyć pogłoski, że jest nawiedzony, a nocą dzieją się tam niewytłumaczalne zjawiska. Miejsce to zapisało również ważne momenty historyczne. W pierwszych dniach  powstania listopadowego w pałacyku, miał swoją kwaterę sztab artylerii (jeżeli ktoś interesuje się historią, to może być ciekawe) i tutaj właśnie Ignacy Prądzyński - szef sztabu, opracowywał swoje wojenne plany. Podobno też w czasie II wojny światowej, przed pałacykiem doszło do skutecznego zamachu na Franza Kutscherę - zbrodniarza nazistowskiego, dowódcę SS, nazywanego katem Warszawy.

Zabrakło mi jedynie wiadomości dotyczących samych Śleszyńskich, 
ale może za słabo szukałam:-(

Znalazłam też filmik, dzięki któremu można zajrzeć do środka: 
klik. Niestety to, co tam zastajemy, bardzo rozczarowuje... Poza pięknym fortepianem jedynie.

Zachęcam do zatrzymania się na moment, tam właśnie - na Al. Ujazdowskich 
w Warszawie nr 25, przy sprzyjającej ku temu okazji.

Dobrego, spokojnego dnia wszystkim:-)



~ bh ~




4 komentarze:

  1. Kiedy następnym razem bede w Warszawie odwiedzę to miejsce. Mnie takze intrygują stare, tajemnicze budynki. Ten ma w sobie to cos! Dziekuje za ten ciekawy post i gratuluje Pani bloga! Pozdrawiam, J

    OdpowiedzUsuń
  2. Haniu i utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nie tylko ja mam takie skłonności:))) i to nie choroba.
    Będę miała urlop to pochodzę po swoich ulubionych miejscach i wyśle Ci zdjęcia mojego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czekam niecierpliwie :-)
    Dziękuję !

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger