Zupełnie przypadkiem moja sobota upłynęła pod znakiem pomidorowych działań:-) Pojechałam w piątek na targ warzywny po kilka niezbędnych rzeczy: gałązkę eustomy:-), warzywa (seler, pietruszka, marchew), zieleninkę (koperek, pietruszka), worek ziemniaków (odmiana "orlik" moja ulubiona) - z dostawą do samochodu:-) i kilka pomidorków na sałatkę:-) Wróciłam ze skrzynią pełną pomidorów...
To chyba typowa, kobieca spontaniczność, jakże mało rozumiana przez płeć odmienną:-) Piątek minął dość szybko. Tymczasem moje pomidorki - dojrzałe i słodziutkie - wymagały natychmiastowej obróbki. Zatem... mycie, czyszczenie, usuwanie ewentualnych plamek i szypułek, krojenie na kawałeczki i miksowanie z odrobinką soli i cukru.
i ostatni etap - gotowanie...
... i voila:-)
Powstał sok przecierowy:-) A z niego na szybciutko i zupkę i sosik można zrobić:-) Po przelaniu przez siteczko, idealny do picia. Na "trudne", weekendowe poranki jak znalazł:-) Zatem polecam gorąco! Sezon pomidorowy w pełni, może warto to wykorzystać. Teraz już tylko przelanie do butelek i słoiczków...
Warto dodać, że pomidory bogate są w wiele cennych dla zdrowia składników, takich jak np przeciwutleniacze, chroniące organizm przed wolnymi rodnikami. Ponadto zmniejszają stężenie złego cholesterolu, przeciwdziałają powstawaniu zakrzepów, a trzy sztuki zjedzone w ciągu dnia pokrywają zapotrzebowanie organizmu na witaminę C. Zawierają witaminę E, również te z grupy B i oczywiście potas, który obniża ciśnienie krwi, a dalej... magnez, wapń, żelazo i inne składniki mineralne. I jeszcze jedna cudowna ich zaleta - są niskokaloryczne:-)
Uwieńczeniem tego pomidorkowego szaleństwa niech będzie dziś Ewa Bem:
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz