piątek, lutego 15, 2019

Uczta dla duszy


Piątkowe popołudnie:-) W jakże innej scenerii wokół. Pośród zabytków niezwykłych, uliczek wąskich, pełnych klimatycznych butików, kafeterii, restauracyjek, pracowni/sklepików z rękodziełem i klubów tętniących życiem. Przede wszystkim mam swoją wiosnę. Na kilka chociaż dni:-) Ze słońcem, zielenią, śpiewem ptaków i morzem:-) To właśnie niezwykłość takich nadmorskich miejscowości. Barcelona łączy w sobie to wszystko, czego można oczekiwać, będąc turystą:-) Chłonę niepowtarzalne widoki i smaki. Każdy z nich pragnę zapamiętać, ułożyć w sercu... W pierwszym dniu zgodnie z planem, na poranną kawkę udaliśmy się do Pastiserii Hofmann. Potwierdzam, iż tego miejsca nie można przegapić, szczególnie, jeśli jest się smakoszem croissantów. To drugie tak samo pyszne rogaliki, jakie jadłam, po piekarence rodzinnej w Anghiari w Toskanii:-) Do tego przeurocze wnętrze! Kawkę niekoniecznie w tym miejscu trzeba wypić. Taka sobie dla mnie... 








Oto magia tego miejsca. Wciąż ktoś fotografuje się na jego tle:-)
Mieści się w dzielnicy Born, 
a zatem kilka kroków od naszego apartamentu:-)
Po tak miłym doświadczeniu, z radosnym sercem zrealizowaliśmy kolejny punkcik na naszej turystycznej liście,
a zatem Muzeum Picassa. 
Uważane za jedno z najciekawszych muzeów w Hiszpanii.
W nim dzieła jednego z najwybitniejszych malarzy XX wieku.
Mieści ponad cztery tysiące dzieł tego artysty z wszystkich etapów jego twórczości. Do Barcelony Pablo przeniósł się wraz z rodziną w wieku 14 lat. I to dzieła z tego czasu zachwyciły mnie bardzo.





Nie dałam rady zajrzeć wszędzie.
Zmęczenie po nieprzespanej nocy zrobiło swoje.
Czekało jeszcze jedno niezwykłe miejsce tego dnia.
Bazylika Sagrada Familia,  dzieło życia Antoniego Goudiego.
Udaliśmy się do niej oczywiście pieszo.
To najlepszy sposób na zobaczenie miasta.
Po drodze, majestatyczny Łuk Triumfalny, 
budowla w stylu neomauretańskim.
Można było poczuć się troszkę jak w Paryżu:-)



Ni stąd ni zowąd, świątynia wyłoniła się zza rogu ulicy 
i po prostu zaparła nam dech w piersiach.
Budowla, której Antonio Gaudi poświęcił 40 lat swojego życia.




Wnętrze wywołało u mnie sprzeczne emocje.
Nie umiem powiedzieć czy zachwyt, czy zdziwienie...
Miałam wrażenie przesytu,
wszystkiego...






Świątynia wciąż jest rozbudowywana.
Po śmierci Gaudiego, projekt przejęło kilku architektów.
Może stąd, dla mnie oczywiście,
to co powstaje, 
traci tę spójność i trąci kiczem.
Gaudi wyraził zgodę, 
by kontynuatorzy realizowali budowę wg własnych wizji niestety. 
Tak czy siak, warto spędzić w tym miejscu kilka chwil 
i po prostu zobaczyć te wszystkie, 
niezwykłe detale architektoniczne.
Zakończenie prac planuje się ostatecznie na rok 2026.
Kilka słów o tym miejscu tutaj klik.
Panuje tutaj przesąd, iż zakończenie budowy jest równoznaczne z końcem świata... 


Na szczęście to tylko przesąd:-)

W drodze powrotnej, miejsce znów godne polecenia,
dla smakoszy pysznej pizzy i kawki 
oraz niekonwencjoinalnych rozwiązań:-)
Parking Pizza, restauracja powstała w budynku parkingu.
Przemiła atmosfera, pyszne jedzonko,
desery również wyglądały kusząco, ja jednak nie dałam już rady:-)
Bardzo, bardzo polecam!













Na zakończenie dnia zachód słońca w porcie 
i spacer wijącymi się uliczkami w naszej dzielnicy...




Sporo emocji zatem i zachwytów:-)
Prawdziwa uczta dla zmysłów...

~ bh ~







8 komentarzy:

  1. Pięknie dzień spędziłaś:))Pozdrawiam serdecznie i wspaniałego weekendu życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu:-)
      Podobno w Polsce zawitała wiosna?
      Miło będzie wracać:-)
      Całusy,
      Hania

      Usuń
  2. Tak! Barcelona zachwyca! ma swój klimat i niekwestionowane perełki :) Co do Sagrada Familia miałam takie same odczucia, ale robi wrażenie niewątpliwie. Z tej jednej strony, a drugą omijaliśmy po szybkim oglądzie :) Fantastyczny wypad... Miłych wrażeń! Pola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów podobny odbiór... Dziękuję Polu:-)
      Pozdrawiam,
      Hania

      Usuń
  3. Zazdroszczę wrażeń i atmosfery.Świetny czas na taki wypad.Chłoń więc i ciesz się chwilą.Pozdrawiam i czekam na jeszcze.Grażyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłonę Grażynko:-) I już wiem, że wyjadę czując niedosyt...
      Pozdrawiam serdecznie,
      Hania

      Usuń
  4. Po przeczytaniu Twojej relacji Haniu mam wrażenie jakbym zwiedzała kiedyś inną Barcelonę. Dzięki Tobie, oczami wyobraźni odkrywam ją od nowa. Pięknie jest. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi Beciu:-) Całusy!
    H.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger