wtorek, marca 06, 2018

Moje satrociowe miłości


Zakochałam się w ostatnio nabytym na starociach tłuczku:-)
I w skrzyneczce zielonej i w pojemniku emaliowanym na mąkę 
i w ceramicznym naczynku z uszkami...
Wiem jak to brzmi, ale oczu oderwać od nich nie mogę:-)
Pomimo mrozu, po którym na całe szczęście już ani śladu,
to był cudowny, satrociowy weekend:-)

Większość moich skarbów mniej więcej zajęła już swoje właściwe miejsca:-) Część trafiła w pracowni.
Np piękne, stare sanie i kilka krzesełek...
Pozostałe zdobycze:-)



Naczynko z uszkami. Trzeci już egzemplarz:-)
To stara, czeska porcelana.
Moja ulubiona.
To jest najmniejsze:-)


Na tę chwilę trafiły do niego moje moździerzowe tłuczki.




Drewnianą skrzyneczkę kupiłam bez najmniejszego namysłu.
Zobaczyłam w niej moje świece oczywiście:-)
No i jest zielona!




Pojemnik na mąkę.
Wcześniej przechowywałam ją w dużym słoju.
Teraz jest pod ręką:-)


I przy okazji pięknie komponuje się z drewnianymi deskami.




Buteleczki apteczne tu i tam...




 

Przy tej też okazji troszkę przetrzebiłam wszystko, 
co na blatach kuchennych i na parapecie stało.
Jest przestrzenniej i pojawiły się kolory:-)
Wisienką na trocie są róże w doniczkach, 
które zakupiłam ostatnio w LM.






I waza z kwiatuszkową pokrywą (jedyna taka u mnie).





Do tego cudne ściereczki kuchenne, przypominające lniane,
 z TK Maxx:-)




Potrzeba mi było tych kolorowych akcentów:-)
Od razu milej jakoś i radośniej na sercu...

Coś energetycznego jeszcze..
Ta piosenka towarzyszy mi ostatnio często w samochodzie:-)


~ bh ~

2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze rozumiem Twoją miłość do staroci:))Twoje ostatnie nabytki są cudowne:)))pojemnik na mąkę i apteczne buteleczki marzenie:))))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wdzięczne różyczki,świetne nabytki.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger