środa, marca 07, 2018

By czuć się dobrze


Nie wiem czy to kwestia dojrzałości, której doświadczamy z czasem, czy zwyczajnie... trendu, zajmującego siłą rzeczy nasze myśli, przedostającego się do naszego wnętrza. Chcę wierzyć, że to pierwsze.  Zabieganie o dobre, szczęśliwe, miłe `tu i teraz` odnajduję w dążeniach wielu dookoła. Może jedynie inny jest przekaz, cały sens ubrany w inne słowa, ale... obserwuję, rozmawiam, czytam i słyszę o celebrowaniu każdej chwili, której doświadczamy w tym jednym momencie. A dróg jest tak wiele... 

"Jeśli macie coś, co Wam się tak bardzo, bardzo podoba, to nie chowajcie tego w szafie na... lepszą okazję”. Nie ma lepszej okazji niż DZIŚ. Nawet, jeśli mowa nie o kiecce z cekinami, ale o zwykłej bluzie. To DZIŚ ma być nam dobrze, wygodnie, komfortowo, miło..." Cytat z bloga Tekstualna. 

To nic innego jak temat mojego, przysłowiowego, nietykalnego dzbanka klik czy duńskie hygge klik, które jest jedną z dróg do  celebrowania naszej codziennej szczęśliwości:-) Poprzez drobne rzeczy. Przez pozwalanie sobie na czerpanie z nich radości. Może to być kawa w ukochanej filiżance, wymarzona bluza, której nie szkoda nam zakładać na co dzień czy też wnętrze niosące błogość... Nie czekając i  nie odkładając niczego na lepszy moment. Dociera do nas niezliczona ilość porad i złotych myśli. Z jednej strony, co  i jak powinniśmy robić, by spełniać swoje cele i marzenia. Nic oczywiście nie dzieje się samo. Zatem spory nakład pracy, wyzwań, stresów, łez, rozczarowań, czyli to wszystko, czym okupione jest stawianie czoła codziennym sprawom. Z drugiej jednak strony, ważne staje się zachowanie zdrowych proporcji... By nie przeoczyć wschodu słońca czy pierwszych pąków po uciążliwej, długiej zimie. By dostrzec siebie w tym całym zabieganiu i być dla siebie dobrym. By sprawiać sobie drobne radości i nauczyć się, jeśli to obce uczucie, czerpać radość z drobnych, prozaicznych nawet doświadczeń. A ponad wszystko, potrafić zatrzymać się, nawet jeśli coś pilnego czeka, gdy zachwyci nas klucz dzikich gęsi na wczesnowiosennym niebie czy ... wyczekany, upragniony świergot ptaków. Nie ma lepszego paliwa dla dobrej, radosnej energii. Z nią też spokoju dla myśli i całego wnętrza, co razem sprawia, że chce się iść dalej. Jednak już z uśmiechem i spokojnym sercem:-) Przede mną jeszcze sporo do zrobienia, jednak jestem już na tej drodze... W którymś na niej momencie. Trudniej mnie samej, może nawet odważę się powiedzieć, że mojemu pokoleniu, bo niesiemy na sobie bagaż dawnych czasów. Być może też jest to kwestia zamożności domów, w których każdy się wychowywał. Ja zapamiętałam czekolady, które czekały w szafeczce dla niespodziewanych gości... Sukienkę na niedzielę... I ogólnie poczucie, że istnieją tzw szczególne okazje. I pewne rzeczy, przedmioty, ubrania, smakołyki w tym właśnie szczególnym momencie można zrealizować, założyć czy zjeść... Wynikało to oczywiście w moim przypadku z ograniczonych środków, jakimi dysponowali moi rodzice. Nie mogę też powiedzieć, że jakoś bardzo odczuwałam to wówczas. Teraz zwyczajnie uświadamiam sobie wiele rzeczy. I ten oto bagaż nawyków myślowych ciągniemy często zupełnie nieświadomie za sobą. Odruchowo reagując, odczuwając i myśląc, w odwrotnej może kolejności:-) Dziś chcę założyć, będąc w domu, moją sukienkę w groszki. Wieczorem zaś ulubioną, koronkową koszulkę i białe do niej klapeczki z Zara Home:-) Wciąż jeszcze z zawahaniem, ale to się dzieje:-)
Tak jakoś wzięło mnie znów na to samo, po przeczytaniu zacytowanego wpisu. Myślę, że temat jakoś samoistnie powraca, bo i serce lgnie do tej szczęśliwości i wewnętrznej harmonii:-) To wszystko razem tak pięknie się nakręca i uzupełnia. Kiedy wczesnym rankiem, ułożę włosy tak jak lubię, założę coś, w czym dobrze się czuję, zaparzę kawkę w ulubionej filiżance, to już sprawia, że czuję się po prostu dobrze. Sama ze sobą... Kiedyś, pierwsze moje czynności, ograniczały się do porządkowania całego wnętrza, jeszcze wówczas dwupoziomowego, niemałego mieszkania. Pamiętam, że nie dbałam, jak w tej danej chwili wyglądam. Ważny był porządek. Potem obiad.  W międzyczasie dzieci... I tak naprawdę, mnie samej było niewiele, albo nie było w ogóle. Posiłki, dla innych, na talerzykach, pięknie, ja zjadałam coś w biegu, na stojąco... To dwa różne obrazy mojej osoby. Mnie tamtej i... obecnej. I zdecydowanie wybieram siebie dzisiejszą:-) Zatem w moim przypadku, to chyba jednak dojrzałość, którą z czasem nabyłam, której też się nauczyłam w jakimś stopniu... 

Kilka moich dzisiejszych przyjemności i radości:-)
Skrzyneczka z ostatniej giełdy, pełni już rolę podręcznego piórnika:-) Pięknie współgra z ZIELONYM kalendarzem, który wypatrzyłam w Selgrosie (za niecałe trzy zł dodam, bo w przecenie). 




Moje ulubione, belgijskie czekoladki, a dokładnie trufle:-)


Już nie szkoda mi zakupić ich dla siebie.
Nie w prezencie dla kogoś, 
 dla siebie:-)



 I bratków kilka, już przezornie pozostawionych w domu,
po tym jak poprzednie po prostu zamarzły.
Mam szczerą nadzieję, że nikt nie poszedł w moje ślady.




Pięknego albo pysznego czegoś życzę dziś wszystkim:-)💗

~ bh ~















2 komentarze:

  1. Wrażliwość... Kochana! Wrażliwość...Bez niej nigdy nie dostrzeżesz klucza gęsi, a wiosenny świergot ptaków będzie nieznośnym hałasem. Trzeba ją mieć, żeby usłyszeć, dostrzec, poczuć... Trzeba wrażliwości, by otaczać się przedmiotami, wybierać je sercem, lubić na nie patrzeć, czerpać z tego radość... Trzeba wrażliwości by z lubością układać włosy, kupować ubrania... przecież tak wiele osób traktuje tę czynność jako nieistotną...Wystarczy rozejrzeć się wkoło...Trzeba wrażliwości by kochać muzykę... czerpać z niej radość...dobierać utwory, wielokrotnie przesłuchiwać...Trzeba pasji by to robić - to przecież angażowanie czasu, energii, samo nie przychodzi... I trzeba dojrzałości by to smakować...delektować się...celebrować chwilę! Ale jakież to przyjemne! Ta przyjemność równoważy trudniejsze chwile, sprawia że z pozoru szara rzeczywistość nabiera barw :) Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ja biedny żuczek mogę dodać:)?.....zgadam się w całej rozciągłości
    Haniu przytulam mocno

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger