niedziela, lipca 01, 2018

W moim Arezzo


Pragnęłabym opowiedzieć o San Gimignano, bo i wrażenia i emocje pozostały po nim niezwykłe, jak i pokazać każdy kąt w nowym domku 
i wszytko to, co dookoła zachwyca, jednak  Arezzo to to, 
co najpiękniej na tę chwilę w mojej duszy gra:-)
Tuż za nim, tutejszy krajobraz i wnętrze domu, wyśnione, jedyne, zapierające dech w piersiach...
A emocje związane z Arezzo... to trafiające wprost do serca, poruszające całą moją wrażliwość, 
obrazy i zapachy... Minionej epoki, w zaułkach sklepików z wszystkim co starym nazwać można, ale też stoiska handlujących tymi wiekowymi cudownościami, które tylko tutaj napotykam. 
I uprzedzić pragnę tylko, iż opowiedzieć ani pokazać tych doznań nie sposób, a raczej słowa nie opowiedzą a zdjęcia nie oddadzą klimatu 
na przykład, którego tam się `dotyka`.

To co zachwyca najpierw, to mebelki.
Stoły, stoliczki, kredensy, obudowy drewniane kominków, krzesła 
i fotele (od uszaków poprzez takie eklektyczne z toczonymi nóżkami), zydelki, szafki i co tylko wyobraźnia podsunie, tutaj odnalazłam.
W najpiękniejszym wydaniu. Zarówno w sensie estetyki 
jak i wiekowości. Tuż obok mebelków tekstylia, tak więc obrusy 
i pościele, ściereczki i poszewki, większość z monogramami, 
a zatem moja miłość największa:-)
I rzecz jasna ceramika na koniec.
A klimat, to sklepiki ze starociami, do których zaglądałam co rusz 
w międzyczasie, bo i przeplatają się ze stoiskami starociowych handlarzy. A mieści się ich w Arezzo naprawdę sporo. W nich zaś ta znamienna woń... wilgoci, pleśni i kadzidła, no i starocie, do których  wzdychać mogłam jedynie, bo na zakup z dwóch powodów pozwolić sobie nie mogłam. Pierwszy to miejsce ograniczone w samochodzie, drugi, to bardzo często cena.  
Jednak każdy odnaleźć może coś dla siebie.
Ja powróciłam z kilkoma perełkami, 
od których oczu oderwać nie umiem:-)
Kilka zdjęć zatem, 
maleńka namiastka starociowej mojej uczty:-)



Nie trudno odgadnąć, że to najbielsze naczynko jest już moje...
To jedna z tych rzeczy, których nie umiałabym sobie odmówić.
Tym bardziej, iż udało mi się zapłacić tyle ile planowałam:-)




Przy tych wieszaczkach stałam i stałam:-)












Arezzo to poza niezwykłą architekturą i starociami, 
również zwracające uwagę takie oto plakaty i tabliczki...



Na Piazza Grande, nakręcono początkowe sceny do filmu 
"Życie jest piękne" R. Benigniego.
A  zatem te idylliczne jeszcze.
Miejsca, w których się działy, naznaczono takimi właśnie, 
uroczymi tabliczkami:-)

A to już moje skarby:-)
Ułożone w baśniowym moim domku:-)


Prócz tacy.
Waza, naczynie stare ceramiczne, 
misa, poszewki i ściereczki z monogramami.



Ta już moja:-)





I takie oto ubranka dla moich trociniaków:-)




I sukieneczka stara.
Chodzić w niej zamierzam oczywiście:-)




I deseczka o kształcie wprost z moich snów...




To tyle:-)
Z kilkoma jeszcze łyczkami kawki na schodku przysiądę przed domem.
Tak cudownie tutaj budzi się dzień...
Patrzę przed siebie i nie dowierzam, 
że tak pięknie może być:-)


I nutek włoskich kilka:-)




~  bh ` ~

4 komentarze:

  1. Zachwycające pamiątki z podróży będziesz miała Haniu! I najpiękniejsze wspomnienia będą wzbudzały na zawsze... Achhh... chciałabym być :) Toskania cudo! Miasteczko skąpane w starociach -raj! Domek i okolica wspaniałe!Ściskam cieplutko! Pola

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna sukienka i śliczne ubranka dla miśków, a serwety - poezja... Nie wspomnę o widokach, którymi nacieszyłaś oczęta. Piękne wspomnienia utrwalone na zdjęciach.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej,cudnie! Niezłe zdobycze,deska nieziemska,ceramika świetna a tkaniny. . .Zazdroszczę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle śliczności że nie wiem od czego zacząć:)))takie targi staroci to marzenie każdej z nas:)))Twoje nabytki są cudowne:)))Pozdrawiam serdecznie i wspaniałych wrażeń życzę:))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger