niedziela, września 02, 2018

Przedpołudnie w kuchni



Szkoda mi... Przebudziłam się dziś później niż kiedykolwiek. Ominęło mnie tak wiele. Powietrze ciepłe już, niebo nie spowijają plamki pomarańczowe... Z drugiej jednak strony, wypoczęłam za te kilka ostatnich, bardzo intensywnych dni. Wszystko nadrobię:-) Wyszłam zatem do ogrodu. Pobyłam pośród kwiatów. Wysączyłam siemię. Dookoła cisza cudowna. Za to kocham niedzielne poranki:-) Wszystko spowalnia, można kawkę zaparzyć i celebrować każdy moment, napawać się tym leniwym, błogim stanem. I choćby nawet czekała gdzieś starociowa giełda z perełkami niezwykłymi czy cokolwiek próbowało kusić swoim czarem, nie uległabym. Szczególnie teraz, kiedy tyle dzieje się wokół. To jeden z takich momentów, kiedy wsłuchuję się w samą siebie, koję zmysły zapachami, smakami, ciszą na przemian z muzyką moją tylko. Dobrze mi. Tak jak tylko dobrze może być. Niczego mi nie potrzeba. Wszystko mam tutaj, w tym niedzielnym, cichym, moim `tu i teraz`:-) Dobrze się składa, że na dzisiejszy dzień przypada uzupełnianie moich jedzeniowych zapasów. Słój po musli puściutki już. Po humusie i po owsianko-jaglance ani śladu. Z chlebka piętka zaledwie pozostała. Zupki kilka ostatnich łyżek zjadłam wczoraj. Mleka ani kropli w lodówce. Poza krowim, bo dzieci lubią. Te kilka produktów stanowi moją bazę na kilka dobrych dni.
Są też sporym ułatwieniem na co dzień, kiedy powracam zmęczona i baaardzo głodna. W takich momentach zjada się wszystko, co jest pod ręką. Mam wówczas to, co pyszne i zdrowe:-) To moja baza najczęściej na calutki tydzień z uwagi na to, że lubię i zjadam to tylko ja. Zatem dziś obok mojej zupki dochodził też rosół. Potem coś jeszcze na tzw drugie. I tak to moje calutkie przedpołudnie i odrobinkę po, spędziłam w mojej kuchni. I o dziwo, od jakiegoś czasu sprawia mi to ogromną przyjemność:-) Na koniec, korzystając z gorącego piekarnika, dorobiłam ciasteczka maślane. Bez nich nie powinna się obejść żadna niedziela:-) I choć za oknem równo i miarowo leje od samiutkiego rana, nic to:-) Może i wolniej przez to jakoś płynie sobie czas:-)  Jakież to dobrodziejstwo, móc tak wyciszyć się, odpocząć, zająć domowymi, dobrymi sprawami. Po takim dniu, z większą chęcią i zaangażowaniem powraca się do codziennej, szybszej rzeczywistości:-) Która też niesie dla mnie wiele dobrego i którą bardzo lubię. Kilka ujęć owoców moich dzisiejszych poczynań:-)




Zupka, a właściwie danie, z soczewicą, pastą curry i przyprawą garam masala. Jedna z moich ulubionych:-) 



Owsianko-jaglanka z cynamonem, kurkumą i bakaliami...


Ciasteczka maślane:-)


Melko migdałowe.
Robię je na zmianę z kokosowym.
I chlebek oczywiście:-)
Z mąki jaglanej i żytniej.
Ze słonecznikiem, siemieniem lnianym i pestkami dyni.
Do niego humus z cieciorki...
Wszystkie dania niezmiennie wg przepisów pani Pawlikowskiej:-)
Nieco je dostosowuję do siebie.
Dostępne na YT.


A to słój w butelkowej zieleni.
Mój wczorajszy, starociowy zakup:-)



Różyczkę przywiozłam z czwartkowej giełdy. Pachnie cudnie:-)
Ulubione moje połączenie...
Kwiaty w naczyniach z ocynku i emaliowanych:-)


I taka oto starociowa perełka trafiła jeszcze w moje ręce:-)


Moje trio:-)


Dopijam swoją odpoczynkową kawkę. Uległam też słodkiej, ciasteczkowej pokusie:-) A ponieważ posmakowałam i wypróbowałam po trosze wszystko, co zrobiłam, wielką mam chęć na popołudniową drzemkę:-) Może po niej, niebo rozświetli jakiś promyczek nieśmiały?






To zmykam pod mięciutki mój, ulubiony kocyk kaszmirowy.
Choć nie wiem, czy z tak pełnym brzuchem zasnę:-)
Przyjemnego, smacznego, pachnącego 
i leniwego popołudnia wszystkim😶
I takie dziś rytmy może:-)


~ bh ~




4 komentarze:

  1. Piękna niedziela u Ciebie:))u nas dzisiaj słonecznie:))zapasy wyglądają przepysznie:))a starociowe zakupy cudo:))Pozdrawiam serdecznie i miłego wieczoru życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Reniu:-) I wciąż taka jest:-) Choć słońce na dobre ukryło się dzisiaj i pada nieprzerwanie, jest mi dobrze...
      Pozdrawiam ciebie serdecznie i również miłego wieczorku życzę,
      Hania

      Usuń
  2. Haniu, z przyjemnością przeczytałam Twój post i choć na chwil kilka mogłam poczuć spokój i błogość. Jak wiesz, tego bardzo brakuje mi w ostatnich dniach. Biję się z myślami a decyzje jak sinusoida-tak-nie. Ale dziś szczęśliwie podjęłam decyzję. Wylogowuję się z tego nie mojego świata. Świata, którego nie pojmuję i nie akceptuję. I przecież wiesz,że ja tak bardzo pracuję nad spokojem wewnętrznym i harmonią. Ale w tamtym świecie się nie da osiągnąć takiego stanu. Więc po co mi to? Zrezygnowałam. Rodzina odetchnęła z ulgą. Dzięki za duchowe wsparcie jakim są Twoje teksty i obrazy. Pozdrawiam Cię serdecznie Haniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu, jestem cała po Twojej stronie! Przykre jedynie jest to, że takie Osoby jak Ty, które wnieść mogą tyle dobrego i pięknego, z premedytacją odsuwa się i nie daje możliwości, by zmienić mogły coś na lepsze. Pozostają smutni, mrużący oko na różne sprawy, ulegli i przytakujący dla świętego spokoju często, ludzie.
      Cieplutko Ciebie pozdrawiam i życzę powrotu do wewnętrznej harmonii i spokoju...
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger