środa, września 05, 2018

Smakują mi te dni


Powróciła szkolna codzienność... Od wakacyjnej o tyle inna, że planowana już i mniej spontaniczna. Zajęć więcej i obowiązki nowe. 
Przybyło punkcików kilka na każdy dzionek. 
Wdrażamy się zatem powolutku wszyscy w ten nowy porządek rzeczy.
Moje poranki niezmiennie pozostają moimi:-)
No chyba, że prześpię te najcenniejsze dla mnie chwile.
A to zdarzyło się ostatnio już dwa razy😮
No ale tłumaczę sobie, że taką miałam widocznie potrzebę, by odespać to wszystko, co zbyt intensywne było.
Potem znów powraca ten mój rytm, z którym najlepiej mi:-)
Wczesny bardzo poranek. Rytuały około-łazienkowe.
Pierwsze kroki do kuchni, by siemię wrzątkiem zalać. 
Przebieżka zaraz potem ścieżką ulubioną.
I to cudowne zmęczenie po powrocie:-)
Prysznic szybki i śniadanko, najchętniej w promieniach pierwszych na tarasie...

I pora nastaje na ogarnianie około-szkolne.
A zatem pobudka, śniadanie, rozwózka.
W drodze powrotnej zakupy maleńkie.
I powrót do puściutkiego już domku.
Pozostają jakieś dwie godzinki, zanim pojadę do pracowni.
Idealnie, by ogarnąć to i owo.
Na tyle, by móc powrócić do czyściutkiego, schludnego, pachnącego domku.
Uwielbiam powroty, kiedy wiem, że taki właśnie dom na mnie czeka:-)











Po powrocie odgrzewam moją zupkę.
W tym tygodniu z soczewicą i brokułem:-)
Potem kawka maleńka, do niej kilka fig suszonych i chwilkę odpoczynkową daję sobie w otuleniu ciszy,
zanim jedzonko przygotuję jakieś dla zmęczonej i głodnej młodzieży:-)
Na piecu garnek pełen śliwek czeka też codziennie.
Powidła szykuję na mroźne, niedzielne poranki:-)
Kiedy tylko jedne trafią do słoiczków,
kolejne śliweczki lądują w garnku.
Uwielbiam je przygotowywać:-)
Ostatnio na zmianę z horetensjowymi wiankami tworzę je,
by potem, kiedy letnie poranki ustąpią miejsca tym chłodnym i mokrym,
przywołać ukochaną moją, letnią aurę:-)
I tak mijają kolejne dni.
Jutro czeka znów giełda kwiatów:-)
Do domku co nieco zakupię sobie, hortensje najpewniej i różyczkę w donicy jedną może:-)
Smakują mi bardzo te dni...
Czasem bardziej wypełnione i pracowite,
inne spokojne i powolne...
Otwieram się na wszystkie!
Chyba po prostu kocham życie:-)
Bez `chyba`🌝




~ bh ~














3 komentarze:

  1. Wpis i nutka dające ukojenie, aż bije i udziela się z nich spokój. Do tego piękne wnętrza, które są jak miód dla wzroku. Serdeczności Haneczko.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe zakończenie postu:))Kocham życie:)))przyznaję że też lubię wracać do posprzątanego domu:)))Powracam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger