czwartek, lutego 01, 2018

Trochę inny raj

 

Dziś doświadczyłam znów czegoś nowego. Tym razem... trudnego. Zderzyłam się z inną, tutejszą rzeczywistością. Tą prawdziwą. Nie moją. Ze światem bardzo odbiegającym od tego, do którego przywykłam. I choć w tym jednym momencie, przedzierając się przez drogę pełną trąbiących pojazdów wszelakich i krzyczących coś wciąż ludzi, wpadłam w panikę, teraz poczytuję to jako doświadczenie bardzo cenne. Za moją dziś namową, wyszliśmy poza terem naszego obiektu. Zawsze lubię poczuć choć troszkę klimat ulicy, tej rzeczywistej. Tak też i dzisiaj, korzystając z wiaterku i pozornie mniej słonecznego nieba, wybraliśmy się do `miasta`, które z miastem nic wspólnego nie miało. Wyobrażałam sobie sklepiki i kafejki, miejscowe jakieś, miłe i przyjazne miejsca z przysmakami i pamiątkami. Nic takiego jednak nie znaleźliśmy. Zamiast tego, zatłoczone uliczki, gorące, brudne, głośne, miejscami śmierdzące, które wydawały się nie mieć końca. Dotarliśmy do jednego gdzieś pośród tego chaosu sklepiku. Bardzo chciałam kupić tutejszą kawę i kakao. Na szczęście znaleźliśmy kilka paczuszek. I to co najmilsze w tej całej wyprawie, to taksówka, dzięki której powróciłam do swojego, bezpiecznego, spokojnego świata. Doceniłam wszystko co tutaj. Jednocześnie też zrozumiałam, jak bardzo różnie wyglądać może życie. I jak wielkie  mam szczęście, że mogę tak po prostu powrócić do mojej dobrej rzeczywistości.
Świat, za drzwiami mojego hotelu, nikogo z tam żyjących ludzi nie dziwi. To ich świat. Ich tu i teraz. Skorygowałam dziś nieco swój obraz karaibskiego raju... Na terenie kurortu roztacza się przyjemny, malowniczy pejzaż, nie mający niczego wspólnego z prawdziwym tutaj życiem. To i tak przecież bogatsza, wschodnia część wyspy. Dominikana zajmuje jej większą część. Po zachodniej jej stronie mieści się Haiti, na którym 80 procent ludności żyje w skrajnej biedzie. Przerażające to i bardzo, bardzo smutne... 






Smakując w lobby po powrocie podwójną espresso i Mamajuanę, która posmakowała mi niebezpiecznie, rozglądam się znów z zachwytem dookoła i dostrzegam ponownie piękno wszystkiego, 
na co tutaj napotykam.
Żyrandoli imponujących rozmiarów, stolików z eklektycznymi nóżkami  i kutymi, sklepień i belek, okalających sufity i wielu innych, urzekających drobiazgów, które tworzą przyjemną dla oka przestrzeń.







I kolejna lekcja dla mnie.
Żyję w bezpiecznym, dobrym, pięknym świecie.
Z sercem wypełnionym wdzięcznością,
z jeszcze większym zachwytem, 
zapatrzę się dziś w niebo nad sobą 
i jeszcze uważniej wsłucham się w szum morskich fal...
Potwierdzić mogę też prawdę, którą odczułam dziś na sobie,
 że... by mocniej i pełniej coś docenić, 
trzeba najpierw doświadczyć czegoś trudnego, 
na  moment to utracić...
Zatem schematy, ułożone grzecznie w mojej głowie, 
jeden za drugim obala moje tutaj przebywanie. Od pierwszych chwil, 
kiedy opuściłam pokład samolotu 
i znalazłam się na pokrytym strzechą z palmowych liści lotnisku, zupełnie lotniska nie przypominającego...



Spokojnej nocy wszystkim💗
Tutaj wciąż jeszcze jasne niebo:-)

Kilka na koniec tutejszych rytmów merengue:-)


~ bh ~










5 komentarzy:

  1. Świat pełen jest sprzeczności,czasem trudno jest się zmierzyć z rzeczywistością.Szkoda,że Ty zderzyłaś się z tym na wakacjach.Winna jest ciekawość świata i poszukiwanie piękna tak naturalne dla Ciebie.Najgorsza jest świadomość,że nie mamy wpływu albo w bardzo małym stopniu na otaczającą nas rzeczywistość.Mam na myśli wymiar globalny.Ale dość tego mędrkowania,wypoczywaj i chłoń to co Cię zachwyca,cieszy i Wracaj zadowolona i szczęśliwa.Grażyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sposób o tym nie myśleć. Dziękuję Grażynko:-)
    Pozdrawiam ciepło,
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. No normalnie mam nerwa na te komentarze. Pisze już 3 raz. Jestem ciekawa jak długo będą mnie ćwiczyły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podróże kształcą przecież...Wrócisz nie tylko pełna wrażeń ale także mądrzejsza wiedzą i doświadczeniem... Wypoczywaj radośnie Haniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. To smutne dla turystów raj a dla innych bieda w tak pięknym miejscu. Iwona J.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger