sobota, lipca 29, 2017

Poranek inny niż zwykle


Tak lubię poranki w sypialni dla odmiany:-) Odsłonięte i uchylone okna od świtu, kawka w łóżeczku i słońce za oknem... Czasem mam tę możliwość, gdy jestem sama. Korzystam zatem z innego niż zwykle sposobu celebrowania tej najważniejszej dla mnie części dnia. A tymczasem dzielę się moimi zmianami, niewielkimi, ale jakże cieszą mnie one:-) Tak swoją drogą, może to jeżdżenie z mebelkami, przekładanie i przestawianie ma głębsze podłoże? Psychiczne na przykład:-) Bo przecież uczucia i emocje, które temu towarzyszą w trakcie i potem już, kiedy wszystko cieszy i zachwyca, są niezwykłe, a do tego po dłuższym nieprzestawianiu, brak ich nie mniej niż kawy, by nie powiedzieć, jak powietrza.... Muszę poczytać o tym, może dowiem się czegoś przy tej  okazji o sobie:-) 

No i poczytałam od razu:-) W wyszukiwarce wpisałam zwyczajnie... podłoże psychiczne przemeblowań i... chyba to coś bliżej natręctwa i nałogu, aniżeli pasji... klik. Przynajmniej po jednej tej notatce takie myślenie się nasuwa:-) A i przy okazji też chyba, podobnie jak autorka tekstu, uzależniłam się od blogowych moich wpisów. Bo i w temacie moich tańczących mebli i blogowania, różnie to z reakcją innych bywa:-) Jednak już nawet spojrzenia pełne politowania pomijając, coś w tym musi być... Odcięta od świata internetowego od wczoraj, dziś już tak wielką miałam potrzebę zajrzenia co na moim blogu słychać, a i wpis już w głowie czeka i zdjęcia od wczoraj..., że oto powstaje pierwszy mój komórkowy post:-) A to otwiera przede mną nieznane dotąd drzwi, niezależności, samowystarczalności i niezwykłej wygody, bo tym sposobem pisać mogę zawsze i wszędzie, nie wiem tylko, jak z estetyką?:-) I oto zasada "potrzeba matką wynalazków" potwierdza się w praktyce, a ściślej w moim życiu:-) Może nawet to nowe moje odkrycie, że można inaczej, i łatwiej tak i wygodniej, stanie się regułą. Ze zdjęciami jedynie nie daję sobie póki co rady, ale próbuję:-) 

I są, z małą pomocą:-) 
W kredensiku różowa hortensja z mojego ogrodu, 
brakujące ogniwko:-)



Patera piętrowa przy okazji kredensowych zmian, 
też zyskała nowe oblicze:-)




I kuchenna przemiana:-) 
Przywędrował do kuchni stolik/pomocnik:-)






































Lubię  tę perspektywę:-)


Stół kuchenny wymaga odświeżenia:-)








I pierwsze zdjęcia z perspektywy... jeszcze leżącej:-)








Leniwe śniadanko w promieniach słońca:-)




 Potem było już mniej leniwie. Sporo zadziało się w temacie porządków tych pobieżnych, ale i generalnych:-)
I tak to nastało popołudnie.
Wciąż cudownie słoneczne:-)
Niech takie pozostanie💗

~ bh ~

























4 komentarze:

  1. Haniu
    A ja się uzależniłam od Twojego bloga, ale taki nałóg to sama radość, wciąż zaglądam, co nowego napisałaś, ale też zdjęcia z domu i ogrodu to balsam dla moich oczu.
    Pozdrawiam i czekam na nowe.
    Bożena G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mora to obiekt moich westchnień.Sobotnie poranki uwielbiam jak większość z nas.Suszę właśnie kalinowy bukiet,hortensja musi się przebarwić bo lubię ją suszyć kiedy jest zielonkawa.Pani zdjęcia to takie małe impresje.Chaotyczny mój komentarz dzisiaj,ale jakoś tak wyszło . . .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię Twoje przemeblowania i przestawiania:))zawsze coś nowego zobaczę a i często podpatrzę i wykorzystam u siebie:)))cieszę się z każdego Twojego wpisu:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz, że ze zdjęciami nie dajesz rady, chodzi o te z telefonu? Bo te które ostatnio zamieszczasz na blogu, wręcz zachwycają swoją jakością, naprawdę są coraz lepsze, a przez nie te wszystkie Twoje cudeńka wyraźniej pokazują nam czytelnikom swoją urodę. A natręctwa no cóż dla jednych są, ale ja je nazywam pasją, ludzie bez niej są tacy nudni prawd-aż? Iwona J

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger