niedziela, września 03, 2017

Inaczej zawsze nad ranem


Odszukać i zatrzymać w sobie optymizm, gdy na zewnątrz coś/wszystko zaburza go, nie daje rosnąć... I spokój, przywołać na przekór temu, co umiejętnie wyszukuje i przywołuje wszystko, co może się nie udać, co sprawi trudność. Spokój dający wiarę, pozwalający patrzeć na jutrzejszy dzień bez przymykania powiek. Bez gdybania, rozmyślania, dopuszczania przy tym czyichś lęków do siebie. Bo każdy je przecież ma. Taki zwyczajny, płynący z tego, co nieznane, niepokój. Jednak tak myślę sobie, że wszystkie cudowne projekty i niezwykłe dzieła tego świata albo przynajmniej ich część, nie powstałyby przenigdy, gdyby ich autorzy nie poczynili kroku poza bezpieczną, znaną przestrzeń. Gdyby nie dali ponieść się swoim pasjom. Gdyby nie zaryzykowali.
Z drugiej też strony, może siła w tym, jak dalece i mocno, miłość do czegoś wypełnia serce i umysł. Być może na pewnym poziomie uniesienia i oddania się czemuś, nie mają już miejsca zawahania. Jest jedynie to, co podpowiada dusza. I choćby cały świat mówił innym głosem i stawał po drugiej stronie, nic nie jest w stanie naruszyć wiary i determinacji, skupienia wyłącznie na płynącej wprost z serca chęci i energii, by tworzyć i urealniać swoje wizje, by iść do przodu. Mnie ogarnął lęk, czy się uda, czy to dobry pomysł... Czy to nie złudzenia, naiwna moja wiara, że marzenia się spełniają... Budzę się w nocy i rozmyślam. I wystarczy dopuścić jedną tylko myśl, by już cała lawina kolejnych nie pozwoliła zasnąć. To moja dzisiejsza noc. I choć nad ranem wszystko przedstawia się zawsze już łagodniej i jaśniej, to po takiej nocy inaczej jest jakoś, realniej... I za oknem nie tak, jak pragnęłabym, by w takim momencie było. Uciekam zatem w moją muzykę, na przemian z wertowaniem stronic czyjejś opowieści, i tylko to. Dziś nawet wnętrza, czekające w dziesiątkach ułożonych wszędzie magazynów nie dają mi ukojenia. A zazwyczaj je przynoszą. To inny stan, przynajmniej na tę chwilę. Cisza też nie jest dobrym dziś towarzyszem. Muzyka. Książka. Może też zasnę na moment... A potem zdjęć kilka zrobię nawet z tym, co starociowego, nowego zdobi już niejeden kącik... Nic nie stoi na przeszkodzie, by dopisać coś i dokleić, później...





~ bh ~




11 komentarzy:

  1. Z samego rana przeleciałam się po giełdzie kwiatowej ,nasyciłam oczy pięknymi wrzosowymi barwami.Deszczowa aura mi nie straszna po takim poranku,czego i Tobie życzę.Grażyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, u mnie już lepiej:-) Aurę jednak chętnie zamieniłabym na tę słoneczną:-)
      Pozdrawiam,
      Hania

      Usuń
  2. Witaj Haniu...po długiej przerwie zaglądam tutaj...czytam i wracają wspomnienia...pamiętam te noce nieprzespane, kłębiące się myśli i ciągła niepewność, czy dobrze robię, czy to ma sens, głosy Ludzi, którzy z jednej strony bili brawo i trzymali kciuki, z drugiej podśmiechiwali się pod nosem i twierdzili, że nie ma to sensu najmniejszego...owszem patrząc realnie na to co robię , nie przynosi to dochodu idealnego do utrzymania siebie, ale jeśli rezygnujesz z pewnych rzczy na rzecz swojej pasji, to nie sprawia to większej krzywdy...owszem są zakęty, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo...dziś z prespektywy czasu, nie zamieniłabym tej drogi na żadną inną...Pamiętaj Haniu jeśli robimy coś od serducha, Ludzie w to uwierzą...PRAWDA jest wyznacznikiem do działania, Nikt nie da się oszukać czczymi zapewnieniami...rób swoje i nie ogladaj się za siebie, Pamiętaj im więcej będziesz się zastanawiać, tym będziesz miała więcej pesymistycznych myśli, które odwiodą Cię od drogi przez Ciebie obranej...Działaj tak jakbyśyś nie miała wyjścia, jakby nie było jutra, na 100 procent...przed Tobą cięzka praca, która u mnie trwa do dzisiaj...żadnego dnia nie odpuszczam, choć czasami padam na twarz, ale nigdy nie przyszło mi do głowy zawrócić, albo zwątpić...owszem czasu nie mam na nic, no może prawie na nic, ale ja nie potrafię inaczej żyć...to mój ODDECH...
    mam nadzieję, że Twoje otoczenie wspiera Cię i życzą Ci najlepiej...moi "przyjeciele"odeszli wraz z dniem, w którym otworzyłam Pracownię...gdyby nie mój Mąż, Córka i moja Mama pewnie nie byłoby mi łatwo, ale dałam radę, a potem pojawili się zupełnie obcy Ludzie i stanęli obok, bym nie zwątpiła...dziś są nadal ze mną i choć trudno mi teraz zaufać, przy Nich czuję się bezpieczna...
    Wybacz, że tyle o mnie, ale chciałam pokazać, że nie Jesteś sama, że gdzieś daleko jestem ja, która trzymam kciuki i życzę Ci jak najlepiej...Masz piękną Duszę, a tacy Ludzie przyciągają dobro...
    Pozdrawiam Cię i życzę Ci dużo SZCZĘŚCIA, spełniaj swoje MARZENIA i Bądź wierna samej SOBIE!!!
    Ściska Cię...Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łzy popłynęły mi przy Twoim komentarzu... Dziękuję z całego serca! I pragnę żyć tak, jakby każdy dzień był moim ostatnim:-) Zapisuję w sercu Twoje słowa...
      Gorąco Ciebie Aguś pozdrawiam!
      Hania

      Usuń
    2. ...a ja trzymam kciuki i mocno wierzę... Przytulam Cię mocno...Aga z Różanej

      Usuń
  3. Myślę że każdy ma takie chwile niepewności.Ale jak czegoś bardzo chcemy to osiągniemy:)))Jesteś osobą wyjątkową i z całego serca życzę Ci powodzenia:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To muszę przyswoić sobie, że po drodze różnie będzie. Najważniejsze jednak pozostać wierną swoim pasjom i sobie:-)
      Dziękuję Reniu, ciepło pozdrawiam,
      Hania

      Usuń
  4. Bardzo ładnie napisała Aga. Z czystym sumieniem mogę się i ja pod tym podpisać. Wierze, że ludzie z taką DUSZĄ jak Twoja "przyciągają dobro". Łatwo może nie będzie, "życzliwi" też swoją zupełnie niepotrzebną cegiełkę dorzucą ale pomyśl ile energii tracą na zupełnie nikomu nie przydatne rzeczy......Tym bardziej, że Tobie się uda, będzie cudownie nie co ja za bzdury pisze JEST już cudownie:) Może Ci, którym się nie udaje lub nie mają tyle odwagi co Ty albo po prostu nie potrafią nic oprócz uszczęśliwiania innych robić bo ze swoim życiem nie wiedzą jak sobie poradzić zwyczajnie zazdroszczą....
    głowa do góry, bądź dobrej myśli
    trzymam kciuki
    ściskam
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, dziękuję:-) Jestem dobrej myśli. Idę dalej:-)
      Pragnę iść w tę stronę. Tam spełniają się moje marzenia:-)
      Dziękuję, że Jesteś...
      Całusy!
      Hania

      Usuń
  5. Kochana Haneczko.Dlugo sie nie odzywalam,poniewaz bylam zmartwiona zdrowiem meza.Wiosna obcinal niepotrzebne galazki jablonki.Nie zabezpoeczyl drabiny i polecial z drabina na ziemie na plecy.Byl przytomny,ale stracil oddech. Nikt nie szedl ulica,ja bylam w domu.Maz nie mogl sie podniesc.Trwalo to 'tylko' albo 'az'2 minuty.po tym czasie przyszedl do domu,byl niedotleniony.Lekarz wyslal go na przeswietlenie pluc.I sie zaczelo.Mnostwo niepotrzebnych przeswietlen i chodzenia do tych konowalow-lekarzy.Przezylismy gechenne.W ubieglym tygodniu,wyniki przyszly w miare dobre.Do tego momentu nic mnie nie cieszylo.Na domiar zlego 3 miesiace mialam popsuty komputer.Na ta chwile jest naprawiony,ale ledwo dykwi.Chodzilam do bilioteki[tam jest komputer],wchodzilam na Twoj blog.Jestes cudowna,kochana kobieta o anielskim sercu i nadwyraz wrazliwa.Nie ustawaj w drodze.Prosze Cie.Bardzo by mi Ciebie brakowalo.Caluje Cie.Basia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu Kochana, strasznie mi przykro, że przeszłaś przez to wszystko, Ty i Twój mąż. Życzę Tobie jak najlepiej!
      Jestem i nie raz jeszcze pozarzucam Cię zdjęciami i przemyśleniami swoimi... różnymi:-)
      Przytulam,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger