piątek, września 01, 2017

Krok po kroczku


W garnku bulgocze już kasza, a ja wykładam to, co dziś wynalazłam na Szombierkach. I choć wcześnie bardzo, ja dopijam już kawkę w domku. Starocie cudowne, pomimo wiszącego w powietrzu deszczu i nierozłożonych przez to wielu stoisk, z przezorności. Po mojemu zupełnie, w tempie, które lubię, w ciszy. I wolna. Od wszystkiego, z czego potrafię zrezygnować. To takie miłe uczucie... Potrafić pójść dalej, bez żalu, że czegoś nie mogę mieć. A raczej, że wybieram sama co kupię, a co przekracza tę założoną przeze mnie granicę cenową. To znów wolność:-) I kiedy sięgam wstecz pamięcią, jak nie potrafiłam pójść dalej, pogodzić się. Jak żałowałam, że nie stać mnie... Dziś to nie kwestia tego czy mnie stać, a czy chcę tyle zapłacić:-) Uff. I tak pozostawiłam dziś za sobą cudny domek drewniany, dwa koniki drewniane na kółkach, szafkę chlebową, dwie sporych rozmiarów i w cudnych fatałaszkach lalki przedwojenne, półmisek CT i jeszcze kilka cudnych drobiazgów.
I skupiam się na tym, co przywiozłam. Kilka miłych bardzo i uroczych staroci, z których obrus/narzuta, o rozmiarach 2m/3m, pierze się już na przykład:-) Pozostałe skarby, póki co czekają sobie. Zatem przywiozłam... dwa stelaże od abażurów. Kształt spodobał mi się. Zawisną może ozdobnie w pracowni.


Emaliowany dzban.


Stołeczek ze schowkiem.


Troszkę przypomina sekretarzyk:-)


COŚ do mojej biblioteczki,
ozdobnie:-)




Dwie, stare bardzo figurki.


Półmisek.


Miniaturkowa szafeczka ścienna.

I znów półmisek, tym razem sygnowany, stare KPM.



I dzban emaliowany kolejny:-)
Do kompletu z kratką wentylacyjną:-)
Mam ich już kilka. Przemaluję docelowo wszystkie na śmietankową biel i chciałabym zastąpić nimi te wszystkie plastikowe, 
które póki co u mnie królują...


I kaganek za przysłowiowe grosze.


I tak jak słowa tej poniżej piosenki, dziś obce już są dla mnie, 
tak  krok po kroczku, odkrywam tę w sobie wolność szeroko pojętą.
Do wyborów, poglądów, pragnień, decyzji...
A przez to odnajduję siebie samą, z własnymi okularami i spojrzeniem, z własnym zdaniem, siebie prawdziwą.
Taką jaką jestem, a nie taką, jaką chcą widzieć inni.
Tak pięknie śpiewa o tym Ania w piosence "Gdy mówią mi"...
że co ważne dla mnie, istnieć nie ma prawa,
 aby żyć, muszę dostosować się...
Ja wierzyć chcę, że jeszcze nie... 
Dodam...że już nie:-)



Pięknej soboty wszystkim✿

~ bh ~

2 komentarze:

  1. Łał ,ale zakupy! Kratka wentylacyjna zwłaszcza mnie zachwyciła! Stołeczek na szczotki i pastę do butów ekstra!Ojojoj jak ja Ci zazdroszczę.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze poczuć taką wolność:)))zakupy wspaniałe,mnie też urzekł ten stołeczek:)))Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger