sobota, września 16, 2017

Metamorfoza z rana


Odkrywam radość w założeniu czegoś ładnego, choć to tylko kilka chwil na targu... Na ogół sięgam po rzeczy wygodne. Toteż, choć w garderobie obcasy i koturny, ja wciąż wybieram te ulubione, wygodniutkie, a i ładniutkie balerinki:-) Ale do nich... już nie ta niegniotąca i wpasowująca się we wszystko bladoróżowa, spódnica/worek, a jasnoszara, odprasowana starannie plisowanka-) Dla siebie samej! Dla siebie tylko kieruję czasem swoje kroki do najlepszej, moim zdaniem, lodziarni w mieście, do `Zimnego Drania`, na ulubione śmietankowe co nieco:-) Gdzie z najmniejszą porcją nie radzę sobie, bo nałożona od serca.
Takie cudowne Kobiety można tam napotkać:-) Myśląc o sobie przechadzam się uliczkami mojego miasta, nieopodal rynku... Co rusz unosząc oczy, bo tyle dostojnych, wiekowych, przywróconych do pięknego stanu kamieniczek po drodze... I tak wciąż zachwycam się wszystkim dookoła, a nie wspomniałam chyba ani razu, że kocham moje miasto:-) Od pierwszej chwili, kiedy stanęłam na jednej z ulic, jako kilkunastoletnia dziewczyna... Już wówczas, choć sama zupełnie, poczułam się przyjęta... I bardzo u siebie... To chyba sprawiło, że zaledwie rok później, przeniosłam wszystko, co z domu rodzinnego mi pozostało i osiadłam bez wahania. Szczęśliwa, że odnalazłam swoje miejsce, że mogłam pozostawić za sobą wszystko co boli, co przywołuje największa stratę, co uświadamia, że oto sama sobie jestem domem... Miejscem zaś, w którym poczułam się naprawdę domowo, okazały się Gliwice:-) Potem też ludzie, dobrzy, kochani, których po drodze napotkałam. I spotykam do dziś:-) Teraz w mojej pracowni i dzięki niej. Taka wdzięczna jestem za ten dar, za cudownych ludzi, którzy do nas przychodzą i... pozostają:-) Zastanawiam się czasem, jak żyłam wcześniej, bez tych niezwykłych doświadczeń i emocji. Bez chwil, które dają satysfakcję, poczucie spełnienia i jednocześnie niedosytu. Nie sposób to wytłumaczyć, ale jeśli już posmakuje się czegoś dobrego i pięknego, wciąż pragnie się tego doświadczać:-) A dziś, zerkając na niebo deszczowe i pochmurne, ze świadomością tej aury na najbliższe też dni, sprawiłam sobie ucztę z kilku przemiłych zmian w mojej kuchni między innymi, które chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Z racji jednak braku wolnych, spokojnych kilku chwil, musiały troszkę sobie poczekać. Aż do dziś... Tak też i w domku coś miłego się zadziało. W tym zatem kąciku, było tak...




A po dzisiejszej, porannej `metamorfozie` jest tak...









I tutaj zmiana...
















To taki trochę większy niż poprzednio pomocnik:-)







I aż prosi się dzbanek mój emaliowany o róże gałązkowe, które ogromną mam ochotę zobaczyć w swojej kuchni i nie tylko w niej. Giełda kwiatowa musi zaczekać, zajrzałam dziś jednak do hurtowni kwiatów. I nic. Zatem przy najbliższej sposobności, Tychy pozostają...





Dwa moje ulubione dzbanki, w tym oto kąciku teraz.







Na stole też przy okazji mała odmiana.
A w takich momentach, kiedy podekoruję i poprzemieniam sobie troszkę, najmilej mi jakoś o poranku następnego dnia.
I choć ma być deszczowy i ponury, już czekam, by usiąść z filiżanką pierwszej kawki przy kuchennym stole, otulona mięciutkim moim szlafrokiem i sycić spojrzenie tym, 
co dookoła:-)
I może też polubię, choć na tę chwilę, 
szemrzący za oknem deszcz...

A póki co sobotni wieczór już.
Niech będzie dobry i spokojny.
W tle może pani Hania:-)



~ bh ~







4 komentarze:

  1. Bardzo lubię te Twoje przemiany:)))zawsze nacieszę oczy pięknymi przedmiotami:)))wiem że często to piszę ale uroczy jest Twój domek:)))u nas ostatnio było malowanie kuchni i urządzając ją na nowo myślałam o Twojej :)))Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu Kochana, dziękuję:-) A o przemianach w kuchni zdążyłam już przekonać się na własne oczy:-) Poza Twoimi stylizacjami, mogę popodziwiać Twoje starociowe skarby i domowe wnętrza:-) Fajnie, że to łączysz!
      Pozdrawiam ciepło,
      Hania

      Usuń
  2. Czasem zapominamy jakiego uroku dodają wnętrzom niepozorne na pierwszy rzut oka przedmioty i jakie fajne jest to ,że znajdują swój nowy dom i cieszą nowych właścicieli.Twój domek jest inspiracją nie tylko dla mnie.Jesteś taka konsekwentna w "urządzaniu" (jakoś mi to słowo nie pasuje,zważywszy ile serca w to Wkładasz) swoich wnętrz.Jakbyś nie ustawiła swoich skarbów,jest klimatycznie,no po prostu przytulnie.Nic tylko opatulać się w kocyk z kawką i fajną książką od czasu do czasu podnosząc wzrok żeby pogapić się na to wszystko . . .Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czytać tak ciepłe słowa:-) Myślę Grażynko, że zwyczajnie to samo nam w duszy gra...:-)
      Ciepło pozdrawiam,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger