niedziela, stycznia 28, 2018

Namiastka raju



To niezwykłe, że w zaledwie kilkanaście godzin można przenieść się do tak bardzo innego świata... Gdzie odmienia się i nabiera innego wymiaru znaczenie utrwalonych w mojej głowie norm i codziennych przyzwyczajeń. Tych dotyczących zachowań, obrazów i smaków... Zachowań, bo tutaj, gdzie dane jest mi dziś być, nikt nigdzie się nie śpieszy. Wszyscy są uśmiechnięci i życzliwi. Obrazów, bo jeszcze wczoraj ubrana w kożuszek i ciepły sweter, zakrywałam każdy odsłonięty skrawek ciała. Dziś, wystawiam całą siebie do słońca, chłonę turkusy, biele i błękity wody, piasku i nieba... Patrzę i napatrzeć się nie mogę na pięknych ludzi. Piękne kobiety, pięknych mężczyzn i dzieci. O regularnych rysach, czarnych, gęstych włosach i śniadych, cudownych ciałach. Kobiety są tutaj naturalnie kobiece. Ich dzieci tak piękne, że nie sposób nie zerkać i nie podziwiać. Krajobraz zapierający dech w piersiach.
Dla tubylców codzienny, zwyczajny. Dla takich osób jak ja, namiastka raju i niedowierzanie, że tak po prostu może wyglądać świat w innym gdzieś zakątku. Gdzie nikt nie zwraca zbytnio uwagi na jutro. Tutaj żyje się tu i teraz. Słońce wciąż rozświetla każdy kąt. Sprawia, że wszystko rozkwita, pachnie i urzeka. Roślinność swymi zapachami i kolorami przyciąga niezwykłe gatunki ptaków, obok których nie sposób przejść obojętnie. Leżące na trawie kokosy, które wiatr strącił tej nocy z palmowych drzew, zadziwiają. I te na plaży, dostępne za jedyne dwa dolary. Z których kilkoma zwinnymi ruchami, sprzedawca odcina maczetą wierzchołek. O miąższu mięciutkim i pysznym, którym można się najeść do syta i których napojem ugasić pragnienie jednocześnie. Gdzie świeci słońce, a już za moment spada tak obfity deszcz, że woda spływa rwącą strugą z dachów. By już za moment znów zaświeciło słońce i dał się słyszeć niezwykły szczebiot, nieznany mi dotąd, tutejszego ptactwa.  Mam poczucie, że tutaj Bóg wynagrodził ludzi, potraktował ich jakoś... przyjaźniej. Dał im ten piękny zakątek świata, w którym nie muszą martwić się, czym przyodziać się w mroźne dni czy jak przechować żywność, by w zimowym czasie poczuć namiastkę lata... W tej karaibskiej rzeczywistości, inaczej smakują dni. Wiem, że to miejsce kontrastów. Że są regiony dotknięte biedą. Jednak oceniając wszechotaczające piękno krajobrazu i tropikalny klimat, który bardzo mi odpowiada, pomimo dużej wilgotności powietrza, to bezsprzecznie miejsce jedyne, wybrane, niezwykłe. I te gorące, latynoamerykańskie klimaty, w barach, pubach, wszędzie:-) Udziela się bardzo radość życia i niezwykła muzykalność mieszkańców wyspy. Ale też ich spokój. We wszystkim. I na koniec... smaków, bo właściwie odnajduję tutaj wszystko co tylko mogłabym sobie wymyślić, a nawet więcej. Bo przecież poznaję smaki nieznane mi dotąd. Owoce, których nazwy nie znam. Potrawy, na które otwieram się, choć zupełnie odbiegają od tych znanych mi na co dzień, do których przywykły moje kubki smakowe:-) I to wszystko w środku zimy... Tej mojej, z mojego świata. 






Moje śniadanie, to najpierw mocna podwójna espresso i orzeźwiający koktajl ze świeżych owoców.
Potem... owoce i coś tam jeszcze tutejszego:-)
Z wszystkiego po kilka zaledwie kęsów, dla poczucia smaku.




Na plaży zaś, choć to przecież dopiero poranek, kokosowe coco loco:-) Mocne dość jak dla mnie:-) Jednak tutaj inaczej płynie czas. Nikogo nie dziwi drink po śniadaniu:-) Inaczej też odmierza się czas. Nie odnajduję się póki co w tej strefie. O drugiej w nocy, a mojej siódmej przecież, wstałam i zdziwiona tym co za oknem spostrzegłam, że to środek nocy. Mój zegar biologiczny wybija wciąż miarowy, gliwicki rytm:-) Przynajmniej na tę chwilę:-)




~ bh ~


3 komentarze:

  1. Jesteś w raju! Zatem wchłaniaj go wszystkimi zmysłami! Cudownego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam Cię Haniu serdecznie i miłego wypoczynku życzę:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczywaj abyś miała mnóstwo energii jak wrócisz:)
    ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger