wtorek, kwietnia 25, 2017

Koronkowo-kolorowe dni


Dziś powróciłam z targu z białymi pelargoniami:-)
Okazuje się jednak, że to nie najlepszy pomysł, 
by już sadzić je w skrzynkach.
Wciąż nocą zdarzają się przymrozki, a to zaszkodzi im na pewno.
I ubolewam bardzo, bo to tak, jakby ofiarować dziecku zabawkę 
i zabronić się nią bawić...

No ale wyjścia nie ma, trzeba zaczekać. Moje kwiaty zatem w garażu,
a ja przy drugiej, przedpołudniowej kawce i czymś do kawki,
przemyślałam swoje na dzisiaj sprawy
i pojechałam do pracowni.
Zrobiłam to, co zaplanowałam
i nastało późne popołudnie.
W domu czekało jeszcze kilka domowych zajęć,
ale wcześniej pozwoliłam sobie na maleńką drzemkę:-)


Wciąż przywołuję kolory.
Dziś nie białe, a te oto tulipanki przywiozłam z targu:-)
Przemiła, starsza pani sprzedawała je z własnego ogrodu.







Potem już z uśmiechem swoje kroki skierowałam do pralni. 
A tam, podczas wywieszania prania i oczekiwania na następne, 
stwierdziłam, że sporo zakamarków stworzyłam w niej sobie do zachwytu:-)
Bo i koronki i kolory i mebelków kilka uroczych...
I nie tylko w pralni. 
Przechodzi się do niej przez łazienkę dzieci.
Ta oto komódka, to jedna z trzech rzeczy, o których wspominałam,
oczekujących na zabranie z piętra.
Tak dla oczyszczenia przestrzeni z ukochanych przeze mnie, 
a znielubianych przez innych, moich staroci...
Póki co jest i mogę pozachwycać się nią w tym miejscu.







Do mydelniczki wrzucam monety, 
których sporo znajduję w spodniach najczęściej, 
przeznaczonych do prania.


Tuż za łazienką dzieci, mieści się moja pralnia.


I tam maleńki, kolorowy akcent:-)





Plastikowy `kosz` na pranie, zakupiony w Ikei.


Pewnie za kilka dni, kiedy nasycę się już kolorami
i zwyczajnie zapragnę powrócić do mojej bieli,
z niedowierzaniem będę zerkać w tę stronę, 
że naprawdę go kupiłam:-)


Wieszak stoi tutaj od początku.
Groszkowy:-)
Odwieszam na nim uprasowane koszule na przykład.











I to, co urzeka mnie bardzo,
połączenie koronek i wikliny.






Tudzież narzuty ułożone na starych kuferkach:-)







To druga rzecz do usunięcia.
Kufer w pokoju zabaw.
A w nim prace i książeczki dzieci z czasu, kiedy były małe... 


I dywanik mój ulubiony z falbanką dookoła.
Nowy, zatem zostaje:-)





Tymczasem szarzeje już niebo,
na resztę przyjdzie czas jutro na przykład:-)


Pora na herbatkę z soczkiem i moment z książką...

Miłych chwil wszystkim:-)


~ bh ~





6 komentarzy:

  1. Ile bym dała za pralnie..... a za taka jak Twoja to już szczyt marzeń. Bardzo ale to bardzo podoba mi się Twoja półka jaką masz pod okienkiem, jest zjawiskowa:) Tutaj widać tylko kawałeczek ale gdzieś we wcześniejszych widać całą:)Poproszę o więcej zdjęć, może uda mi się sklecić coś podobnego.
    Szafeczka jest piękna, szukam coś takiego do sypialni. Mam już jedną jako szafkę nocą a trzeba jeszcze coś dla siebie zorganizować.
    Zdrówka życzę i koniecznie wiosny
    ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro Alu przyślę Ci zdjęcia:-) A półkę zakupiłam dawno temu. Sprzedawca chyba wyczuł mój zachwyt. Ani troszkę nie chciał zejść z ceny. A ja nie potrafiłam jej nie kupić. No i jest:-) Szafeczki podobne bywają. Dam znać:-)
      Całusy,
      Hania

      Usuń
  2. :) wieszak, no przecież nie mogę nie wspomnieć. Mam bardzo podobny, stareńki. Uratowany z mojej szkoły, wyrzucali to przygarnęłam:)Może nie w takim cudownym kolorze:)) ale jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co wchodzę do pralni i patrzę na tę zieleń, to oczywiście myślę o Tobie:-)
      Miałam kiedyś taki moment, kiedy wymieszałam taki groszkowo-miętowy kolorek i poleciałam nim sporo mebli i dodatków. I jak to u mnie, na powrót potem tęsknię za bielą. Zatem znów przemalowuję. W zieleni ostał się wieszak, świecznik, lampy wiszące w kuchni, słupek w pracowni i parapet w łazience:-)
      Sporo!
      H.

      Usuń
  3. Pralnia jest równie śliczna jak cały Twój dom:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu Kochana, dziękuję!
      Ciepło pozdrawiam,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger