czwartek, maja 11, 2017

Domowo mi


Niecierpliwa i podekscytowana tym, co za moment zadzieje się na moim niebie, wstałam dziś bardzo wcześnie:-) Przeczuwałam, że dzisiejszy brzask i wschód słońca zachwycą mnie i wzruszą:-)
Niteczki różowe i pomarańczowe przeplatające niebo, przemieniły się w świetlistą łunę, by za moment mogło wyłonić się zza horyzontu piękne, okrąglutkie, oślepiające SŁOŃCE:-)




I mogę już podziwiać je ze swojej sofy:-)
Wystarczyło tylko przenieść się tę drugą, na wprost okna.


A ono pozostanie dzisiaj z nami calutki dzień! Bez śniegu, deszczu, wiatru, chmur i zimnego, przenikliwego powietrza:-)
Takie poranki moc pięknych, cennych emocji i przeżyć niosą ze sobą.
 Wypełniają serce radością, wdzięcznością, zapałem na wszystko i utwierdzeniem znów w niezwykłości codziennych`rzeczy`, z których możemy czerpać wszyscy bez wyjątku. 
W takie poranki świat staje się lepszy, powraca wiara w dobro,
w drugiego człowieka, w jego życzliwe intencje... Ona jest, tylko czasem różne codzienne sytuacje zaburzają ją troszkę. Ale tylko na chwilkę:-) Ja ostatnio napotykam (przy działaniach w naszej pracowni) na grono "doradców" na każdym kroku:-) Którzy wszystko wiedzą najlepiej i uwielbiają swoją wiedzą dzielić się z innymi.
Potrafię już nie wdawać się w rozmowę, która z góry wiadomo w jakim kierunku zmierza. Przyjmuję pokornie i ze spokojem jak i co powinnam, w sercu jednak uśmiecham się do swojej wizji:-)
A dziś uśmiecham się do myśli, by upiec coś słodkiego, a i bułeczki mnie kuszą. Czekam już by zaścielić łóżka i uchylić okna. 
By poczuć to poranne, rześkie jeszcze powietrze. 
To właśnie niezwykłość poranka:-) 
Szczególnie takiego z promieniami wschodzącego słońca na ścianach i meblach:-)














I nadszedł moment ścielenia łóżek i zapachu bułeczek i ciasta
w powietrzu:-)
Cóż bardziej domowego można wymyślić?
Uwielbiam tak się czuć.














 I coś słodkiego na szybko:-) Budyń taki swój, z mleka, 
mąki ziemniaczanej i jajka z odrobinką cukru.
Robię go bardzo często.
Ostatnio właściwie codziennie:-)



Potem satysfakcja, kiedy wszystko znika:-)
Sama nie mogłam oprzeć się bułeczce ze świeżutkim masełkiem 
i to na tarasie, 
skąpanym dziś w słońcu:-)

I kiedy wszystko było już ogarnięte i ugotowane, 
zachwycałam się każdym uśmiechającym się do słońca kwiatkiem:-)
Tak pięknie rozwierają swoje płatki, jakby zapraszały promienie 
i chciały poczuć je jak najmocniej:-)






Chabry też lada moment rozkwitną.



Wszystko jakoś inaczej dziś wygląda:-) Piękniej, radośniej...






Niezwykłe podobieństwo:-) Liście pelargonii idealnie współgrają kolorystycznie z moją starą konewką:-)



A teraz lemoniadka i zamierzam chłonąć tę cudowną aurę każdym zmysłem:-)






No może jeszcze mała kawka z kawalątkiem drożdżówki:-)











Cudownego dnia wszystkim!



~  bh  ~ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger