poniedziałek, stycznia 23, 2017

Nie każdy może ulepić bałwana:-)


Poniedziałek:-) Nowy dzień. Nie wspominałam jeszcze, że to mój ulubiony dzień tygodnia😊 Kocham poniedziałki. A dzisiejszy jak bardzo inny jest od wszystkich. I znów tak pięknie budzi się niebo... Przebrnęłam już przez nieplanowane, wczorajsze emocje. Dziś pragnę cieszyć tą nową dla mnie rzeczywistością. Nie muszę wykradać ciszy, bo jest wszechobecna.
Przygotuję dla siebie coś dobrego do zjedzenia, zazwyczaj o tym nie myślę. Do tej pory szkoda było mi czasu, by zajmować się posiłkami dla siebie tylko. Gotuję właściwie dla innych. Ja sama zaspokajam głód jedynie, nie ma dla mnie znaczenia czy będzie to... banan czy na przykład  makaron z mlekiem i cukrem (który zresztą bardzo lubię):-). Dziś chcę skupić się na tym. Zrobić inaczej. Właściwie już wczoraj sprawiłam sobie małą, kulinarną niespodziankę. Wsłucham się w swoje pragnienia i chciejstwa:-) I zrobię coś... mojego po prostu:-)  


A za oknem wciąż piękna, biała zima. Taka, jaką pamiętam z dzieciństwa. Suchy, skrzypiący śnieg, do którego wpada się momentami po kolana. I w głowie te beztroskie zabawy i pomysły przeróżne na zimowe figle:-) Aniołki na śniegu, lepienie bałwana, rzucanie się śnieżkami, zjeżdżanie na sankach z każdej nadającej się do tego górki. A potem powroty z zamarzniętymi palcami u rąk i u stóp, z przemoczonymi butami i ubraniami, ale jak bardzo szczęśliwa. Do ciepłego domu, gdzie czekała już przejęta moim widokiem mama z gorącym kakao lub herbatką z sokiem... Dziś, jak tylko pojaśniało niebo, popatrzyłam za okno, a tam wciąż biało i pięknie. Bałwan, który miał zaistnieć w moim ogrodzie, nie doczekał się brzucha i głowy:-) Jednak największa robota była już zrobiona. Ogromna 1/3 jego część (bo kula o średnicy co najmniej jednego metra) czekała na resztę. To był cudowny impuls:-) Zapragnęłam dokończyć tego śniegowego ludka. I już stwierdzam, że lepienie bałwana pozostawić należy chyba jednak dzieciom:-) One mają na to swoje sposoby. Jakiś wewnętrzny, im tylko znany instynkt. Choć bardzo chciałam , nie udawało mi się, tłumaczę sobie, że śnieg po prostu dziś do takich prac nie nadawał się. Zupełnie się nie lepił, rozpadał się i pozostawał na rękawiczkach. Muszę kiedyś zwyczajnie podpatrzeć moje dzieci, a właściwie jedno, którego wiek predysponuje jeszcze do tego typu dziecięcych zabaw. I trochę żałuje, bo mogło być to cudownie wyzwalające przeżycie. Odbyłam za to poranny spacer po lesie skąpanym w promieniach słońca. Oślepiona bielą srebrzącego się w słońcu śniegu, chłonęłam piękno chwili całym sercem.







W domu znów te niezwykłe cienie na ścianach i meblach!
Chce się żyć:-)






Lubię zaglądać czasem na moje ulubione blogi wnętrzarskie. Wiele czerpię z nich dla siebie. Jednak wczoraj w małą konsternację wprawiło mnie odniesienie się na jednym z nich,  bardzo popularnym zresztą ( nie będę podawać jego nazwy), do pewnego modnego ostatnio zjawiska... Wspominałam o nim tutaj klik. W treści wyczułam coś, od czego sama stronię. Swego rodzaju szydzenie i wyśmianie tej właśnie... nazwijmy to filozofii. Może wystarczyłoby po prostu nieprzyjmowanie czegoś. Uważam, że jeśli coś niesie dobry przekaz i buduje u kogoś cenne emocje i uczucia, może zwyczajnie należałoby to uszanować. Sceptycznie nastawiona jestem do ślepego przyjmowania obcych wzorców wszelakich, jednak nie można też na wszystko się zamykać, bo wiele z innych niż polska kultur, możemy czerpać i nauczyć się dobrego. A człowiek przecież całe życie poszukuje i w swej odmienności, każdy z nas w różnych źródłach może odnaleźć ten właściwy, jedyny drogowskaz. I cudownie, jeśli podkreślamy naszą polskość, jednak dopatrywanie się w intencjach dobrych przecież (przynajmniej sama pragnę wierzyć, że tak właśnie jest) marketingu i nabijania ludzi w butelkę, mnie samą smuci po prostu. Blog ten wciąż cenię bardzo, czytam chętnie, jednak  wypominanie tam marketingowych jedynie pobudek tego całego `trendu` jest troszkę nie na miejscu, gdyż sam wciąż marketingiem właśnie się rządzi. Można w życiu przyjąć dwie drogi, na pierwszej doszukiwać się we wszystkim podstępu i chęci wykorzystania nas, w swej podejrzliwości skupiania się na złych czyichś intencjach. Druga droga to spojrzenie, co dobrego mogę wynieść z danego przeżycia czy zjawiska. Jak przenieść to na swoją `przestrzeń` , by wzbogacić siebie, swoją codzienność o dobrą, pozytywną energię z nich płynącą. To zwyczajnie szukanie dobra w ludziach i wiara w dobre ich intencje. To jest wybór. Wybierając pierwszą drogę, zamykamy tę drugą. I odwrotnie💗:-) I takie czasem nachodzą mnie przemyślenia i małe rozczarowania. Oczywiście to moje i tylko moje odczucia! 


A dziś słucham takich oto rytmów:-)


Piosenek `bosonogiej diwy`, tak  mówiono o tej niezwykłej artystce. Zawsze występowała na boso:-)
Śpiewała w swoim ojczystym, kreolskim języku, czasem portugalskim.
I zacytuję piękny fragment, na który wczoraj się natknęłam:
"Muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale i otwiera wiele drzwi. Nawet te najcięższe, zamknięte przez trudną historię. Niektóre jednak najpierw trzeba uchylić, a zrobić to mogą tylko wybrańcy. Dla Cabo Verde i języka kreolskiego, wybrańcem była i jest z pewnością Cesaria Evora".
Cabo Verde to Wyspy Zielonego Przylądka, skąd pochodziła Cesaria Evora.
Ten fragment i wiele innych ciekawych treści można odnaleźć tutaj: klik
Na przykład legendy o powstaniu tych wysp na Atlantyku, ciekawostki przyrodnicze tego regionu, smutna prawda o poławianiu żółwi, które były symbolem tego miejsca, poza tym wiele o kuchni i zwyczajach tego zagubionego (w pozytywnym sensie) na Atlantyku miejsca:-)
Kilka również słów o ostatnim momencie, chwili pożegnania i ostatniej drodze Cesarii Evory, w której niektórym było dane wziąć udział: tutaj


Dobrego, pełnego tych dobrych tylko emocji dnia 
wszystkim gorąco życzę:-)



~ bh ~



p.s.
Często jakoś ostatnio opisując swój wpis etykietą,  
zaznaczam tę z napisem  `myśli`:-)
Dość emocjonalnie, wciąż jednak w klimacie mebli, wnętrz 
i dekoracji:-)






















4 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą. Iwona J.

    OdpowiedzUsuń
  2. anonimowa basia.
    Sniezny koncert
    Gwiazdki sniegu w powietrzu
    jak nutki
    A w kazdym plotku koncercik
    Malutki
    Tancza w mym oknie
    Od nocy do rana
    Jutro ulepie z nich sobie balwana

    Muzyka budzi w sercu pragnienie dobrych czynow.
    Do slow swoich, zawsze dokladasz kojace slonca promienie.

    https://www.youtube.com/watch?v=iTujpvXBgLw
    https://www.youtube.com/watch?v=ss10lSMdKes
    https://www.youtube.com/watch?v=BtH1a2r_1AE
    https://www.youtube.com/watch?v=PIAXPHA60_4
    https://www.youtube.com/watch?v=H4huED25Ggg
    https://www.youtube.com/watch?v=5iVu-n1I8u4

    Prosze zajrzec.

    Z powazaniem basia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam i posłuchałam, piękne:-) Dziękuję!
      Powrócę tam chętne nie raz.
      Pozdrawiam ciepło,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger