i poczynań renowacyjnych, dziś ani śladu:-) Poza nie najlepszym samopoczuciem fizycznym, leniwy nastrój miałam, a właściwie wciąż mam, a w takich momentach najmilej mi w łóżku:-) Takie chwile miewam bardzo, bardzo rzadko, ale one przychodzą i uważam, że też są potrzebne i wiele wnoszą. Bez wyrzutów, że nie zrobione... nic, leżę sobie, trochę czytam, zasypiam... Byle tylko inni przyzwolili na taką leniwą aurę.
Spokoju wewnętrznego w takich momentach też trzeba się nauczyć. Kiedyś presja, ta wewnętrzna i niepokój o to, że trzeba to czy tamto zrobić, nie pozwalały mi odpocząć, uspokoić myśli, zwyczajnie w świece poleniuchować. I tak dobrze mi z tym dzisiaj:-) Oczywiście to najmniejsze minimum zrobiłam, resztę pozostawiam na jutro. Trzeba umieć samej sobie przyzwolić na takie słodkie lenistwo. I tak mija mój dzisiejszy dzień, spokojnie i bezczynnie:-) A za oknem szaleje zima, wciąż pada śnieg, jest bardzo zimno i do tego wietrznie. Tym milej mi pod cieplutką kołderką:-)
Pozdrawiam leniwie:-)
Hania
:)) tak sobie myślę, że wręcz potrzebujesz dzisiaj odpoczynku przed wyprawą jutrzejszą.
OdpowiedzUsuńObyście Obie znalazły kolejne perełki:)
powodzenia
pozdrawiam z zasypanego
Ala
Tak, starocie to nie lada wysiłek, trochę trzeba się nachodzić:-)
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
Hania