niedziela, lutego 05, 2017

I po starociach...


Minął piątek, pierwszy w miesiącu, a zatem też i starocie w Bytomiu!
Czekam zawsze bardzo na ten dzień. A on co miesiąc nadchodzi:-)
To takie miłe uczucie wiedzieć, że coś jest niezmienne:-) W życiu przewidywalność zdarzeń niesie poczucie bezpieczeństwa. A ono tak ważne jest, by czuć się dobrze, by zapewnić sobie wewnętrzny spokój.
Zaburzenie takiego poczucia, powodowane przez różne, życiowe zdarzenia, prowadzi do lęku, irracjonalnego strachu, który pustoszy organizm i psychikę. Jest źródłem negatywnej energii, powodującej wewnętrzne napięcie, którego przyczyny nie potrafimy bliżej określić. Kiedy trwamy w takim samopoczuciu zbyt długo, może ono zmaterializować się i przejść w stan chorobowy. Życie w napięciu i lęku, zamienia dobre, pozytywne emocje w złe myśli, w niszczycielską energię, która nie pozwala normalnie żyć i pozytywnie reagować na wszelkie bodźce. Czasem sprawia to jakiś stan rzeczy, zdarzenie, a czasem zachowanie drugiego człowieka. Najczęściej osób, z którymi przebywamy blisko i na co dzień... Smutne to bardzo, bo od nich przecież chcielibyśmy oczekiwać dobra jedynie. Ważne by ten stan rzeczy rozpoznać, a potem poszukać sposobu na wyrzucenie go z naszej głowy... 
A na moich, niezmiennie nastających starociach na Szombierkach, zachwyciło mnie kilka rzeczy. Najpierw piękne, barokowe drzwi, z okuciami jak ze snu:-) Cena ostateczna to 800 zł. I dużo i zważywszy na stan i czas, z którego pochodzą, niewiele. Pozostają w sferze moich marzeń:-)




Potem okiennice, szare, znów z pięknymi okuciami, podobnymi do tych u drzwi. Sztuk sześć. Szczęśliwie zakupiła je moja przyjaciółka:-) Za to ja powróciłam z cudowną starociową perełką. Kiedyś znalazłam szydełko z rączką z masy perłowej, w piątek do kompletu trafiłam na identycznie wyglądające... coś, 
z zakończeniem w formie haczyka. Jest cudowne:-) Trudno powiedzieć, do czego mogło służyć... I znów w bardzo przystępnej cenie:-) Poza tym kilka jeszcze innych drobiazgów, trzy stare, drewniane wrzeciona na przykład. Nawinę na nie koronki stare, bawełniane. Nożyczki do winogron i drugie, zwyczajne, do papieru czy materiału. Szafeczka stara dość i niespotykana w swym gabarycie, bo maleńka bardzo. Dzbanuszek stary, śląski CT, kubek do kakao biały, z ciężkiej, takiej jak lubię porcelany, cieniusieńki drucik na drewnianej szpuli, kilka drewnianych znów elementów, tarcza od zegara i... to wszystko:-)










 

A dziś nowy, dobry dzień. Z pięknym porankiem, lekkimi, spokojnymi, jasnymi myślami i pachnącą, poranną kawką. Niech dobre emocje towarzyszą każdej mijającej dzisiaj chwilce:-) Tego pragnę życzyć wszystkim:-) A dziś chodzi za mną ta oto piosenka:-)  




~ bh ~








10 komentarzy:

  1. Jak ja lubię popatrzeć jak Ty tak wszytko ładnie układasz:))
    Piękne zdobycze starociowe
    ściskam mocno
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alu:-) Ja tak lubię te wszystkie starociowe szpargałki układać sobie to tu to tam:-) Miłego dnia dla Ciebie!
      Całusy,
      Hania

      Usuń
  2. Haneczko!w tym komentarzu opisze Ci troszke o sobie.Moja mama byla goralka z Podhala.mieszkala w wiosce Ratulow 16 km. od Zakopanego.Tata mieszkal w centralnej Polsce w malej miejscowosci Kolumna.Teraz Kolumne przylaczyli do miejscowosci Łask.Ale na mapach widnieje i Łask i Kolumna.
    Gdy wybuchla Druga Wojna Swiatowa w Polsce byla tzw."Łapanka".Wywiezli rdzicow na ciezkie roboty do Niemiec,do roznych wiosek,ale blisko siebie.I tam sie zapoznali.Mama u Niemcow jedzenia miala duzo.Natomiast tata byl bardzo glodny.Jadl lupiny i pil wode z kaluzy.Gdy sie zapoznali,mama dowiedziala sie o glodzie kolegi,zaproponowala ze podzieli sie z nim swoja porcja,ktora byla doza.Ale gdyby nie zjadla wszystkiego za kazdym razem,Niemka zmniejszyla by jej porcje na glodowa.Ze strachu zjadala wszystko ale i tez zaczela tyc.pomyslala ze wyniesie koledze.Ale kolega odmowil.Gdyby to sie wydalo grozila jej smierc.
    Potajemnie umowili sie na"randke"jesli mozna tak powiedziec.Mama nie sluchajac taty przyniosla mu jedzenie.I tak sie zaczelo.Zakochali sie w sobie.A polaczyl ich CHLEB.Bylo to piekne uczucie,mimo to ze trwala wojna.Duzo by mozna o tym pisac... .
    W Niemczech byli 5 lat.Wczwartym roku w Niemczech wzieli slob.Po wojnie przyjechali w rodzinne strony mojego taty do Kolumny.Tutaj ulozyli sobie zycie rodzinne.Pierwsze dziecko rodzicom zmarlo.Byla to dziewczynka.Pozniej mieli trzech synow i jedna corke.TĄ corka jestem ja,jako czwarte dziecko.Wiecej dzieci nie mieli.Gdy sie urodzilam w radiu leciala piosenka"Barbureczko Barburko,przyjdz na moje podworko".I tak sie mojemu tacie spodobalo,ze dal mi na imie Barbara.Bardzo to imie mi sie podoba.Rodzice kochali nas jednakowo.
    Chce dodac ze moi rodzice i kochani bracia nie zyja.Wyobraz sobie...tata dostal wylew.Lekarze powiedzieli mamie ze tata umrze.Zapytala mnie jak ma zyc bez niego?.Mama tak sie przejela ze zmarla zdrowa w ciagu dwoch tygodni.Odrazu wiedzialam ze to byla WIELKA MILOSC.Po smierci mamy tata zyl dwa lata.Natomiast bracia zmarli bardzo mlodo 59 52 49 lat.Zostalam sama z rodzenstwa.
    Haneczko!
    Bije od Ciebie tyle uczuc wiec postanowilam Ci o tym napisac.Dawno na ten temat z nikim nie rozmawialam.Mysle ze nie masz mi za zle?.
    To co napisalam ,bedzie wstepem odniesienia do Twojego wpisu"Moje Miejsce" o ukochanej twojej Babci.Ale napisze Ci w drugim komentarzu.
    U ciebie jest bardzo milo, spokojnie i przyjaznie.
    Pozdrawiam goraco.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu kochana! Jestem Tobie wdzięczna całym moim sercem za każde słowo. To bardzo piękna, a za razem i smutna historia. Przechowujesz w sercu piękne wspomnienia i to Twój najcenniejszy skarb. Nikt nie ma do nich dostępu, nikt nie może zabrać ich Tobie. Ja w Twojej historii tak wiele odnajduję i swojej... Dziękuję, że podzieliłaś się nią:-) Moich rodziców również połączyła wielka miłość. Dość szybko ich straciłam, bo tatę kiedy miałam 13 lat, moją kochaną mamę dwa lata później. Miałam dwóch braci, również już ich tutaj nie ma. Choć było nas pięcioro, nie poznałam jednak mojej siostry, która zmarła kilka dni po urodzeniu i brata, który zginął, kiedy miałam trzy latka, nie pamiętam go zatem. Odnajduję w Tobie swoją wrażliwość, która jest i darem i jednocześnie tak bardzo bywa niezrozumiana przez wiele osób, zatem jest i utrudnieniem. Podobnie pielęgnujemy w sercu nasze wspomnienia z największą czułością:-) Basiu, czekam tutaj na każdy znak od Ciebie!
    Dobrego całego dnia:-) Pozdrawiam Ciebie gorąco,
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!Trafiłam do Ciebie z polecenia Duszyczki, która tak jak my kocha starocie! Jestem można powiedzieć od urodzenia graciarką, która myśli i jest przekonana, że pochodzi z innej epoki!Żyję miłością do przeszłości i to mi pomaga przetrwać dzisiejsze nie najładniejsze czasy...
    Piękne skarby przygarnęłaś! Szydełko z haczykiem służyło do sznurowania gorsetów! :) Długo takie szukam...miałaś szczęście! I to można powiedzieć podwójne! ;)Uściski i mam nadzieję, że do przeczytania! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi bardzo:-) Jednak do gorsetów... Takie miałam podejrzenia:-) Cieszę się, że poznaję tutaj podobne sobie, nie z tej epoki, miłośniczki starociowych skarbów:-)
    Ciepło pozdrawiam,
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam piosenki Marka Grechuty...ale też bardzo miło mi się Ciebie czyta...wydaje mi się, że nadajemy na tej samej nucie...kocham wyprawy na Pchle Targi, szukam tam tego co w duszy mi zagra...zresztą sporo już tego mój dom zawiera...nie wiem jak Ty, ale ja często słyszę po co , na co Ci to wszystko? sama nie wiem, ale kocham to i już...
    Buziaki
    Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak właśnie myślę:-) W ogóle czuję, że wczoraj weszłam w piękne grono ciepłych, dobrych, zakochanych w przeszłości osób:-) Poznałam trzy cudowne światy: Twój, Rose i Koko. Jestem bardzo przejęta i jednocześnie szczęśliwa. I to wszystko spotyka mnie tutaj, na moim blogu i dzięki niemu. Jak dobrze wiedzieć, że żyją gdzieś podobne mnie, kochające wszystko co stare i tamten miniony świat osoby, rozumiejące tę miłość i pasję.
    Słyszę i to często. Jednak nie przeżywam już:-)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie,
    Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszym świecie, gdzie królują firmy, których nawet nie staram się pamiętać , sklepy IKEA, PEPCO, NETTO brrr...nie ma to jak zapach starego drewna, porcelany...aż serce rośnie:) wczoraj posiedziałam na Twoim blogu i tak bardzo się cieszę, że mogę poznać Twój świat, bo tego mi tutaj bardzo brakowało...zazdroszczę Ci tych skarbów, niestety u mnie nie ma takich Pchlich Targów, a jeśli są ceny tak horrendalne, że głowa boli...gapię się w te Twoje zdjęcia, czytam, słucham muzyki i...jestem bardzo wzruszona...nie wiem ile Masz lat, ale duszę Masz starą taką jak ja:) dziękuję, ze odwiedziłaś Różaną, bo w ten sposób, będę u Ciebie częściej...
      Ściskam Cię Haneczko
      Aga z Różanej

      Usuń
  8. Dziękuję całym sercem i cieszę się bardzo, że i ja odkryłam Twój świat:-)
    Moja dusza wiekowa baaardzo:-)
    Gorąco pozdrawiam,
    Hania

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger