środa, lutego 01, 2017

Prawie już wiejsko


Czasem pojawia się poczucie niesprawiedliwości i żalu, iż życie tak wiele przed nami ukryło, nie pozwoliło doświadczyć czegoś lub doświadczyło zbyt boleśnie. Nie dało możliwości, by pokierować troszkę inaczej swoimi sprawami. Ktoś inny za to zostaje obdarowany lub oszczędzony przed czymś, nie zdając sobie nawet sprawy, jak wielkie ma szczęście. I może w tym właśnie tkwi całe sedno.
Trzeba doświadczyć tej... niesprawiedliwości by móc zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne. Czego poszukiwać, do czego zmierzać. To wielkie poczucie straty i tez żalu, że kolej rzeczy była i jest taka, a nie inna. Choć może jednak nie do końca jest tak niesprawiedliwie. Odszukać można coś również jedynego, szczególnego, cennego, przypisanego tylko nam. Do czego ktoś inny znów mógłby zatęsknić, zapragnąć tego w swoim życiu. I w tej niesprawiedliwości tkwi może sprawiedliwość taka, że doświadczamy czegoś jednego, ktoś inny znów ma to drugie...:-) I choć dziś nie niedziela a środa, ja serce i głowę pełną mam myśli. Sięgam po filiżankę któryś już raz, pustą przecież, bo kawkę moją poranną dziś łapczywie jakoś wypiłam, ale maleńka była, więc druga będzie zupełnie na miejscu. Pomimo, iż to wciąż bardzo wczesny poranek. Ja z całą pewnością mam coś bardzo cennego:-) Swoje starocie, tę noszoną w sercu i pielęgnowaną z tak miłą świadomością pasję, miłość do tego wszystkiego, co tworzy przestrzeń, w której żyję. To miłe, jedyne uczucie, kiedy mogę czymś zachwycić się, odnaleźć coś starego, wyjątkowego, spośród sterty czegoś innego. Kiedy przestawienie jakiegoś drobiazgu w nowe miejsce niesie tak wiele radości. Kiedy mogę zamknąć drzwi swojej pracowni, zapalić świece i delektować się każdą mijającą tam sekundą:-) Tyle tych miłych rzeczy jest wokół mnie. I to wielkie dla mnie szczęście, że dane jest mi je zauważać i czerpać z nich tak wiele dobrego. Byle tylko inni przyzwolili na tę potrzebę odkrywania i radowania się z często niezrozumiałych dla nich okoliczności. Owo przyzwolenie, to nie tylko godzenie się na to, ale też nieprzeszkadzanie i nieutrudnianie. Czasem by to zrozumieć, musi upłynąć sporo czasu i wydarzyć się niemało, dobrze jednak, kiedy nastaje ta dobra, wolna rzeczywistość:-) A w mojej rzeczywistości środowej i już lutowej, poszukiwanie i odkrywanie kolorów wciąż trwa:-) Stołek zakupiony wczoraj na Starym Dworcu, wspaniale wkomponował się w moim kąciku przy łóżku. Umyty jedynie i przeszlifowany z łuszczącej się farby i znów umyty. Jest przeuroczy. Będzie pełnił rolę siedziska, ale także stolika:-) 





Pod ławeczkę przy łóżku zamiennie w miejsce koszy wiklinowych, 
trafił drewniany, starutki kuferek:-)







I kilka jeszcze innych, niebiałych drobiazgów przełamało 
biało-szary porządek:-)






























I kiedy tak rozglądam się stwierdzam, że u mnie już tak biało wcale nie jest. Sporo szarości, ale i brązów, w naturalnych, drewnianych dodatkach i meblach. To już atmosfera w kierunku nie słodkiego `shabby chic`, do którego zmierzałam, a bardziej `cottage`:-). I bardzo mi z tym dobrze. 





A różyczek sporo trafiło już do zasuszenia. Takie to kwiaty o tej porze roku. Cieszę się tymi, które wciąż dzielnie trwają i zdobią wnętrze. 




W tym wiejsko-niebiałym nastroju pozdrawiam wszystkich serdecznie 

i wciąż bardzo zimowo:-)








~ bh ~

5 komentarzy:

  1. Twoje Serducho jest ogromne. Tyle rzeczy bym Ci chciała powiedzieć..... ale ja tak nie umie jak Ty..... ubierać swoich myśli.
    Odkładam do spotkania z Tobą:)
    przesyłam moc buziaków, ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. Alu, bardzo liczę, ze kiedyś się spotkamy:-)
    I nie musisz swoich myśli w nic ubierać:-) Proste, szczere słowa są najcenniejsze...
    Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie!
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem pod wrażeniem,cudnie,klimatycznie, łał!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z pewnością z Alą nadajecie na tych samych falach :):)

      Usuń
  4. Dziękuję! Oj tak:-) I Tobie również nie są one chyba obce?:-)
    Hania

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger