sobota, sierpnia 19, 2017

Gdzieś obok


Przy pierwszych łyczkach kawki, w łóżeczku znów, z cieniami i świergotem miłym za oknem, witam nowy dzień. Spokojnie, cicho, nostalgicznie... Dziś nie kusi mnie widok czekającego ogrodu, nie planuję nic. Pobędę sobie w mojej ciszy. Przyniosę jedynie garść malin i borówek, może kilka pomidorków maleńkich moich, wtulę się w mięciutki szlafrok i zaczekam... Niech płynie sobie ta melancholia... Bo przecież i takie dni czasem przychodzą. Tak dla równowagi chyba.  W tle "Atramentowa", moja ulubiona. Bardzo wpisuje się dziś w mój poranek. Nauczyłam się cenić i przyjmować i te emocje. W tej mojej nostalgii, przyjmuję pokornie to, co przyniesie dzień. I tak jestem gdzieś obok... W sercu jednak nadzieja się tli, idąc za panią Celińską, niepokorna, co ciągle wstaje nowa..., na radosny, dobry, nowy, może jutro dzień...


 


~ bh ~

4 komentarze:

  1. Smuteczek jakiś i nostalgia bije z tego krótkiego postu . . .i jaki trafny tytuł.Takie wycofanie też jest potrzebne od czasu do czasu,ale proszę nie za często.Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem przychodzi... Też wolę nie za często:-)
      Pozdrawiam serdecznie,
      Hania

      Usuń
  2. Zgadzam się z poprzedniczką,takie wyciszenie potrzebne ale nie za często:Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger