wtorek, listopada 08, 2016

By uciec od zgiełku


Dzień pełen zajęć i biegania, wciąż coś nowego na horyzoncie pojawiało się, choć nie dokończone inne wcześniej zaplanowane sprawy... I siadam sobie w końcu,  pod ręką "Sielskie życie" z listopada 2015:-). Kawka już się zaparza, zatem chwilka dla mnie w tak zwanym międzyczasie. I kiedy patrzę na uśmiechnięte twarze bohaterów jednego z artykułów, spacerujących leniwie, a wkoło lasy, pola
i zwierzęta, tęsknię za taką wolnością... Od zgiełku, pośpiechu, wewnętrznego napięcia, że czas za szybko mija... To rzeczywiście sielskie życie, bliżej natury, w zgodzie z jej rytmem. To drugi poza Werandą Country magazyn , po który z wielką radością sięgam w wolnych chwilach. Miło przeczytać szczęśliwą historię dwojga ludzi, którzy poszli za głosem serca i oto wiodą szczęśliwe życie, robiąc to co kochają w miejscu, w którym zapragnęli osiąść na stałe. Czytając takie historie zawsze byłam pełna podziwu dla podejmujących takie wyzwania ludzi. Ich odwaga, upór i konsekwencja w dążeniu do celu dla mnie jakoś wydawały się być niedoścignione. Dopiero od jakiegoś czasu zaczynam dostrzegać siłę, która drzemie w każdym z nas. No właśnie, drzemie... Ona jest, tylko trzeba ją w sobie odnaleźć. Wówczas można dostrzec cały wachlarz możliwości, jakie podsuwa nam codzienność.
Okazuje się, że oto życie przecież jest w naszych rękach, a my możemy kształtować je na swój własny upragniony sposób. Najważniejsze, by wśród tych wszystkich codziennych spraw, obowiązków i ludzi dostrzec siebie. Ze swoimi potrzebami i pragnieniami... I ochotę mam wielką na widoków takich kilka, pełnych naturalnego uroku i spokoju. Przeglądam sobie swoje sielskie magazyny i miejsc takich właśnie poszukuję, by popatrzeć po prostu, a kiedyś może i odwiedzić niektóre...
 I znalazłam oto takie miłe i przyjemne bardzo i w kontekście okolicy i miejsca noclegowego obiekty.
Sama nie byłam, ale prezentują się pięknie:













Oto oferta:

Okolica piękna, bo to obrzeża Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, w oddaleniu ok 20 km od Kazimierza Dolnego. Do tego piękne, klimatyczne wnętrza...

Drugie miejsce, które mnie zaciekawiło to Chata Magoda.
Bieszczady i to, co w takim właśnie miejscu odnajdujemy, błogi spokój, piękne widoki i wolniej płynący czas...
A oto cytat z książki opisującej `ucieczkę` bohaterów na bieszczadzką wieś:
„Życie swoje jako drogę widzę. Moja droga doprowadziła mnie na bieszczadzką wieś. Imałam się różnych zawodów, szkoliłam się wytrwale w różnych dziedzinach. Szukałam własnego miejsca. Przeprowadzałam się wiele razy, ciągle jednak czując, że to nie to. Miotając się od jednego pomysłu na życie do drugiego, poznawałam wielu ludzi. (…)  Zaczęłam wszystko od początku w wieku, w którym inni odcinają już kupony. To mnie akurat nie przeraża, wszak Frank Lloyd Wright ukończył prace nad projektem Muzeum Guggenheima, mając dziewięćdziesiąt jeden lat, a Ichijirou Araya zdobył górę Fuji, gdy miał lat sto! Nigdy nie jest za późno. Ale żeby gdzieś dojść, trzeba zacząć iść. Trzeba być w drodze.” 
I to czym teraz zajmują się gospodarze owej chaty:
Obecnie mieszkają z piątką zwierząt, mają przydomowy ogród ziołowo-warzywny, hodują kozy, produkują na własne potrzeby ser. Starają się żyć samowystarczalnie i ekologicznie, ale przede wszystkim cieszyć się każdym dniem...








Oferta:
Chata Magoda
I miło poczytać:
artykuł

Tak jakoś zupełnie przypadkiem natknęłam się na te, moim zdaniem godne uwagi miejsca.
Cudowna odskocznia, by popatrzeć, a może kiedyś również odwiedzić...


~ bh ~





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger