Poranny ogród, a w nim kwiaty z kropelkami rosy, skąpane w blasku promieni wschodzącego słońca...
Po tak miłym porannym spacerze, zajęłam się suszeniem, tym razem jabłek:-)
Pamiętam w domu mojej babci, sznury z nawleczonymi plasterkami jabłek wiszące w całej kuchni :-)
A potem ich niezapomniany smak...
Dziś piekarnik jest szybszą i łatwiejszą metodą suszenia owoców i warzyw.
Wybrałam odmianę jabłoni domowej - delikates, obok pirosów i ligoli, moja ulubiona.
Są soczyste, chrupkie i słodkie.
Ja po prostu kroję jabłka w plasterki do 0,5 cm, układam jedną warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (można posypać je delikatnie cynamonem) i suszę ok dwóch, trzech godzin przy uchylonych drzwiczkach.
Na początku temperaturę ustawiam na 80 stopni,
pod koniec ( na niecałą godzinę) zwiększam do 100 stopni.
Zapach podczas suszenia jabłek jest cudowny i wszechobecny :-)
Po wystudzeniu przekładam jabłka do szczelnego słoja.
Wciąż trwa czas grilowy, tutaj również jabłka przekrojone na połówki,
czy pokrojone w plasterki i opruszone cynamonem, są wspaniałym, szybkim sposobem na przekąskę czy smaczny, zdrowy deser.
Serdecznie polecam:-)
A babciny dom to również obrusy i firany dziergane z nici.
Takie też zagościły dziś u mnie:-)
Tak dobrze przysiąść na moment w miłej, romantycznej oprawie, z pyszną kawką i gazetką.
Miłego dnia z chwilkami dla siebie kilkoma, wszystkim gorąco życzę :-)
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz