piątek, września 02, 2016

Veronica spicata

                          

Dziś poranek nastraja mnie ogrodowo, zerkam dookoła, sprawdzam czy wszystko już podlane, zachwycam się nowymi pąkami róż, kwitnącą znów lawendą, gałązkami pełnymi malin... Zioła zakwitają też, trzeba by przyciąć to i owo. Właściwie w ogrodzie praca nigdy się nie kończy, zawsze coś czeka, by... wypielić, przesadzić, przyciąć, podlać... Jednak nie wyobrażam sobie mojego świata bez ogrodu, bez kwiatów 
i tych wszystkich czynności (poza pieleniem może), 
które są niewyczerpanym źródłem radości i szczęścia.
Na moim tarasie zaś zagościł niebieskofioletowy przetacznik. Inną jego odmianę dziko rosnącą, spotykam codziennie w lesie podczas spacerów. Przeuroczo eksponuje się na tle traw i krzewów przeróżnych, ze swymi cudownymi, fioletowymi i różowymi kłosowymi kwiatami. Mój, zakupiony 
w składzie ogrodniczym, umieściłam w starym koszu wiklinowym tuż przy fotelu, na którym ostatnio lubię sobie przysiąść z filiżanką kawki czy gazetką:-)


I okazuje się, że odmian tej uroczej bylinki jest wiele, 
również o bladoróżowych i białych kwiatach np.:



To moja odmiana:


Cudownie komponuje się połączenie nawet tych trzech odmian:-)
A zważywszy jeszcze, że jest to bylina mało wymagająca, zastanawiam się, dlaczego brak jej w moim ogrodzie?
To na szczęście można niezwłocznie zmienić:-)
Przetacznik radzi sobie doskonale zarówno w ogrodzie jak i na balkonie. Lubi glebę wapienną o wysokim ph. 
Powinien mieć sucho i ciepło:-)
Zaletą jest brak zabiegów pielęgnacyjnych. Kwitnie przez ok dwa miesiące i co rusz wypuszcza nowe kwiatostany.
Zatem, przetacznik mile widziany:-)
A oto kilka jeszcze ujęć mojego porannego, budzącego się ze snu ogrodu:-)


                                

 









                            

A ja dopijam czym prędzej kawkę, bo dziś pierwszy piątek miesiąca, 
a zatem bytomska giełda staroci czeka:-)


Dobrego dnia:-)


~ bh ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger