To nie zmieniło się do dzisiaj:-) Może jedynie cierpliwości we mnie mniej... Spełniłam swoje marzenie...
Uzyskałam taki zawód i przez wiele lat, miałam to wielkie szczęście, pracowałam z dziećmi. Są takie mądre i ufne i tak wiele rozumieją... Potem, jak pewnie każda dziewczynka, marzyłam o księciu...,
o pięknym balu, o sukni... Życie wiele koryguje. Jednak nigdy nie jest za późno na spełnianie własnych marzeń! A jednym z takich dziecięcych marzeń jest DOMEK NA DRZEWIE:-) Patrzę i oczy i serce nie posiadają się z zachwytu. Oto domki przeróżne, taki sentymentalny powrót do niespełnionych, dziecięcych marzeń.
W otuleniu liści...
Dla odważnych, pozbawionych lęku wysokości:-)
Dla rządnych wrażeń:-)
Wprost z bajki, lekko mroczny:-)
Uroczy, ze strzechą i werandą:-)
A to już coś więcej, to już dom i to nie na a w drzewie:-)
A i coś dla kota:-)
Dziś niedziela, dzień z tych spokojnych raczej.
Moje poranne niebo niesie nadzieję na dobry, słoneczny dzionek...
Dobrej, pogodnej niedzieli wszystkim:-)
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz