poniedziałek, października 03, 2016

Nałóg to czy pasja?


Po każdej przeżytej giełdzie staroci jestem jak dziecko, któremu nieoczekiwanie sprezentowano wypełniony po brzegi  worek z zabawkami:-) Myję, czyszczę i układam, przestawiam, zamieniam, a po takiej jak ta piątkowo-sobotnia, starociowej uczcie, głównie dokładam:-) 
Radość przy tym sprawiam sobie ogromną :-) 
Do walizeczki i aniołka, dołączyły dwie starutkie książki, a tuż obok modlitewniki ułożone i ramka, jedna z tych trzech bogato zdobionych.




Miś niezmiennie w tym samym miejscu, nowe są perełki:-)


Aniołek z kominka przemieścił się na półeczkę nad sofą.
Jakoś ładniej mu w towarzystwie tych starutkich, zdobnych ramek:-)


Szyld, który najchętniej widziałabym przy którychś drzwiach, póki co w takiej odsłonie.


Świece zakupione kiedyś na giełdzie kwiatów, przypominają stare dzięki łososiowemu zabarwieniu.


I do mojej pałacowej ramy dostawiłam jedną z trzech zakupionych w Bytomiu.
Obie wymagają wielu zabiegów, przyjdzie na to czas:-)



Konik bujany zmieni swą szatę na brudny beż już niebawem, może dziś?:-)


Hmmm, co w takich ogromnych butlach przechowywać?:-)
Póki co puściuteńkie, dekoracyjnie jedynie, stoją grzeczniutko w mojej łazience.


I stanęło i zawisło to i owo na mojej półeczce, a właściwie półce, bo całkiem ci ona spora:-)
I to nie ostatecznie, możliwości jest niemało.


Przy tej okazji, tj pojawieniu się nowych i ładniejszych mebelków i przedmiotów, rotację przeprowadzam, by miejsce powstało na nie. 
Bo dokładać w nieskończoność nie sposób :-)
Choć gdyby zależało to jedynie ode mnie, stare przedmioty dużo szczelniej wypełniałyby moją przestrzeń:-)
Wszak to one właśnie tak cudowny nastrój i emocje potrafią zbudować, tak miłe dla oka bodźce i obrazy stworzyć, na które patrzę i zerkam nieustannie i z zachwytem.
Dziś raz jeszcze każdy zakupiony drobiazg trzymam w swoich dłoniach, przyglądam się detalom, 
rozmyślam, gdzie mógł się znajdować zanim trafił na giełdę staroci, a potem w moje, jakże czekające progi...
I stwierdzam, że to trochę albo dosłowne nałóg, w który popadłam. Już czekam z zapartym tchem na listopadową giełdę :-) Choć póki co zaspokoiłam co nieco swój starociowy głód, nasyciłam swoją potrzebę poprzebywania wśród starych przedmiotów i ludzi, którzy z podobnym jak ja oddaniem, regularnie przybywają z przeróżnych stron w to jedno magiczne miejsce, nie zważając na pogodę, zmęczenie czy odległość. 
Czy mogę wciąż to moje oczekiwanie, poszukiwanie, zachwycanie się nazywać pasją, czy to już nałóg, bez którego nie wyobrażam sobie moich dni, przestrzeni, życia po prostu ?
I podobno określić można tę różnicę, zadając sobie pytanie, czy powtarzane systematycznie
czynności, ze spokojnym  sercem jesteśmy w stanie odłożyć na czas jakiś, tak zupełnie z własnego, nie wymuszonego niczym ani też nikim wyboru i ... żyć, bez poczucia straty, poszukiwania wciąż tego czegoś, czego jakoś brakuje. I dalej, czy po tej świadomej rezygnacji, jesteśmy w stanie skupić się na czymkolwiek innym...
I odpowiadam sobie, że ... mogłabym, pozbawiłabym siebie jednak wielu cennych emocji, począwszy od cudownego oczekiwania, wszechogarniającej radości i przyśpieszonego bicia serca, zachwytu 
i fascynacji po satysfakcję z tego co już udało mi się odnaleźć i ostatecznie uzyskać, poprzez te wszystkie okołorenowacyjne zabiegi, które (znów) uwielbiam. 
Sano określenie czynności, od której się uzależniliśmy takim pojęciem, ma zabarwienie raczej pejoratywne, ja jednak rozdzielę je sobie na nałogi dobre i złe. Złe to takie, które szkodzą naszemu 
i innych zdrowiu i dobremu samopoczuciu, dobre zaś to wszystkie, które sprawiają, że żyje nam się lepiej, radośniej, zdrowiej...
Niech sobie więc będzie taki starociowy nałóg jak najdłużej w moim życiu :-)
Nie wiem czy innym, ale mnie na pewno wychodzi na zdrowie:-)

Cudownego pierwszego dnia tygodnia wszystkim życzę :-)
A na domiar miłego nastroju, pioseneczka taka:




~ bh ~












2 komentarze:

  1. STANOWCZO pasja.......a w zasadzie ogromna miłość do tych pięknych nietuzinkowych rzeczy
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to miłość:-)
    Ponad wszystko...
    H.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger